Zgłaszanie naruszeń prawa to będzie wyzwanie dla pracowników, pracodawców, a także Państwowej Inspekcji Pracy.
Wpływ prawa unijnego na polskie prawo pracy był tematem przewodnim konferencji zorganizowanej przez Państwową Inspekcję Pracy. Na jednym z paneli była omawiana unijna regulacja dotycząca sygnalistów i nowelizacja wdrażająca ją do polskich przepisów. Mimo upływu terminu na implementację dyrektywy 2019/1937 z 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii (minął 17 grudnia 2021 r.) i skargi Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości UE o ukaranie Polski za jej niewdrożenie rząd nadal nie przygotował ostatecznej wersji tego projektu, którym mógłby zająć się nasz parlament.
Uczestnicy dyskusji skupili się na wyzwaniach wynikających z nowych przepisów.
– Dobrym tego przykładem jest kwestia kosztów sądowych. Już teraz, w przypadku gdy w stosunku do chronionego przed zwolnieniem związkowca zostanie złamane prawo, bardzo często borykamy się z tak prozaiczną kwestią jak wniesienie opłaty sądowej od pozwu. Czasami obowiązek wniesienia wpisowego w wysokości 2,5–3 tys. zł jest barierą nie do przejścia. Dlatego podpowiadamy, że może w przypadku sygnalistów dobrym pomysłem byłoby zwolnienie ich z takich kosztów, aby egzekwowanie ich ochrony było ułatwione – stwierdził Sławomir Poświstak, kierownik działu eksperckiego Regionu Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność”.
Z kolei Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan, zwrócił uwagę na to, że pracodawcy powinni mieć możliwość decydowania o tym, czy będą przyjmować anonimowe wnioski sygnalistów, bo w praktyce ich rozpatrywanie może wiązać się z wieloma ryzykami. Choćby wynikających z obowiązku podania takiemu anonimowemu sygnaliście informacji o podjętych działaniach następczych, oczywiście pod warunkiem, że zostawił w tym anonimowym zgłoszeniu np. adres e-mailowy do kontaktu w tej sprawie.
– Dużym wyzwaniem dla firm, szczególnie tych mniejszych, będą kwestie związane z ochroną danych osobowych osób zgłaszających naruszenie. Z projektu polskiej ustawy wynika, że pracodawca będzie miał obowiązek udzielić tych informacji organowi publicznemu prowadzącemu postępowanie w tej sprawie, o ile jest to konieczne i proporcjonalne. Zastanawiam się jednak, jak średni podmiot ma to prawidłowo określić. Warto te przepisy w takich kwestiach doprecyzować, aby ich stosowanie było dla mniejszych pracodawców zero-jedynkowe. Aby dokładnie wiedzieli, jak się mają zachować w takich sytuacjach – podkreślił Lisicki.
Anita Gwarek, wicedyrektor departamentu prawnego w Głównym Inspektoracie Pracy, skupiła się natomiast na kwestiach wynikających ze wskazania w projekcie Państwowej Inspekcji Pracy jako organu centralnego, do którego będą trafiały skargi sygnalistów, którzy nie będą potrafili wskazać ich właściwego adresata.
– Jeżeli projekt w obecnym kształcie zostanie uchwalony, to będzie to ogromne wyzwanie dla PIP. Inspekcja, przed przekazaniem zgłoszenia do właściwego organu, będzie musiała dokonać wstępnej oceny zgłoszenia, czy rzeczywiście stanowi informację o naruszeniu prawa w dziedzinach objętych nowymi przepisami i dopiero po pozytywnej odpowiedzi na to pytanie nastąpi przekazanie takiego zgłoszenia do właściwego organu – powiedziała Anita Gwarek z GIP. Wyjaśniła, że ustawa w sposób ogólny mówi o organach publicznych, bez wskazania który jest właściwy w danym obszarze. W związku z tym może się okazać, że na tym tle będą powstawać spory kompetencyjne. ©℗