Pierwszą: za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę w trybie natychmiastowym. Drugą: za naruszenie zasady równego traktowania przy rozstawaniu z podwładnymi. Tak wynika z wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi, który nie miał litości dla cynicznego pracodawcy.

Zwolnienie dyscyplinarne pod byle pretekstem

A wszystko zaczęło się jesienią 2022 r., kiedy to pracodawczyni wręczyła wypowiedzenie robotnicy z ponad dwuletnim stażem z powodu zastrzeżeń co do jakości i szybkości jej pracy. Jednak pracownica wybroniła się, powołując na art. 39 kodeksu pracy, wedle którego zakład pracy nie może wręczyć wypowiedzenia pracownikowi, któremu brakuje nie więcej niż cztery lata do osiągnięcia wieku emerytalnego, jeśli okres zatrudnienia umożliwia mu uzyskanie prawa do emerytury wraz z osiągnięciem tego wieku. Chcąc nie chcąc, szefowa cofnęła wymówienie, ale zamiarów nie porzuciła. Uparcie chciała się pozbyć kobiety, nie bacząc, że pozostaje pod ochroną przedemerytalną. Nadarzyła się ku temu okazja w okolicach świąt Bożego Narodzenia 2023 r., kiedy to w firmie zazwyczaj następował przestój w produkcji. Po dwutygodniowym zwolnieniu lekarskim pracownica zgodnie ze zwyczajem i po uzgodnieniach z brygadzistką stawiła się w pracy dopiero po Nowym Roku. Bardzo się zdziwiła, gdy w połowie stycznia 2023 r. dostała pismo o natychmiastowym rozwiązaniu stosunku pracy z powodu opisanych absencji. Szefowa uznała je za nieusprawiedliwione oraz nie podobało jej się, że robotnica nie złożyła wniosku o urlop wypoczynkowy na czas przerwy między świętami. Sprawa znalazła swój finał przed wymiarem sprawiedliwości.

Nieprawidłowe rozstanie

Sąd rejonowy wskazał, że na mocy art. 52 kodeksu pracy zakład pracy ma prawo rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika, który ciężko naruszył swoje obowiązki. A w tym przypadku trudno się doszukać uchybienia ciężkiego kalibru, bezprawności czy zawinienia robotnicy. Stawiła się przecież do pracy na początku roku zgodnie z zaleceniami brygadzistki. Ponadto mogła liczyć na to, że same formalności związane z wypoczynkiem zostaną załatwione po jej powrocie do firmy. A takie oczekiwania nie były niczym nadzwyczajnym, bo wpisywały się w ogólnie przyjęte w zakładzie standardy postępowania. Sąd pierwszej instancji nie uwierzył również pracodawczyni, że właśnie tym razem planowała powierzyć kobiecie zadania.

„Nie sposób abstrahować od faktu, że w omawianym okresie pozwana nie była w stanie zapewnić pracownikom produkcji pracy właściwej dla ich zakresu obowiązków, a sama produkcja nie mogła się odbywać choćby z tego powodu, że nie była obecna żadna z brygadzistek” – czytamy w orzeczeniu. Sąd przyznał, że przejrzał prawdziwe zamiary pracodawczyni, która tylko szukała sposobu na pozbycie się niechcianej podwładnej. Zwolnionej przyznał ok. 3 tys. zł odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia. I zyskał poparcie drugiej instancji, która oddaliła w tej części apelację pozwanego przedsiębiorstwa.

Dyskryminacja pracownicza przy zwolnieniu

Pracownica domagała się w pozwie również 10 tys. zł rekompensaty za nierówne traktowanie w zatrudnieniu. Uzasadniała, że inna pracownica znalazła się w analogicznym położeniu, co ona, a dostała jedynie upomnienie.

Sąd rejonowy przyznał dyskryminowanej pracownicy rację i przyznał drugie odszkodowanie, tyle że mniejsze niż wnioskowała, bo 4,3 tys. zł (tj. w wysokości płacy minimalnej). Sąd powołał się na art. 183d kodeksu pracy, w myśl którego osoba, wobec której pracodawca naruszył zasadę równego traktowania w zatrudnieniu, ma prawo do odszkodowania w wysokości nie niższej niż minimalne wynagrodzenie za pracę ustalane na podstawie odrębnych przepisów. Ocenił, że jedynym powodem, którym kierowała się szefowa, była chęć obejścia przepisów chroniących przed wypowiedzeniem pracowników w wieku przedemerytalnym. „Wykorzystanie przez pozwaną zaledwie kilka miesięcy po nieudanej próbie wręczenia wypowiedzenia instytucji z art. 52 par. 1 pkt 1 kodeksu pracy, pomimo braku wypełnienia ustawowych przesłanek uzasadniających taką decyzję, jawi się nie tyle jako działanie pochopne bądź nieprzemyślane, ale jako premedytowane” – wynika z uzasadnienia.

Zmniejszył jednak żądaną kwotę, bo zwolniona szybko znalazła inne zajęcie i nie wykazała specjalnych szkód. Dwie pracownice postąpiły niemal identycznie w okresie okołoświątecznym, a tylko jedna dostała dyscyplinarkę – dodał od siebie sąd okręgowy, który również i w tym aspekcie zgodził się z rejonowym. ©℗

orzecznictwo

Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi z 10 lutego 2025 r., sygn. akt VIII Pa 488/24 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia