Projektowana ustawa wyklucza możliwość uzyskania zezwolenia na pracę, zezwolenia na pobyt lub oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy w celu zatrudnienia cudzoziemca na podstawie umowy cywilnoprawnej. Polski Związek Pracodawców Ochrona wylicza, że przy minimalnym wynagrodzeniu podstawowy miesięczny koszt utrzymania pracownika zatrudnionego na podstawie umowy zlecenia w 2025 r. wyniesie 6086 zł, a jeśli chodzi o umowę o pracę – 6673 zł.

Im później, tym gorzej

– Nieuwzględnienie tej zmiany może wywrócić firmę do góry nogami. Pracownik świadczący pracę na podstawie umowy o pracę korzysta też z wielu dodatkowych uprawnień finansowanych, jak np. płatne urlopy, płatne zwolnienia lekarskie, dodatki za pracę w nadgodzinach i w nocy – tłumaczy właściciel firmy sprzątającej z Mazowsza, zatrudniający cudzoziemców. Przyznaje, że ma problem, jakie koszty przyjąć, więc na razie nie startował w przetargach.

– Dla mnie to kwestia tego, czy będę musiał wydać na pracowników o kilka tysięcy złotych więcej. Dłużej jednak zwlekać nie mogę, bo potracę zlecenia na przyszły rok, a pozyskanie nowych jest niezwykle trudne – na rynku jest ogromna konkurencja – dodaje.

Karolina Schiffter, partner w kancelarii PCS Paruch Chruściel Schiffter Stępień Kanclerz | Littler, przyznaje, że niezależnie od tego, czy proponowane rozwiązanie jest dobre, wprowadzenie go pośpiesznie może postawić wiele firm w trudnej sytuacji, a nawet doprowadzić do ich bankructwa.

– Niektóre firmy negocjowały kontrakty, zakładając, że skorzystają z pracy cudzoziemców zleceniobiorców. Nowa ustawa może spowodować, że stosowany model biznesowy będzie dla nich nieopłacalny, np. w branży outsourcingu czy w logistyce. Paradoks polega na tym, że firmy nie mogą zacząć przygotowywać się do zmian, bo nie zostały one jeszcze uchwalone. A jeżeli nastąpi to jeszcze w tym roku, to z pewnością będzie zbyt mało czasu na przygotowanie się – przyznaje Karolina Schiffter.

Joanna Torbé-Jacko, ekspertka BCC ds. prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. Wiele firm może mieć kłopot z obsadą, a co za tym idzie – z wykonaniem kontraktu.

– Cudzoziemcy mogą nie być zainteresowani dalszym świadczeniem pracy na podstawie umowy o pracę. Przyjeżdżają do Polski, by zarobić jak najwięcej w krótkim czasie i wrócić do domu – mówi.

Co w tej sytuacji radzą eksperci przedsiębiorcom?

– Widać trend, że kosztorysy są opracowywane na podstawie obecnie obowiązujących przepisów, ale z zastrzeżeniem w umowie, że po wejściu w życie nowych regulacji ulegną zmianie – wyjaśnia Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan.

Jest też inne wyjście. Projektowana ustawa zawiera przepisy przejściowe. Przewidują one, że do zezwoleń na pracę wydanych przed wejściem w życie ustawy będą obowiązywały stare wymogi. Oznacza to, że jeżeli cudzoziemiec rozpoczął pracę w Polsce na dotychczasowych zasadach, to również na nich będzie mógł ją dokończyć. Z odpowiedzi nadesłanych do DGP przez urzędy wojewódzkie wynika, że większość z nich nie zauważyła większego ruchu w składaniu wniosków.

Zdaniem prawników zrekrutowanie cudzoziemców przed końcem roku może być sposobem na tymczasowe obejście nowych restrykcji. Ale nie zawsze skutecznym.

– Cudzoziemcy to pracownicy mocno rotujący, czyli podążający za pracą – zauważa Joanna Torbé-Jacko.

– Takim pracownikom można zaproponować, że zapłaci się im więcej za pracę od przyszłego roku, by pracowali do końca okresu, na który zostali zrekrutowani. To jednak również podwyższa koszty działalności na przyszły rok, a gwarancji utrzymania ludzi w pracy nie daje – mówi przedstawiciel firmy sprzątającej.

Kontrahenci nie ułatwiają

Przedsiębiorcy dodają, że w rozwiązaniu problemu nie pomagają sami kontrahenci, zwłaszcza spółki państwowe, które ogłaszają przetargi na wykonywanie usług od przyszłego roku. Warunki, które proponują, są możliwe do spełnienia tylko na mocy obecnie obowiązujących przepisów. Za przykład podają spółkę Wars, która ogłosiła przetarg na świadczenie usługi zapewnienia osób do pracy tymczasowej w 2025 r. W specyfikacji istotnych warunków zamówienia zaproponowała jednak, by maksymalna liczba godzin do przepracowania przez jedną osobę, przyjęta w kalkulacji cenowej stanowiącej podstawę do oszacowania maksymalnej wartości oferty, wynosiła 250 godzin miesięcznie. Wykonawca jest zobowiązany też uwzględnić zatrudnienie na podstawie umowy o pracę.

– To nieprecyzyjny zapis, bo nie wskazuje, czy wszyscy pracownicy mają mieć taką umowę. Poza tym, jak ułożyć harmonogram pracy przy takiej liczbie godzin nadliczbowych, jak zrobić kosztorys, skoro nie należy w nim ich uwzględniać? – pyta Michał Solecki, właściciel firmy, prezes zarządu WORKSOL Group. ©℗