Obowiązujący od 1 października program „Aktywny rodzic” cieszy się dużym zainteresowaniem osób wychowujących małe dzieci – do ZUS wpłynęło już ponad 330 tys. wniosków o przysługujące w jego ramach nowe świadczenia. Co do zasady zastępują one dotychczasowe formy pomocy finansowej kierowanej do tej grupy rodziców i jednocześnie rozszerzają jej zakres. Jednak nie dla wszystkich ta zmiana jest pozytywna, bo mogą nie spełniać przesłanek warunkujących dostęp do nowych świadczeń.
Nowe kontra stare
Jeszcze do końca września rodzice mogli uzyskać w ZUS dwa świadczenia: rodzinny kapitał opiekuńczy (RKO), przyznawany w wysokości 1000 zł miesięcznie przez 12 miesięcy lub 500 zł przez 24 miesiące na drugie i następne dziecko w wieku 1–3 lata, oraz dofinansowanie obniżające opłatę za żłobek na pierwsze bądź jedyne dziecko, w kwocie do 400 zł miesięcznie. Natomiast teraz w zależności od swojej sytuacji rodzic może otrzymać jedno z trzech świadczeń. Są to: aktywni rodzice w pracy, czyli babciowe wynoszące 1500 zł miesięcznie, przewidziane dla osób, które pracują, a dzieckiem zajmuje się opiekunka (może nią być członek rodziny), aktywnie w żłobku, pokrywające koszt pobytu dziecka w placówce do wysokości 1500 zł miesięcznie, oraz aktywnie w domu dla osób samodzielnie zajmujących się dzieckiem (500 zł).
Porównując wysokość poszczególnych nowych i starych świadczeń, program „Aktywny rodzic” oferuje opiekunom wyższe wsparcie, ale nie w każdym przypadku. Dotyczy to świadczenia „aktywnie w żłobku”. Przykładowo, jeśli opłata za placówkę wynosi 600 zł miesięcznie, to tyle wyniesie jego kwota (trafi ona bezpośrednio do podmiotu prowadzącego żłobek). Gdyby zaś rodzic miał prawo do RKO, to wtedy wybierając opcję jego pobierania 1000 zł miesięcznie przez rok, po zapłaceniu czesnego, zostawałoby mu w kieszeni dodatkowe 400 zł.
– O takiej korzyści można mówić, o ile opłata za żłobek jest niższa niż 1000 zł, bo gdy jest wyższa, to wtedy bardziej opłacalne jest świadczenie „aktywnie w żłobku” – wskazuje adw. Beata Patoleta, prowadząca własną kancelarię adwokacką.
Zwraca też uwagę, że rodzic po wykorzystaniu kwoty RKO przez rok potem musiałby uiszczać pełną kwotę opłaty żłobkowej, tymczasem świadczenie „aktywnie w żłobku” będzie ją pokrywać przez cały okres uczęszczania dziecka do placówki.
Ponadto zgodnie z przepisami ustawy z 15 maja 2024 r. o wspieraniu rodziców w aktywności zawodowej oraz wychowywaniu dziecka – Aktywny rodzic (Dz.U. poz. 858), świadczenie „aktywnie w żłobku” nie może być przyznane, jeśli czesne w placówce opieki przekracza limit, ustalony obecnie na poziomie 2200 zł. Gdy więc rodzic umieścił dziecko w żłobku, w którym jest taka lub wyższa opłata, nie otrzyma tego świadczenia, podczas gdy wcześniej mógłby ją częściowo pokryć z dofinansowania obniżającego opłatę lub pieniędzmi z RKO, w zależności od tego, czy jest to pierwsze, czy drugie bądź kolejne jego dziecko.
Problematyczny limit
Są też tacy rodzice, dla których przeszkodą w uzyskaniu nowych świadczeń mogą być kryteria, które trzeba spełnić do ich przyznania, a nie było ich przy RKO oraz dofinansowaniu obniżającym opłatę żłobkową. Chodzi tu w szczególności o świadczenie „aktywni rodzice w pracy”, bo przy nim ważny jest poziom aktywności zawodowej rodzica oraz osoby, z którą wspólnie wychowuje dziecko (jest nią np. drugi rodzic, małżonek, partner). Przepisy ustawy stanowią bowiem, że muszą oni osiągać przychód, którego łączna podstawa wymiaru składek wynosi co najmniej 100 proc. najniższego wynagrodzenia za pracę. Dodatkowo każda z tych osób musi spełniać indywidualny poziom aktywności zawodowej, dla którego podstawa wymiaru składek wynosi nie mniej niż 50 proc. minimalnej pensji lub 30 proc. w odniesieniu do osób prowadzących działalność gospodarczą, mających możliwość płacenia niższych składek na ubezpieczenia społeczne lub małego ZUS plus.
Może się więc zdarzyć tak, że oboje rodzice prowadzą własne firmy i korzystają z preferencyjnych stawek składek. Wtedy choć każde z nich ma zapewniony indywidualny poziom aktywności zawodowej, taki jak wymagają przepisy, to łącznie nie mają 100 proc. podstawy wymiaru składek, tylko 60 proc. Podobnie jest gdy np. matka dziecka wróciła do pracy na pół etatu i ma płacone składki od 50 proc. najniższej pensji, a ojciec ma działalność gospodarczą i korzysta z ulgi na start. Wtedy w ogóle przez sześć miesięcy nie płaci należności na ubezpieczenia społeczne, ale na potrzeby ustawy z 15 maja 2024 r. przyjmuje się, jakby je płacił od podstawy stanowiącej 30 proc. minimalnego wynagrodzenia. Tutaj również łączny wymiar aktywności zawodowej nie osiąga pułapu 100 proc., bo wynosi 90 proc. i w efekcie świadczenie aktywny rodzic w pracy nie może być przyznane.
– Intencją ustawodawcy było to, aby beneficjentami tego świadczenia nie były osoby legitymujące się jakąkolwiek aktywnością zawodową, np. przez jedną godzinę w miesiącu na umowie zlecenia, tylko taką, która zakłada odpowiedni zakres partycypacji w systemie ubezpieczeń społecznych – podkreśla radca prawny Magdalena Januszewska, prowadząca własną kancelarię.
Dodaje jednocześnie, że przyjęte w ustawie parametry aktywności zawodowej są łatwiejsze do spełnienia dla osób mających klasyczne formy zatrudnienia. Trudniej mają zaś chociażby osoby mające umowę zlecenia ze stawką godzinową i nieregularną liczbą godzin świadczenia usług w miesiącu. Nie mają bowiem wtedy pewności, czy w danym miesiącu uda im się wypracować wskazany w przepisach ustawy wymiar aktywności zawodowej. ©℗