Brak kryterium dochodowego powoduje, że prawie wszystkie osoby ubiegające się o świadczenie rodzicielskie je otrzymują. Duże miasta przyjęły już po kilkaset wniosków.
Brak kryterium dochodowego powoduje, że prawie wszystkie osoby ubiegające się o świadczenie rodzicielskie je otrzymują. Duże miasta przyjęły już po kilkaset wniosków.
/>
Rodzice masowo zgłaszają się po specjalne świadczenie wypłacane w sytuacji, gdy nie mają oni prawa do zasiłku macierzyńskiego – wynika z informacji, jakie uzyskaliśmy w ośrodkach pomocy społecznej. Wskazują one, że nowa forma wsparcia finansowego rodzin cieszy się dużą popularnością nie tylko ze względu na kwotę (1000 zł), lecz także dlatego, że ubieganie się o nią nie jest tak skomplikowane jak w przypadku zasiłku rodzinnego. Z kolei to, że nie jest zależna od dochodu, powoduje, że sporadycznie wydawane są decyzje odmowne.
Mało ograniczeń
Wprowadzone od początku 2016 r. świadczenie rodzicielskie przysługuje matkom, które są bezrobotne (nie muszą być zarejestrowane w urzędzie pracy), studiują, pracują na umowach cywilnoprawnych i nie mają szans na pieniądze z ZUS. Zamiast tego budżet państwa finansuje im 1 tys. zł miesięcznego wsparcia przez 52 tygodnie od urodzenia dziecka lub dłuższy okres, jeśli w trakcie jednego porodu przyszły na świat wieloraczki.
Mimo że świadczenie obowiązuje dopiero od miesiąca, to wniosków o jego przyznanie jest bardzo dużo. Na przykład w Lublinie i Gdańsku wpłynęło w ciągu miesiąca 531 i 445 formularzy. Są one sukcesywnie rozpatrywane i do tej pory wydanych zostało odpowiednio 399 i 171 decyzji umożliwiających uzyskiwanie świadczenia rodzicielskiego. Z kolei w Bytomiu i Toruniu złożonych zostało 362 i 301 wniosków. Na ich podstawie wydano już 271 i 245 pozytywnych decyzji.
– Duże zainteresowanie świadczeniem mnie nie dziwi. Urodzenie dziecka zawsze wiąże się ze wzrostem wydatków, a kwota wsparcia jest znacząca. Do tej pory w sytuacji, gdy kobiety nie miały pracy lub nie były zatrudnione na etacie, mogły liczyć tylko na jednorazowe becikowe – ocenia Piotr Grudziński, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie we Włocławku, gdzie na 200 złożonych wniosków przyznano już 162 świadczenia.
Bogumiła Podgórska, kierownik działu świadczeń rodzinnych MOPS w Katowicach, dodaje, że wśród osób, które teraz zgłaszają się po wsparcie, dominują matki dzieci urodzonych jeszcze przed 1 stycznia 2016 r. One bowiem też mogą otrzymywać 1 tys. zł za okres od początku 2016 r. do momentu, aż ich potomek skończy rok.
Gminy zwracają też uwagę, że wydają bardzo mało decyzji odmownych. W Gdyni do tej pory było tylko jedno takie rozstrzygnięcie na 167 pozytywnych. W Częstochowie – cztery na 160, zaś w Zielonej Górze żadnego (tam przyznano 145 świadczeń). – Jest to związane z tym, że świadczenie jest niezależne od kryterium dochodowego, nie mają więc znaczenia zarobki ojca. W zasadzie najważniejszą przesłanką negatywną jest wyłącznie uprawnienie rodzica do zasiłku macierzyńskiego – podkreśla Natalia Siekierka, zastępca kierownika działu świadczeń rodzinnych MOPS we Wrocławiu. I dodaje, że nie ma przeszkód do przyznania wsparcia, gdy matka ma rentę, np. socjalną, lub otrzymuje zasiłek dla bezrobotnych. Chociaż w tym drugim przypadku otrzyma je w wysokości stanowiącej różnicę między 1 tys. zł a kwotą zasiłku.
Kontrowersyjna opieka
Brak kryterium dochodowego powoduje też, że rozpatrywanie wniosków nie jest skomplikowane i nie zajmuje gminom wiele czasu. Natomiast niektóre z nich mają pewne wątpliwości dotyczące tego, czy świadczenie należy się matkom studiującym w trybie dziennym. – W ustawie jest zapis mówiący o tym, że 1 tys. zł nie należy się, jeżeli koliduje to ze sprawowaniem osobistej opieki nad dzieckiem. Nasz radca prawny uznał, że studia mogą stanowić taką przeszkodę i powinna być wydana decyzja odmowna – informuje Eliza Dygas, kierownik działu świadczeń MOPS w Płocku. Dodaje jednak, że czeka na odpowiedź z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, do którego wystąpiła o zajęcie stanowiska w tej sprawie.
– Ja nie widzę przeszkód do przyznawania świadczenia studentkom. Są one tą grupą matek, która ma na nowych przepisach skorzystać – uważa Natalia Siekierka z wrocławskiego MOPS.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama