Oczywiście są to wartości minimalne, wymagane przez ustawę o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (t.j. z 2020 r. poz. 2207 ze zm.) i rząd może zaproponować większe wzrosty. Jednak biorąc pod uwagę stan finansów publicznych, raczej nie należy się tego spodziewać.
Płaca minimalna w 2025 r.
Brak konieczności uwzględnienia dwóch trzecich wskaźnika wzrostu PKB jest konsekwencją opublikowanego właśnie komunikatu prezesa Głównego Urzędu Statystycznego w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w I kw. 2024 r. (M.P. poz. 358). Wynika z niego, że średnia płaca w tym okresie wyniosła 8147,38 zł. Zwiększenie minimalnego wynagrodzenia na przyszły rok o wzrost PKB wchodziłoby natomiast w grę, gdyby przeciętne wynagrodzenie przekroczyło kwotę 8666,47 zł. Wówczas bowiem relacja obecnej płacy minimalnej względem tej średniej spadłaby poniżej 50 proc. – a tylko w takim wypadku ustawa wymaga zwiększenia planowanej najniższej krajowej o ułamek wskaźnika PKB.
Gdybyśmy musieli jednak dodać owe dwie trzecie prognozowanego wzrostu PKB, to płaca minimalna na 2025 r. wyniosłaby co najmniej 4617,80 zł, czyli ponad 100 zł więcej od obecnie przyjętej prognozy z uwzględnieniem danych GUS. Ostatecznie w grę wchodzi natomiast kwota 4510,90 zł, co oznacza wzrost płacy minimalnej od 1 stycznia o 210,90 zł, tj. 5,6 proc.
– Potwierdza się zatem ten scenariusz, który wskazywałem jako najbardziej prawdopodobny – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jak dodaje, oczywiście strona rządowa ma jeszcze możliwość aktualizacji tych założeń, czy to na etapie przedstawiania założeń budżetu państwa (musi je przyjąć do 15 czerwca), czy na etapie prezentowania już samego projektu budżetu państwa (musi on zostać opublikowany do 31 sierpnia). Jednak zdaniem eksperta FPP wskaźniki dotyczące inflacji, na których oparta jest obecna prognoza płacy minimalnej na 2025 r., raczej nie powinny się już zmienić (dotychczas się to nie zdarzyło).
Propozycja najniższego wynagrodzenia
Wszystko więc wskazuje na to, że 15 czerwca rząd przekaże Radzie Dialogu Społecznego właśnie taką propozycję płacy minimalnej, jak wskazana wyżej. Zanim to jednak nastąpi, swoje propozycje minimalnego wynagrodzenia za pracę przekażą partnerzy społeczni. Jest już pewne, że nie będzie to wspólna propozycja, bo termin na to minął już 10 maja, a na ostatnim posiedzeniu w RDS (6 maja) strony pracodawców i związków zawodowych nie wypracowały konsensusu w tej sprawie. Co więcej, kwestia ta w ogóle nie została poddana pod dyskusję, co wynikało z krótkiego czasu na osiągnięcie porozumienia po długim weekendzie majowym oraz z braku danych do dokonania odpowiednich ustaleń.
– Proces negocjacji jest wadliwy w tym sensie, że jest nieodpowiednio ustawiony czasowo. Musielibyśmy zająć stanowisko, nie mając pełnej wiedzy co do tego, jakie wiążą nas ograniczenia prawne co do kształtowania płacy minimalnej. Posiedzenie w RDS odbyło się bowiem, zanim jeszcze został opublikowany komunikat GUS – w chwili negocjacji nie znaliśmy więc wskaźnika przeciętnego wynagrodzenia – wskazuje Łukasz Kozłowski.
Do 17 maja każda ze stron RDS osobno – pracowników i pracodawców – może przedstawić wspólną propozycję płacy minimalnej. Jeśli do tego nie dojdzie, odrębne propozycje przedstawią poszczególne organizacje pracodawców i związkowe, na co czas będą miały do 24 maja. W chwili zamknięcia tego wydania DGP nie było jeszcze rozstrzygnięte, czy wspólne stanowiska stron uda się wypracować. ©℗