Wtorkową decyzję zamierzają zaskarżyć prokuratura i prawnicy Kani (zgadza się na podawanie pełnych danych – PAP), którzy złożyli wniosek o wydanie listu żelaznego, ale kwotę poręczenia uważają za zbyt wysoką.
Sąd a sprzeciw prokuratury – kontrowersje wokół listu żelaznego
Prok. Sebastian Głuch ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej powiedział dziennikarzom, że zgodnie z decyzją sądu podejrzany ma czas na wpłatę poręczenia do 30 czerwca 2026 r. Uzasadnienie wtorkowego postanowienia ma zostać sporządzone później. Po jego analizie prokuratura zdecyduje, czy je zaskarży i – jak mówił Głuch – wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. Przytoczył treść przepisów, według których list żelazny można wydać tylko przy braku sprzeciwu prokuratora.
– Sąd wyszedł z założenia, że sprzeciw prokuratora tutaj jednak nie jest decydujący i że można w tym zakresie wydać list żelazny. Stąd pewnie w tym zakresie zażalenie będzie wywiedzione, natomiast co do kwestii związanej z poręczeniem i ewentualnie zasadności wydania listu żelaznego w kwestii poręczenia będziemy zastanawiać się, czy również tę kwestię będziemy skarżyć – dodał prokurator.
Jak zaznaczył, PK rozważała zasadność wydania listu żelaznego podejrzanemu, ale ostatecznie stanęła na stanowisku, że po powrocie do kraju Kania mógłby bezprawnie wpływać na śledztwo. Sąd we wtorkowym postanowieniu nie podzielił tych obaw, zwrócił uwagę na długotrwałe postępowanie ekstradycyjne i uznał, że wystarczające będzie poręczenie.
Obrońcy Kani złożyli wniosek o wydanie listu żelaznego w kwietniu br. Taki dokument gwarantowałby podejrzanemu, że mógłby po powrocie do Polski odpowiadać z wolnej stopy do czasu prawomocnego wyroku. Jeden z reprezentujących Kanię adwokatów, Olgierd Pogorzelski, powiedział, że poręczenie, które miałoby zabezpieczyć tok śledztwa, jest „zbyt rygorystycznym środkiem”, bo podejrzany został pozbawiony majątku m.in. przez toczące się postępowanie karne, podobnie jak członkowie jego rodziny.
– Zatem ta kwota na dzisiaj na pewno jest wysoka i pewnie co do tej kwestii rozważamy głęboko, żeby to postanowienie zaskarżyć, jak otrzymamy uzasadnienie pisemne od sądu – dodał adwokat.
Pogorzelski zwrócił uwagę, że katowicki sąd podważył możliwość składania sprzeciwu przez prokuratora w sprawie wniosku o wydanie listu żelaznego.
– Tego rodzaju konstrukcja jest w Kodeksie postępowania karnego, jednak przez sądy na szczęście gremialnie nieuznawana, bo sąd uznaje, że ma prawo do samoistnego podejmowania tego rodzaju decyzji. Uznał też, że obawa matactwa jest na znacznie niższym poziomie niż dotychczas – opisywał adwokat.
Prawnicy podejrzanego wcześniej tłumaczyli, że Kania chce wrócić do Polski, bo chce „zmierzyć się” z materiałem dowodowym śledztwa, ale też wziąć udział w innych postępowaniach dotyczących jego majątku. Zwracali uwagę, że pozostając za granicą, Kania nie może aktywnie, jako strona procesu, występować w toczących się sprawach, które dotyczą setek milionów złotych.
Kilka tygodni temu rzeczniczka Prokuratora Generalnego Anna Adamiak w pisemnej odpowiedzi na pytania PAP na temat postępowania ekstradycyjnego Kani poinformowała, że ostatnią informację od strony argentyńskiej PK otrzymała w listopadzie 2024 r.
„Zgodnie z jej treścią postępowanie ekstradycyjne pozostaje zawieszone do czasu rozpoznania skargi kasacyjnej przez Sąd Najwyższy dotyczącej oddalenia wniosków dowodowych obrony. Na wniosek PK Ambasada RP w Buenos Aires w dniu 12.05.2025 r. zwróciła się do MSZ Argentyny o informację o stanie realizacji wniosku, nie otrzymaliśmy dotychczas odpowiedzi” – dodała prok. Adamiak.
Zarzuty wobec Henryka Kani – oszustwa na setki milionów złotych
Prokuratura zarzuca Henrykowi Kani wiele przestępstw związanych z funkcjonowaniem zakładów, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, w ramach której popełniono wiele oszustw na szkodę banków, kilku dostawców oraz Skarbu Państwa. Jak poinformował prok. Głuch, w śledztwie ujawniono wystawienie około 2,5 tys. fikcyjnych faktur na łącznie blisko 900 mln zł. Prokuratorskie postępowanie w sprawie nieprawidłowości w Zakładach Mięsnych Henryk Kania SA toczy się od lipca 2019 r. Jak informowała we wrześniu prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z działu prasowego PK, zarzuty ogłoszono łącznie 40 osobom.
W upublicznionym kilka tygodni temu w mediach stanowisku Kania twierdzi m.in., że do upadku jego zakładów przyczynił się jeden z banków oraz jedna z największych sieci handlowych w Polsce. Stanowisko podejrzanego dotyczące przyczyn upadłości zakładów mięsnych to jego linia obrony – odpowiada prokuratura.
Jednym z podejrzanych w tym śledztwie jest b. minister rolnictwa i b. szef SLD Wojciech Olejniczak, którego CBA zatrzymało w listopadzie 2024 r. Prokuratura zarzuca mu działania na szkodę Alior Banku w związku z przyznawaniem wsparcia kredytowego Zakładom Mięsnym Henryka Kani. Zarzut dotyczy okresu, kiedy Olejniczak był dyrektorem Departamentu Biznesu Agro Alior Banku. Według śledczych szkoda wyrządzona bankowi wynosi 161 mln zł.
Zakłady Mięsne Kania w Pszczynie, które wcześniej były potentatem na rynku, upadły w 2020 r. Ich założyciel Henryk Kania zmarł w listopadzie 2024 r. Jego syn, również Henryk, który przejął zarządzanie firmą, jest głównym podejrzanym w toczącym się w śląskim wydziale PK śledztwie. Był ścigany międzynarodowym listem gończym i europejskim nakazem aresztowania. W 2020 r. argentyńskie służby zatrzymały go w Buenos Aires. Został wówczas osadzony w areszcie domowym. (PAP)