Propozycje zmian opublikowano wczoraj w wykazie prac rządu. Projekt ustawy ma wdrożyć unijną dyrektywę, którą Polska powinna implementować do 15 listopada. Nowe prawo ma zmienić sposób ustalania płacy minimalnej, począwszy od tej na 2026 r.
Jedna z zakładanych zmian być może pozwoli na zamrożenie płacy minimalnej na kolejny rok. Projekt ma bowiem przewidywać „gwarancję utrzymania wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę na poziomie obowiązującym w roku negocjacji”, jeśli jego wysokość w poprzednich latach rosła zbyt szybko. Czy zatem rząd mógłby w takiej sytuacji zaproponować, by w kolejnym roku najniższa krajowa wyniosła tyle samo co w bieżącym? Pracodawcy nie wykluczają tego, choć zastrzegają, że zapis jest niejasny i budzi wątpliwości.
– W takiej sytuacji przepisy musiałyby przewidywać zawieszenie stosowania corocznych mechanizmów podwyżki płacy minimalnej. W tej kwestii musimy poczekać na publikację projektu ustawy – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Kary za wykroczenia przeciwko prawom pracownika wzrosną
W założeniach projektu ustawy próżno natomiast szukać zapowiadanej przez minister pracy Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk propozycji, aby płaca minimalna wynosiła 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Ta wartość może jednak powrócić w samym projekcie jako wskaźnik referencyjny, z którym będzie porównywana płaca minimalna pod kątem jej adekwatności.
Projekt ma przewidywać również wprowadzenie wynagrodzenia minimalnego za pracę jako wynagrodzenia zasadniczego, co zapowiadaliśmy na łamach DGP. Potwierdza się też inna opisywana przez nas zmiana – podwyżka kar dla pracodawców za wykroczenia przeciwko prawom pracownika (zdaniem ekspertów – być może do 45 tys. zł). Dodatkowo mają się pojawić nowe sankcje w kodeksie pracy i kodeksie karnym, związane z niepłaceniem wynagrodzeń.
– Być może działanie umyślne będzie stanowić przestępstwo, a nieumyślne – wykroczenie – sugeruje dr Damian Tokarczyk z kancelarii Raczkowski.
Projekt nowej ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę został wreszcie wpisany do wykazu prac Rady Ministrów, na co czekał od 6 maja. To realizacja dyrektywy UE 2022/2041 w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych, którą Polska powinna implementować do 15 listopada br. Nowe prawo ma być stosowane do ustalenia wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2026 r.
Z zawartych w wykazie założeń projektowanej ustawy wynika, że co do zasady zostanie utrzymany dotychczasowy mechanizm podnoszenia minimalnego wynagrodzenia. Jednak kilka zawartych w nim zmian może być rewolucyjnych. Taki rezultat może mieć reorganizacja systemu karania pracodawców, a także regulacja, która być może pozwoli na zamrożenie płacy minimalnej na kolejny rok.
Ta sama wysokość dwa lata z rzędu
W założeniach projektu czytamy, że ustawa zawiera gwarancję utrzymania wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę na poziomie obowiązującym w roku negocjacji, jeśli jego wysokość w poprzednich latach rosła zbyt szybko. A dokładnie następowałoby to wtedy, gdy w wyniku analizy kryteriów, na podstawie których jest przeprowadzana aktualizacja minimalnego wynagrodzenia, ustalono by, że jego wysokość w ostatnich latach wzrastała szybciej, niż wynikałoby to z tych kryteriów.
W tym miejscu mowa jest o aktualizacji płacy minimalnej, a to istotne pojęcie w nowym projekcie. Wszystko na to wskazuje, że poza coroczną procedurą ustalania minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz minimalnej stawki godzinowej dla zleceń (która, jak wspomniano, zasadniczo będzie się odbywać na dotychczasowych zasadach, z udziałem Rady Dialogu Społecznego), będziemy mieć także dodatkową procedurę, polegającą na aktualizacji najniższej płacy. Ma ją przeprowadzać rząd co najmniej raz na cztery lata. Dokonywać tego będzie na podstawie kryteriów, które wprost zostały przepisane z unijnej dyrektywy (patrz: infografika).
