Niemalże co drugi pracodawca skontrolowany przez Państwowa Inspekcję Pracy (PiP) pod kątem legalności zatrudnienia łamał przepisy. Co piąta firma zatrudniała pracownika bez potwierdzenia na piśmie umowy o pracę i nie zgłosiła go do ubezpieczenia społecznego. Tak wynika ze sprawozdania z działalności PiP w 2009 r.
– Firmy nadal obchodzą prawo, bo chcą zaoszczędzić na kosztach zatrudnienia – mówi Tadeusz Zając, główny inspektor pracy.

Umowy na wypadek kontroli

Tradycyjnie jednym z najczęściej stosowanych sposobów na omijanie przepisów jest zawieranie umów cywilnoprawnych w przypadkach, gdy powinna być zawarta umowa o pracę. W ubiegłym roku po interwencji PIP firmy musiały zawrzeć umowy o pracę z 12,9 tys. osób, które wcześniej pracowały na podstawie umów cywilnoprawnych lub bez żadnej. Pracując na czarno, mogą bowiem dodatkowo otrzymywać zasiłki.
– Bardzo niepokojące jest też zjawisko zawierania tzw. umów na wszelki wypadek – uważa Stanisław Szwed, poseł PiS, członek Rady Ochrony Pracy.
Inspekcja pracy potwierdza, że firmy często zawierają z pracownikami takie umowy tylko na wypadek np. kontroli PIP, a następnie niszczą je za zgodą podwładnych po okresie świadczenia pracy. W takim przypadku wynagrodzenie, bez opłacenia podatku i składek, jest przekazywane nieformalnie. Na podobnej zasadzie działają umowy o pracę bez wpisanej daty. Firmy dopisują ją dopiero w dniu wizyty inspektora lub gdy niezarejestrowany pracownik ulegnie wypadkowi. W ten sposób przez długi czas mogą unikać wyższych kosztów pracy.



Oszczędzają, bo nie płacą

Pracodawcy nadal stosują też tzw. nieformalne okresy próbne. W ich trakcie firmy mają ocenić przydatność danych osób do pracy, zatrudniając je bez żadnej umowy i często nie płacąc umówionego wynagrodzenia za kilka dni pracy. Inne sposoby na omijanie przepisów to m.in. potwierdzenie w umowie, że pracownik zarabia minimalną płacę (choć faktycznie otrzymuje większą kwotę) lub niezgłaszanie zleceniobiorców do ubezpieczenia społecznego.
– Nadal zdarza się też, że firmy zawierają z pracownikami umowy na niepełny etat, a faktycznie pracują w pełnym wymiarze i otrzymują nieformalnie dodatkowe wynagrodzenie – mówi Tadeusz Zając.
Firmy w ten sposób oszczędzają, bo nie muszą płacić podatków i składek od wynagrodzenia wypłacanego na czarno.

Wyższe mandaty

W ubiegłym roku PIP ujawniła 85,4 tys. przypadków łamania praw pracowniczych. Stwierdzono je u 27,9 tys. pracodawców (43 proc. skontrolowanych). Najczęstsze nieprawidłowości dotyczyły niewłaściwego przygotowania do pracy (26,3 proc.), wypłaty wynagrodzeń (16,6 proc.) oraz nieprzestrzegania przepisów o czasie pracy (11,1 proc.). Inspektorzy pracy nałożyli na firmy 20,2 tys. mandatów na łączną kwotę 25 mln zł (średnia jego wysokość wyniosła 1236 zł) i skierowali do sądu 4,2 tys. wniosków o ukaranie przedsiębiorców. Sądy orzekły grzywny w wysokości 6,8 mln (średnia wysokość – 1952 zł).
W 2009 r. inspektorzy złożyli też 1139 zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełniania przestępstwa.
– Wyniki kontroli na pewno wskazują na skuteczne działanie inspekcji, ale są podobne do tych uzyskiwanych w poprzednich latach. Warto zastanowić się nad zmianami w przepisach, tak aby kontrole były jeszcze skuteczniejsze – uważa Jan Rulewski, senator PO, członek Rady Ochrony Pracy.
Jego zdaniem w nadzór nad warunkami pracy bardziej zaangażowane powinny być związki zawodowe oraz inne inspekcje i służby (aby uniknąć sprzecznych zaleceń dla firm).