Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej chce zmodyfikować kryteria, na podstawie których powiatowe urzędy pracy (PUP) otrzymują pieniądze z Funduszu Pracy (FP) na wynagrodzenia dla pracowników.





Na taką potrzebę wskazuje przygotowana przez resort analiza funkcjonowania art. 108 ust. 1i ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1065 ze zm.). Zgodnie z nim od 2014 r. pieniądze z Funduszu Pracy na wynagrodzenia dla pracowników PUP – w wysokości 7 proc. środków przeznaczonych w roku ubiegłym na aktywizację zawodową bezrobotnych – są dzielone na dwie pule. Pierwsza z nich, wynosząca 5 proc., trafia do wszystkich pośredniaków. Pozostała część, czyli 2 proc., jest zarezerwowana na finansowanie nagród dla pracowników pełniących funkcję doradców klienta oraz zajmujących stanowiska kierownicze i jest dzielona tylko między te urzędy, które osiągną określone wyniki w aktywizacji bezrobotnych.
Co do zasady, aby PUP uzyskał dodatkowe środki z 2 proc. musi spełnić dwa z trzech kryteriów. Pierwszym z nich jest osiągnięcie wskaźnika efektywności zatrudnieniowej na poziomie wyższym od ogólnopolskiej średniej. Drugim uzyskanie wskaźnika efektywności kosztowej na poziomie niższym od przeciętnego. Natomiast trzecim kryterium jest posiadanie procentowego wskaźnika doradców klienta w całkowitym zatrudnieniu na poziomie wyższym niż średnia wszystkich PUP lub liczbę osób bezrobotnych przypadających na jednego doradcę niższą od tej osiągniętej w skali całego kraju.
Jak podaje MRPiPS, w br. wymagania dotyczące uzyskania środków z 2 proc. – w kwocie 41,6 mln zł – spełniły 234 urzędy, a więc 68,8 proc. spośród wszystkich PUP. W ocenie resortu stosowanie nowego mechanizmu podziału pieniędzy wpłynęło na poprawę skuteczności działań podejmowanych przez pośredniaki. Mimo to resort zapowiada wprowadzenie do niego zmian.
Do MRPiPS wpływają bowiem sygnały, m.in. od samych PUP, że opieranie się na wskaźniku skuteczności zatrudnieniowej przynosi negatywne skutki. Chodzi o efekt creamingu, czyli spijania śmietanki. Polega on na tym, że pośredniaki do aktywizacji kierują osoby, które lepiej rokują i tym samym mają większe szanse na znalezienie i utrzymanie zatrudnienia. W związku z tym resort rozważa uzupełnienie obecnego mechanizmu 2 proc. systemem nagród specjalnych, gdzie kryteria podziału uwzględniałyby inne obszary działania PUP.
Ponadto resort chce zrezygnować ze wskaźnika odnoszącego się do liczby doradców klienta i bezrobotnych przypadających na jednego takiego pracownika.
– Odejście od tego jest dobrym rozwiązaniem, bo nie jest to wskaźnik miarodajny. Jest to związane z tym, że doradcy klienta obsługują zarówno bezrobotnych, jak i pracodawców, a wszyscy są do niego wliczani. Natomiast liczba bezrobotnych zależy głównie od sytuacji na rynku pracy – mówi Anna Szczęsny-Michalak, zastępca dyrektora PUP w Tychach.
Dodaje, że przy podziale 2 proc. nie powinna też być uwzględniana efektywność kosztowa, bo aktywizowanie po najniższym koszcie skutkuje tym, że część pośredniaków kieruje się głównie tym, aby instrumenty, np. szkolenia, były jak najtańsze – co nie przekłada się na jakość – a staże krótsze (wtedy mniej na nie wydają).