W roku, w którym będzie przeprowadzona taka „unijna” aktualizacja, Rada Ministrów będzie przedstawiała RDS propozycję minimalnego wynagrodzenia, która będzie już uwzględniała te kryteria. W efekcie sama aktualizacja podlegałaby negocjacjom w RDS w ramach negocjacji rządowej propozycji płacy minimalnej. Wydaje się, że wówczas rząd mógłby zaproponować, by w kolejnym roku najniższa krajowa wyniosła tyle samo co w bieżącym (tj. w roku, w którym toczą się negocjacje płacowe), gdy okaże się, że w świetle unijnych kryteriów płaca minimalna w ostatnich latach rosła szybciej, niż z nich wynika.
Do takiego rozumienia zapowiedzi rządu pracodawcy podchodzą jednak na razie z rezerwą. Podkreślają, że treść założeń jest niejasna i budzi wątpliwości. Takiego scenariusza jednak nie wykluczają.
– Byłby on możliwy wtedy, gdyby przepisy przewidywały zawieszenie stosowania corocznych mechanizmów ustalania wysokości płacy minimalnej w sytuacji, gdy w efekcie dokonanej aktualizacji zostanie ustalone, że tempo wzrostu przekracza ustawowe wskaźniki – czyli np. gdy płaca minimalna rosłaby szybciej niż produktywność i koszty utrzymania. Natomiast nie wynika to z informacji zawartych w wykazie prac Rady Ministrów. W tej kwestii musimy więc poczekać na publikację projektu ustawy – wskazuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
– To jest punkt, który z pewnością będzie przedmiotem dyskusji między stronami pracodawców i związków zawodowych. Wynagrodzenie minimalne znacznie przekracza obecnie 50 proc. średniego wynagrodzenia, a chcielibyśmy, by tak nie było – wskazuje Witold Michałek, wiceprezes Business Centre Club.
– Aktualizacja wynagrodzenia minimalnego nie będzie przeprowadzana automatycznie na podstawie wskaźników. Projekt ustawy przewiduje zaangażowanie w ten proces zarówno strony pracowników, jak i pracodawców. W tym zakresie niewątpliwie pojawią się różne punkty widzenia stron dialogu społecznego co do skali i potrzeby jej przeprowadzenia – zauważa Norbert Kusiak, dyrektor Wydziału Polityki Gospodarczej w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych. Jak dodaje, aktualizacja zgodnie z dyrektywą powinna polegać na ocenie wynagrodzenia minimalnego z uwzględnieniem kryteriów przewodnich, a następnie, w razie potrzeby, na zmianie wysokości wynagrodzenia, jednak nie na jego obniżeniu. – Należy pamiętać, że dyrektywa ma poprawiać warunki życia i nie może stanowić podstawy do obniżenia ogólnego poziomu ochrony przyznanej pracownikom w dziedzinie objętej jej przepisami. Zamrożenie płacy minimalnej również skutkowałoby obniżeniem tego poziomu i pogorszyłoby sytuację pracowników – uważa Norbert Kusiak.
50 proc. czy 60 proc.
– Proponujemy, aby płaca minimalna wynosiła 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia – ta wypowiedź minister pracy Agnieszki Dziemianowicz-Bąk z maja br. odbiła się szerokim echem. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej tłumaczyło później, że to wartość o charakterze kierunkowym, do której powinniśmy dążyć. Nie oznacza to jednak, że płaca minimalna będzie równa 60 proc. przeciętnej płacy. W założeniach projektu sławne 60 proc. w ogóle się nie pojawia. W wykazie prac RM wskazano jednak, że projekt będzie przewidywać „ustalenie wartości referencyjnej, która będzie stosowana do oceny adekwatności wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę”. Jako tę wartość resort pracy wskaże zapewne owe 60 proc. I to do niego będzie porównywana płaca minimalna pod kątem jej adekwatności. Natomiast pracodawcy wciąż mają nadzieję, że powyższa wartość była pomyłką i MRPiPS zdecyduje się na którąś z opcji wymienionych w dyrektywie – tj. albo 50 proc. przeciętnej płacy, albo 60 proc. mediany wynagrodzeń.
– Ocena adekwatności może być również przeprowadzona poprzez porównanie minimalnego wynagrodzenia netto z progiem ubóstwa, a także innymi miarami. Dziś brakuje wielu danych statystycznych niezbędnych do takiej oceny. Jako partnerzy społeczni powinniśmy dysponować danymi dotyczącymi np. długoterminowych krajowych poziomów produktywności oraz mediany wynagrodzeń, z uwzględnieniem podmiotów zatrudniających do dziewięciu osób. Niedługo ma się to zmienić dzięki danym GUS – zaznacza Norbert Kusiak.
