Do pracowników budżetówki, w tym urzędów samorządowych i rządowych, pod koniec roku trafią nagrody. Następnie, w ciągu trzech pierwszych miesięcy przyszłego roku na ich konta wpłyną dodatkowe wynagrodzenia roczne, nazywane trzynastką. Do Sejmu trafił projekt Lewicy, która chce, aby nagrody roczne dostawali też pracownicy instytucji kulturalnych. Tymczasem eksperci alarmują, że krąg osób pobierających trzynastkę należałoby raczej mocno okroić, zamiast powiększać.

Ich zdaniem ten dodatek nie ma charakteru motywacyjnego – jest wypłacany niemal każdemu. Żeby nie dostać trzynastej pensji, trzeba naprawdę solidnie naruszyć przepisy – nie przyjść do pracy przez dwa dni bez usprawiedliwienia lub pojawić się w niej pod wpływem alkoholu albo dostać dyscyplinarkę (patrz: infografika). Szefowie urzędów w ogłoszeniach zachęcają do pracy w administracji, oferując, oprócz takich udogodnień jak wiata na rowery, coroczną ekstrapensję niezależnie od zaangażowania w powierzone zadania.

Już w 2015 r. Claudia Torres-Bartyzel, ówczesna szefowa służby cywilnej, przygotowała ocenę funkcjonującej wtedy pragmatyki zawodowej członków korpusu, w której jednym z wniosków była likwidacja dodatkowego wynagrodzenia rocznego i włączenie go do pensji zasadniczej. Niestety, jej pomysł spotkał się z dużym sprzeciwem zainteresowanych. O potrzebie reformy systemu wynagradzania polskich urzędników apelował też Bank Światowy. Niestety, mimo że od tego czasu minęło 10 lat, nie dokonano w tym zakresie żadnych zmian.

Szefowie nie chcą likwidacji trzynastki

Z sondy DGP wynika, że większość przełożonych jest za utrzymaniem tego przywileju. – Dodatkowe wynagrodzenie roczne zachęca do podejmowania pracy w sferze budżetowej, gdzie w wielu obszarach wynagrodzenie jest niższe niż w sektorze prywatnym – tłumaczy Sandra Hajduk z urzędu miasta w Katowicach.

Za utrzymaniem tego przywileju są również pracownicy oświaty, w tym nauczyciele – najwięksi beneficjenci środków z tego dodatku. – Dodatkowe wynagrodzenie roczne powinno zostać utrzymane, ponieważ stanowi element wynagrodzenia przyznawany po spełnieniu warunków okresu zatrudnienia w poprzednim roku kalendarzowym oraz jest skorygowane o dni nieobecności pracownika z powodu zwolnień lekarskich, jak również urlopów okolicznościowych – przekonuje Iwona Dańczura, dyrektorka Miejskiego Centrum Oświaty w Tychach.

Podobnie jest w innych samorządach. – Trzynastka powinna pozostać w obecnej formie – jako jednorazowe, coroczne świadczenie wypłacane nauczycielom raz w roku. Jest to rozwiązanie, które od lat pełni w oświacie ważną funkcję stabilizującą i wspierającą domowe budżety pracowników. Jest również gwarancją pewnej stabilności zatrudnienia oraz docenieniem ciągłej pracy w danym roku dla tysięcy nauczycieli – uważa Anna Kucharska z Gminnego Zarządu Oświaty w Strzelcach Opolskich. Jak mówi, włączenie trzynastki do wynagrodzenia zasadniczego pozbawiłoby tę formę świadczenia jej charakteru i celu – zamiast realnej dodatkowej kwoty otrzymywanej raz do roku, środki te rozłożyłyby się na dwanaście miesięcy, co dla wielu osób byłoby odczuwalne jako faktyczna strata.

Przedstawiciele samorządów również uważają, że trzynastka jest motywatorem dla urzędników. Anna Malawska z sekretariatu burmistrza Szklarskiej Poręby uważa, że trzynastka nie powinna być likwidowana, tylko najwyżej włączona do uposażenia zasadniczego. Z kolei Renata Fijałkowska z częstochowskiego magistratu jest zdania, że włączenie rocznej pensji do stałego wynagrodzenia zasadniczego byłoby sprzeczne z jej charakterem i przeznaczeniem – przestałaby ona pełnić funkcję nagrody za faktyczną pracę. Przedstawiciele Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego przekonują, że dodatkowe wynagrodzenie roczne jest elementem wyróżniającym administrację publiczną na rynku pracy, dodatkowym czynnikiem motywacyjnym dla pracowników i kandydatów do pracy. Ich zdaniem trzynastki nie powinno się więc włączać do wynagrodzenia zasadniczego.

Plusy i minusy trzynastki

Niektórzy urzędnicy przyznają, że włączenie wynagrodzenia rocznego do płacy zasadniczej miałoby też plusy. – Byłoby ułatwieniem dla służb kadrowo-płacowych w urzędzie. Mogłoby to również przynieść korzyści dla pracowników, np. wzrost uposażenia podnosi zdolność kredytową. Najważniejsze jednak, aby ze względu na relatywnie niskie wynagrodzenia w sferze budżetowej przeznaczenie tych środków nie zmieniło się i pozostały one do wypłaty dla pracowników – wskazuje Piotr Pieleszek z Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Justyna Góźdź, rzecznik prasowy prezydenta Miasta Lublin, sądzi, że włączenie dodatkowego wynagrodzenia rocznego do wynagrodzenia byłoby złym posunięciem, ponieważ jest to rodzaj gwarantowanej corocznej nagrody dla pracowników. – Wprowadzenie takiego rozwiązania spowodowałoby dysproporcje w wynagrodzeniach i zwiększenie luki płacowej wynagrodzeń kobiet i mężczyzn. Trzynastka jest naliczana od indywidualnych wynagrodzeń z uwzględnieniem nieobecności w pracy danego pracownika, a więc jej wysokość jest zróżnicowana – mówi. Profesor Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ma inne zdanie.

– Nie jest to nagroda, lecz premia regulaminowa. Ma charakter dodatkowego przywileju w stosunku do standardów kodeksu pracy – chodzi o wyróżnienie osób zatrudnionych w sferze budżetowej. Cała sfera prywatna działa bez nagrody rocznej. Art. 80 kodeksu pracy co do zasady przewiduje, że wynagrodzenie należy się za pracę wykonaną, a nie za to, że pracownik nie odchodzi z urzędu do konkurencji – zaznacza.

Jak dodaje, Lewica chce wprowadzić dodatkową nagrodę dla pracowników kultury, zbliżoną do trzynastki, ale przecież nie zamierza tego dokonać ze swojej kieszeni.

– Na tej propozycji chce zbić kapitał polityczny. Wolałbym, aby politycy wprowadzili zmiany systemowe, które sprawiłyby, że trzynastka miałaby charakter motywacyjny. Pieniądze z tych środków powinny trafiać do tych pracowników budżetówki, którzy wykazują się zaangażowaniem w pracę, a nie do wszystkich – dodaje. ©℗