Posłowie chcą, aby absolwenci studiów pierwszego stopnia, np. licencjackich czy inżynierskich, mogli korzystać nie tylko z praw, ale i statusu studenta. Dzięki temu nie tylko mogliby zachować w trakcie wakacji prawo do studenckich przywilejów (np. ulgowych przejazdów), ale też nie musieliby opłacać składek do ZUS.

Absolwent nie tylko z prawami, lecz także statusem studenta po obronie

Konfederacja zaproponowała projekt, z którego wynika, że „Osoba, która ukończyła studia pierwszego stopnia, zachowuje prawa oraz status studenta do dnia 31 października roku, w którym ukończyła te studia”.

Wyjaśnia, że w obecnym stanie prawnym osoby, które ukończyły studia pierwszego stopnia, stają się absolwentami szkoły wyższej. „Osoby te, w momencie pozytywnego zdania egzaminu dyplomowego, zachowują prawa studenta do 31 października roku, w którym egzamin miał miejsce, ale tracą status studenta. W konsekwencji, poprzez utratę statusu studenta, osoby te w momencie ukończenia egzaminu są obarczone obowiązkiem płacenia składek na poczet ubezpieczenia społecznego” – tłumaczą posłowie.

Dodają, że obecny stan prawny prowadzi do sytuacji, w której aktywni zawodowo studenci, którzy często przystępują do egzaminu dyplomowego w czerwcu, a w październiku rozpoczynają studia drugiego stopnia, zmuszeni są do zgłaszania tego faktu do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

„Świadomi tego obowiązku, studenci celowo opóźniają moment złożenia pracy dyplomowej na ostatnie dni września, dzięki czemu komisja egzaminacyjna wyznacza datę egzaminu dyplomowego już po formalnej dacie rekrutacji na studia drugiego stopnia (przyjęło się, że w takim wypadku uczelnie dopuszczają udział w rekrutacji na studia drugiego stopnia przez studentów, którzy nie ukończyli jeszcze studiów pierwszego stopnia)” – twierdzą posłowie. Dlatego projekt ustawy zakłada zrównanie okresu posiadania praw i statusu studenta do 31 października roku, w którym student otrzymał tytuł licencjata lub inżyniera.

„Zmiana ta wpłynie na deregulację w zakresie likwidacji biurokracji związanej z setkami tysięcy zgłoszeń do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych rocznie i ułatwi działanie dziekanatów szkół wyższych. Zmiana zmotywuje również studentów do przystąpienia do egzaminu dyplomowego w pierwszym prognozowanym terminie, umożliwiając im w pełni się skupić na pracy zawodowej w okresie kilkumiesięcznej przerwy pomiędzy pierwszym a drugim stopniem studiów” – dodają.

Efektem będzie sztuczne przedłużanie studiów?

Blisko 70 proc. osób kończących studia pierwszego stopnia kontynuuje w tym samym roku edukację na studiach drugiego stopnia” – wyliczają posłowie. Dlatego, w ich ocenie, rozszerzenie zwolnienia na ten okres zmotywuje młodych ludzi do kontynuowania nauki oraz zachęci do podjęcia w tym okresie aktywności zawodowej. Jednym z kluczowych aspektów nowelizacji jest jej wpływ na unikanie przez absolwentów studiów pierwszego stopnia obowiązku zgłaszania tego faktu do ZUS, poprzez sztuczne przedłużanie okresu studiowania. Zdaniem posłów wprowadzenie jednolitego okresu praw i statusu studenta zmotywuje studentów do przystępowania do egzaminu dyplomowego w pierwszym możliwym terminie. „Szkoły wyższe dostosowały się do masowego praktykowanego w Polsce sztucznego przedłużania okresu studiowania. Egzaminy dyplomowe często odbywają się już w trakcie rekrutacji na studia drugiego stopnia, co generuje dodatkowe jego skomplikowanie poprzez potrzebę uwzględnienia tego procederu. Proponowane rozwiązanie wpłynie pozytywnie na ilość niepotrzebnych czynności z tym związanych wykonywanych co roku przez dziekanaty szkół wyższych” – podsumowują.

83 proc. respondentów jest za zwolnieniem absolwentów ze składek

Z uwagi na to, że jest to projekt złożony do laski marszałkowskiej przez posłów Konfederacji, możliwe, że nie zyska on przychylności sejmowej. Choć sprawa wymaga rozwiązania i cieszy się poparciem społecznym. Aż 83 proc. respondentów, którzy wzięli udział w konsultacjach projektu prowadzonych przez Sejm, poparło tę propozycję.

„Proponowane zmiany będą bardzo korzystne dla samych studentów, ale także dla uczelni, które zostaną odciążone. Obciążenie wynika z faktu, że studenci celowo przedkładają i odwlekają obronę pracy licencjackiej/inżynierskiej/magisterskiej w celu przedłużenia statusu studenta tak długo, jak to tylko możliwe, bez skreślenia z listy studentów. Generuje to nawarstwienie się egzaminów dyplomowych i niepotrzebne obciążenie promotorów/recenzentów i administracji uczelni. Cały proces można by równomiernie rozłożyć w czasie, bez strat dla uczelni oraz studentów” – przekonuje jeden ze studentów w przesłanej do Sejmu ankiecie.

„Ułatwiłoby to wiele spraw studentom broniącym się we wcześniejszych terminach” – wtóruje drugi.

„Propozycja bardzo sensowna, ale by była uczciwa, należałoby ją uzupełnić o drobny szczegół, w postaci nieobejmowania nowym rozwiązaniem studentów przedłużających pisanie pracy dyplomowej (zwyczajowo o dwa miesiące). Z drugiej strony, tacy studenci niekontynuujący studiów na drugim stopniu są tak nieliczni, że nie wydaje się to znaczące. Poza tym miło byłoby jednak zobaczyć w takim projekcie jakieś dane potwierdzające informacje o "masowym" przedłużaniu pisania prac w celu uniknięcia konieczności wykupowania ubezpieczenia” – zauważa inna osoba.

Pojawiają się też negatywne opinie o pomyśle posłów.

„Uważam, że ludzie nie powinni zachowywać statusu studenta po zakończeniu studiów (obronie). Jest to nielogiczne, a do tego wiąże się z kwestiami finansowymi – inne grupy obywateli będą musieli do takich pozornych studentów dopłacać” – uważa.