Płaca zasadnicza i kary
Projekt ma przewidywać również wprowadzenie wynagrodzenia minimalnego za pracę jako pensji zasadniczej. O tym, że taka zmiana nastąpi, DGP zapowiadał już wcześniej. Oznacza ona, że premie i dodatki nie będą wliczane do płacy minimalnej (np. premie: motywacyjna, frekwencyjna czy zadaniowa, a także dodatki: funkcyjny, brygadzistowski, zmianowy, kilometrowy, za pracę w niedziele i święta czy za znajomość języka obcego). W rezultacie minimalne wynagrodzenie równałoby się płacy zasadniczej. To zmiana popierana przez związki zawodowe, a kontestowana przez organizacje pracodawców.
– To słuszny pomysł, od dawna postulowany przez OPZZ. Wliczenie do wynagrodzenia minimalnego wielu dodatków zwiększa spłaszczenie wynagrodzeń oraz powoduje, że tracą one swój motywacyjny charakter – zauważa Norbert Kusiak.
Zapowiadaliśmy również podwyżkę kar za wykroczenia dla pracodawców (w tekście: „Efektem dyskusji o płacy minimalnej może być podwyżka kar”, DGP nr 124/2024). Opublikowane założenia potwierdzają, że taka zmiana znajdzie się w projekcie. I tak jak sygnalizowaliśmy wówczas, najpewniej nie będą one dotyczyć tylko naruszeń w kwestiach płacowych, lecz także podniesienia sankcji za wykroczenia przeciwko prawom pracownika ogółem (ostatecznie potwierdzi się to dopiero wtedy, gdy poznamy treść projektu).
– Skala łamania praw pracowniczych w Polsce jest jedną z największych w Europie. W ubiegłym roku, dzięki działaniom PIP, udało się wyegzekwować od pracodawców zaległe wynagrodzenia na kwotę aż 71 mln zł dla 44 tys. pracowników. Stąd adekwatna do obecnej sytuacji jest propozycja podwyższenia sankcji za wykroczenia przeciwko prawom pracownika. Warto w tym zakresie się zastanowić nad powiązaniem wysokości kar z parametrami ekonomicznymi obrazującymi kondycję finansową przedsiębiorcy – wskazuje Norbert Kusiak.
Dodatkowo w propozycji ustawowej mają się także pojawić nowe sankcje w kodeksie pracy (k.p.) oraz kodeksie karnym (k.k.). „Projekt ustawy wprowadza nowy typ przestępstwa oraz nowy typ wykroczenia, które są związane z naruszeniem prawa pracownika do wynagrodzenia za pracę” – czytamy. Co się pod tym kryje?
– Być może chodzi o wprowadzenie takiej zmiany, aby umyślne wypłacanie zaniżonego wynagrodzenia za pracę bądź niewypłacenie go w ogóle stanowiło przestępstwo, a gdy takie działanie jest nieumyślne, będzie wykroczeniem – przewiduje dr Damian Tokarczyk, adwokat, of counsel w kancelarii Raczkowski. I dodaje, że kary za wykroczenia mogą zostać podwyższone nawet do 45 tys. zł (obecnie za niepłacenie wynagrodzenia albo jego zaniżanie k.p. przewiduje karę do 30 tys. zł).
Ponadto uzupełnieniu ma ulec także katalog kar za niepłacenie stawki godzinowej. Z jednej strony nastąpi podwyższenie kary za zaniżanie wynagrodzenia wynikającego z minimalnej stawki godzinowej. Z drugiej natomiast ma zostać wprowadzona kara za niewypłacanie pensji wynikającej z takiej stawki – w tym zakresie nastąpi wypełnienie luki w ustawie. – Aby ją zniwelować, dotychczas interpretowano przepisy tak, że skoro jest zabronione zaniżanie wynagrodzenia, to tym bardziej niepłacenie go w ogóle – wskazuje dr Tokarczyk.
Wreszcie projekt ma przewidywać także „naliczanie odsetek za nieterminowe wypłacenie należnych pracownikom wynagrodzeń”. – Projekt może wskazywać np., że w przypadku nieterminowej płatności wynagrodzenia będą naliczane odsetki ustawowe od dnia następnego po dacie jego wymagalności – zaznacza Damian Tokarczyk. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Założenia projektu ustawy w wykazie prac rządu