Płaca zasadnicza miała być zrównana z płacą minimalną, jednak w toku prac nad ustawą powoli dokonywane są w tym zakresie zmiany. Na nowe przepisy ze zniecierpliwieniem czekają przede wszystkim pracownicy spółek Skarbu Państwa.

Rząd miał wprowadzić zmiany dotyczące płacy minimalnej do 15 listopada 2024 roku. Prace nad nimi jeszcze trwają a jednym z punktów spornych jest długość vacatio legis.

Płaca zasadnicza płacą minimalną

Chodzi o implementację dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w Unii Europejskiej z 2022 roku. Polski projekt ustawy jest na etapie Komitetu ds. europejskich. Ostatnie zmiany były w nim wprowadzane pod koniec listopada.

Zgodnie z dyrektywą wynagrodzenie minimalne nie może być niższe niż zasadnicze. To oznacza, że nie będzie już można uzupełniać tego drugiego różnego rodzaju pieniężnymi dodatkami. Resort pracy stanął na stanowisku, że w pełni zmiany zaczną funkcjonować dopiero w 2028 roku.

Płaca zasadnicza poniżej najniższej krajowej

– Taka sytuacja dotyczy generalnie branż, gdzie nigdy nie zdefiniowano rynku pracownika. Jest to przede wszystkim sektor finansów publicznych. Kluczowym wykonawcą takiego rozwiązania staje się więc państwo polskie jako pracodawca – mówi nam wprost Grzegorz Sikora, dyrektor ds. komunikacji z Forum Związków Zawodowych.

Podobna sytuacja dotyczy także części pracowników spółek Skarbu Państwa. Sikoradaje za przykład Pocztę Polską, PKP Cargo czy Grupę Azoty. Jego zdaniem sektor prywatny lepiej poradził sobie z podnoszeniem płacy minimalnej.

Pracodawcy chcą zmian

– To, nad czym teraz pracuje resort skupia się wokół katalogu elementów, które będą wyłączone z wliczania do płacy minimalnej – jak premia i dodatki. W tym zakresie członkowie naszej organizacji mają zastrzeżenia.Pewne systemy wynagrodzeń były budowane od kilku lat, jak nie kilkunastu lat w niektórych sektorach i rodzajach działalności. Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że mają ukształtowany system wynagradzania, co wiązało się z poniesieniem określonych kosztów i preferowaliby pozostawienie obecnych rozwiązań – podkreśla w rozmowie z gazetaprawna.pl Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan

– Zaznaczmy, że często premie i dodatki wykraczają poza kwotę minimalnego wynagrodzenia. To nie jest tak, że one są przyznawane do wysokości płacy minimalnej. To są elementy, które zazwyczaj pracownik otrzymuje i tak w kwocie wyższej niż wynagrodzenie minimalne. – dodaje.

Dlaczego pracodawcom zależy na utrzymaniu obecnych przepisów

– Przedstawiona w projekcie ustawy propozycja neguje tworzone z dużym wysiłkiem, systemy wynagradzania oparte o różne składniki. Wydaje się, że punktem odniesienia dla projektowanej zmiany były proste systemy wynagradzania w sferze budżetowej, które nie mogą być wprost porównywane dozłożonych systemów w sektorze przedsiębiorstw. Celem ustawy o minimalnym wynagrodzeniu jest zapewnienie minimalnej ochrony pracownikom. A nie modyfikacja zasad wynagradzania. Kształtując regulację minimalnego wynagrodzenia musimy mieć na uwadze przepisy Kodeksu pracy i praktykę rynkową– wyjaśnia.

Jako przykład branży, którą w sposób szczególny dotkną przepisy wskazuje sektor logistyczny.

Zmiany dotkną m.in. zawodowych kierowców. Słusznie?

W przedsiębiorstwach logistycznych ze względu na specyfikę pracy kierowców, płaca zasadnicza jest ustawiona na stosunkowo niskim poziomie. Natomiastza każdy dzień pracy w trasie kierowca otrzymuje dodatkowe wynagrodzenie. W międzynarodowym transporcie drogowym taki dodatek służy m.in. podniesieniu wynagrodzenia do wysokości wymaganej w państwie przyjmującym, kiedy kierowca objęty jest przepisami o delegowaniu. Szeroka propozycja definicji „innych dodatków” obejmie dodatki przysługujące w związku z oddelegowaniem pracowników do pracy na terytorium innych państw członkowskich. I to pomimo, że ichfaktyczne wynagrodzenie jest kilkukrotnie wyższe od płacy minimalnej. W samym tylko międzynarodowym transporcie drogowym wymuszona zmiana warunków wynagradzania może dotyczyć ponad 150 tysięcy kierowców. W sytuacji kiedy kierowcy nie zgodzą się na obniżenie wypłacanych dodatków za pracę w trasie lub delegowanie, to konieczność podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego oznacza poważny kryzys dla wielu przedsiębiorstw tej branży i utrzymania ciągłości pracy przewozowej.

