Wybory prezydenckie to obecnie temat numer jeden w wielu środowiskach. Nie inaczej jest w zakładach pracy, co wielu pracodawcom się nie podoba. Rozmowy na takie tematy nierzadko kończą się gorącym sporem i konfliktem między pracownikami. O ile na spory na gruncie prywatnym pracodawca nie ma wpływu, to może pojawić się pomysł wprowadzenia odgórnego zakazu rozmów o polityce. Czy jest to dopuszczalne?

Jakie są obowiązki pracownika i pracodawcy?

Przyjrzyjmy się obowiązkom pracownika wynikającym z kodeksu pracy. Podstawowe zostały zawarte w art. 100. Zgodnie z par. 1 pracownik jest obowiązany wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one sprzeczne z przepisami prawa lub umową o pracę. Z kolei par. 2 wymienia dodatkowo kilka obowiązków, do których wykonywania pracownik jest zobowiązany szczególnie. Wśród nich wymieniono przestrzeganie w zakładzie pracy zasad współżycia społecznego.

Analogiczny obowiązek dla pracodawcy wynika z art. 94 pkt 10 k.p, z którego wynika, że pracodawca jest obowiązany w szczególności wpływać na kształtowanie w zakładzie pracy zasad współżycia społecznego.

W ocenie, jak można realizować ten obowiązek w kontekście rozmów o polityce, eksperci nieco się różnią.

Gdzie można zawrzeć zakaz rozmów o polityce?

Zdaniem radca prawnego Łukasza Kuczkowskiego, partnera zarządzającego w kancelarii Raczkowski, ten obowiązek wraz z obowiązkiem zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy oznacza, że pracodawca może zabronić rozmawiania w pracy o polityce, jeżeli takie rozmowy negatywnie wpływają albo mogą wpływać na atmosferę w pracy, prowadzą do konfliktu pomiędzy pracownikami czy wręcz przeszkadzają w wykonywaniu obowiązków. - Pracodawca może zabraniać takich rozmów nie tylko pomiędzy pracownikami, ale również wobec klientów (zasada neutralności politycznej). - Takie ograniczenia powinny zostać ujęte w regulaminie pracy, a w przypadku firmy niezobowiązanej do jego wydania - w obwieszczeniu pracodawcy, i powinny obejmować wszystkich pracowników – wyjaśnia ekspert.

Jakie jest uzasadnienie do wprowadzenia zakazu?

Krzysztof Gąsior, adwokat, partner w PCS Paruch Chruściel Schiffter Stępień Kanclerz zwraca uwagę, że pracownikom, tak jak każdemu, przysługuje konstytucyjne prawo wyrażania swoich poglądów. Z tego powodu zwykło się przyjmować, że wyrażenie czy manifestowanie swoich poglądów politycznych w miejscu pracy jest dopuszczalne, o ile jest wyważone, nie jest obraźliwe i gwarantuje poszanowanie innych przekonań.

Jednak daleko posunięta polaryzacja nastrojów społecznych, jaka ma obecnie miejsce, może prowadzić do szybkiej eskalacji i konfliktu w zespole, czemu pracodawca musi przeciwdziałać. - Uważam, że obowiązek pracodawcy do zapewnienia bezpiecznych warunków pracy oraz obowiązek przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji może, w obecnych okolicznościach, uzasadniać wprowadzenie zasady, że o polityce w pracy w ogóle się nie mówi – wyjaśnia ekspert.

Co może zrobić pracodawca, który nie chce wprowadzać zakazu?

Inaczej do tego zagadnienia podchodzi radca prawny Agata Majewska z kancelarii TDJ Legal Morawiec. - Moim zdaniem pracodawca nie powinien narzucać sztywnych reguł dotyczących rozmów pomiędzy pracownikami. Organizacja powinna szanować różnorodność poglądów i umożliwiać ich wyrażanie. Dlatego nie jestem zwolenniczką tworzenia swego rodzaju "listy tematów zakazanych" – przedstawia swoje stanowisko ekspertka.

Zwraca jednak uwagę, że poszanowanie różnorodności i swobody wypowiedzi i wyrażania własnych poglądów, w tym politycznych, powinno polegać również na jasnym komunikacie pracodawcy, że nie toleruje jakiegokolwiek niekorzystnego traktowania, wyszydzania czy obrażania z powodu takich czy innych poglądów politycznych. Taka deklaracja powinna zostać zawarta w wewnętrznych regulacjach, jak firmowy kodeks etyki czy nawet regulamin pracy.

Agata Majewska podkreśla jednak, że pracownicy, zwłaszcza w godzinach pracy lub w kontekście utożsamiających ich z pracą, nie powinni epatować swoimi poglądami. Zwłaszcza, jeśli nie są one zgodne z polityką firmy, bo miejsce pracy to nie przestrzeń na prowadzenie zaciekłych dyskusji politycznych. - Nie chodzi oczywiście o wymianę spostrzeżeń na temat sondaży, wyników wyborów, czy poglądów poszczególnych osób, ale o prowadzeniu agitacji w miejscu pracy, na firmowych profilach w mediach społecznościowych, wewnętrznych komunikatorach o czatach itp. Jeśli pracodawca chce zapobiec takim sytuacjom i skutecznie wyciągać konsekwencje wobec pracowników, którzy zakłócają w ten sposób porządek pracy, dobrze, by również spisał je w odpowiednich wewnętrznych regulacjach jak np. polityki korzystania z firmowych social mediów. – wyjaśnia.

Jakie konsekwencje dla pracownika, który narusza ustalone zasady?

Jeśli pracownik naruszy obowiązujące w firmie zasady, powstaje pytanie o możliwe konsekwencje ze strony pracodawcy.

Agata Majewska podkreśla, że każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie. - Z pewnością przed twardymi działaniami jak nałożenie kary porządkowej skorzystałabym z bardziej miękkich narzędzi jak rozmowa z osobami inicjującymi wzburzone dyskusje lub jasny komunikat do całego zespołu, jakich zachowań w czasie i miejscu lub nawet w kontekście pracy nie toleruje – radzi.

Podobnie zdaniem Krzysztofa Gasiora pracodawca może podjąć działania dyscyplinujące, gdy pracownik naruszy zasady panujące w firmie dotyczące rozmów o polityce. Jego zdaniem naruszenie takiej zasady miałoby zaś takie same konsekwencje jak naruszenie każdej innej reguły dotyczącej porządku i organizacji pracy: od odpowiedzialności porządkowej do dyscyplinarnej włącznie.