Powyższe działania są o tyle zaskakujące, iż sektor transportu, spedycji i logistyki pozostając jedną z najważniejszych części polskiej gospodarki, odpowiedzialną za wypracowanie 5,7 proc. polskiego PKB, przeżywa obecnie poważny kryzys.

Trzeba też j wskazać na fakt, że w międzynarodowym transporcie drogowym wysokość odprowadzanych składek na ubezpieczenie społeczne zależy, nie tylko od wysokości wynagrodzenia, ale także ze względu na algorytm ustalania podstawy wymiaru składek określony w ustawie o czasie pracy kierowców, od wysokości przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Te przeciętne wynagrodzenie, w wyniku wprowadzenia nowych przepisów o płacy minimalnej mocno wzrośnie.

Opisany powyżej przykład sektora transportu, spedycji i logistyki to tylko jeden z szeregu przykładów negatywnego wpływu proponowanych rozwiązań prawnych na polska gospodarkę.

Autor: Robert Lisicki, dyrektor Departamentu pracy Konfederacji Lewiatan

To krok wstecz

Przedstawiciele pracowników są przekonani o konieczności zmiany systemu wynagrodzeń.

– Gdyby system wynagrodzeń działał efektywnie, a dodatki do wynagrodzenia faktycznie spełniały swoją funkcję, przedsiębiorcy wypłacaliby wynagrodzenia przewyższające pensję minimalną, uzupełnione o dodatki. Taki mechanizm wymagałby jednak dokonywania rzeczywistej oceny pracownika, jego kwalifikacji oraz gradacji zaangażowania w rozwój firmy. Obecnie jednak system jest wykorzystywany głównie do ograniczania kosztów. Duża grupa przedsiębiorstw, zamiast konkurować jakością towarów i usług, produktywnością czy innowacyjnością wybiera często ścieżkę konkurowania niskimi kosztami pracy. Jest to strategia krótkowzroczna, która w dłuższej perspektywie szkodzi wszystkim, w tym gospodarce. Brak nagradzania pracowników za ich wysiłek i osiągnięcia nie tylko demotywuje, ale też negatywnie wpływa na rozwój przedsiębiorstw. W rezultacie firmy podcinają gałąź, na której siedzą – osłabiają swoją pozycję na rynku, nie inwestując w kapitał ludzki, który jest kluczowy dla wzrostu i konkurencyjności gospodarki w perspektywie długoterminowej – podkreśla w rozmowie z Gazetą Prawną Norbert Kusiak dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej i Funduszy Strukturalnych z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.

Ministerstwo Rodziny przez wiele miesięcy deklarowało, że płaca minimalna stanie się w rzeczywistości płacą zasadniczą.

– Taki stan rzeczy oznacza, że nadal będzie utrzymywało się zjawisko spłaszczania płac. System wynagrodzeń stanie się jeszcze bardziej demotywujący, ponieważ nie będzie wspierał zaangażowania pracowników w podnoszenie swoich kwalifikacji – konstatuje nasz rozmówca.

– Pracownicy nie mogą czekać aż trzy lata, aby dodatki do płac odzyskały swoją właściwą funkcję. Tylko w ten sposób możemy stworzyć uczciwy i motywujący system wynagradzania. W imieniu pracowników apelujemy do ministra rodziny o przyspieszenie działań w tym zakresie i realizację tych fundamentalnych zmian w duchu pierwotnych założeń projektu ustawy. Mamy świadomość, że wprowadzenie nowych rozwiązań w obszarze wynagradzania wiąże się z koniecznością przeformatowania istniejących systemów wynagrodzeń, do których firmy się przyzwyczaiły. Nowy system wymusi jednak na przedsiębiorcach nie tylko modyfikację systemów informatycznych, ale także całkowitą zmianę koncepcji wynagradzania pracowników. Jednak to właśnie jest celem unijnej dyrektywy. Nie zapominajmy, że jej głównym założeniem jest poprawa funkcjonowania rynku pracy, zwłaszcza w kontekście wynagrodzeń – mówi Kusiak z OPZZ.