60 dni w roku kalendarzowym – i to łącznie dla obojga rodziców, niezależnie od liczby dzieci – to często zbyt krótko, by zapewnić opiekę dziecku z nowotworem czy chorobą przewlekłą, którą trzeba leczyć w szpitalu. DGP spytał więc Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, czy są planowane zmiany w tym zakresie. Resort potwierdza, że temat został wpisany do priorytetowych działań resortu.
„Ministerstwo dostrzega szczególne potrzeby rodzin, które opiekują się dziećmi zmagającymi się z chorobami nowotworowymi. Sytuacje te wymagają nie tylko ogromnej siły i zaangażowania ze strony rodziców, lecz także odpowiedniego wsparcia systemowego” – pisze resort w odpowiedzi przesłanej redakcji.
Dalej informuje, że „Obecnie prowadzone są analizy dotyczące możliwych kierunków zmian w przepisach regulujących prawo do zasiłku opiekuńczego. Celem tych prac jest wypracowanie rozwiązań, które w większym stopniu będą odpowiadały na realne potrzeby rodzin. Jesteśmy na etapie prac koncepcyjnych i analitycznych – po ich zakończeniu projekt zmian trafi do konsultacji społecznych”.
Pierwsze decyzje w grudniu
O szczegóły nowych rozwiązań zapytaliśmy Aleksandrę Gajewską, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej:
– Rodzice dzieci onkologicznych zwrócili się do mnie z tą inicjatywą i to był impuls do rozpoczęcia prac. Pani minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk dała zielone światło, aby rozpocząć prace analityczne w tym zakresie – tłumaczy Aleksandra Gajewska.
Analiza ma obejmować nie tylko dzieci chore onkologicznie.
– Chcemy także przyjrzeć się innym przypadkom chorób ciężkich. Zbadać potrzeby, zebrać aktualne dane i dzięki temu przeanalizować możliwe rozwiązania oraz związane z tym koszty. Nasze decyzje będziemy opierać na rzetelnej wiedzy i faktach – zapowiada Aleksandra Gajewska.
Prace analityczne zostaną zakończone w tym roku – około grudnia mają pojawić się wstępne wnioski.
– Deklarujemy, że chcemy ten problem rozwiązać – właśnie po to prowadzimy te analizy. Zależy nam, aby rodzice chorych dzieci nie musieli szukać rozwiązań poza systemem, tylko mieli zagwarantowane wsparcie w ramach obowiązujących przepisów – zapewnia wiceminister.
60 dni to luka systemowa
Na konieczność zmian od lat zwracają uwagę prawnicy i eksperci rynku pracy. Jak podkreśla dr Katarzyna Kalata, radca prawny w Kancelarii Kalata, przepisy zupełnie nie przystają do realiów życia rodzin z przewlekle chorymi dziećmi.
– System opieki został zaprojektowany pod krótkie, incydentalne sytuacje – przeziębienie, infekcję – a nie wielomiesięczne leczenie onkologiczne czy hospitalizację. Rodzice dzieci przewlekle chorych już po kilku tygodniach wyczerpują 60-dniowy limit i nie mają żadnego wsparcia systemowego – ani w ramach ubezpieczeń społecznych, ani w kodeksie pracy – wyjaśnia ekspertka.
Jej zdaniem 60 dni opieki rocznie, współdzielone przez oboje rodziców, to nie tylko niewystarczająca ochrona – to luka systemowa.
– Tę lukę od lat próbują łatać rodzice, biorąc urlopy bezpłatne, wypoczynkowe, korzystając z innych form zwolnień. To rozwiązania tymczasowe i kosztowne – zarówno emocjonalnie, jak i finansowo – uważa mec. Kalata. Jak mówi, realna reforma powinna obejmować m.in. odrębną pulę dni na opiekę nad dzieckiem przewlekle chorym, uproszczone zasady uzyskiwania świadczenia oraz elastyczne wykorzystanie wolnych dni.
Limit szybko się wyczerpuje
– Rodzic nie może stawać przed wyborem: praca albo chore dziecko. Prawo powinno umożliwiać czasową rezygnację z aktywności zawodowej bez dramatycznych konsekwencji finansowych – podkreśla mec. Kalata.
Na zawiłości przepisów o zasiłku opiekuńczym zwraca uwagę Emilia Królikowska, konsultant ds. payroll i HR w Kancelarii Prawa Pracy Szuszczyński Kamińska.
– Obecnie obowiązuje limit 60 dni w roku kalendarzowym – to łączna pula dla wszystkich ubezpieczonych uprawnionych do sprawowania osobistej opieki nad chorym dzieckiem, niezależnie od liczby dzieci oraz innych członków rodziny wymagających opieki i od tego, czy zasiłek pobiera matka, czy ojciec. Dodatkowo istnieje jeszcze drugi limit – 14 dni w roku na opiekę nad innym chorym członkiem rodziny, do których zalicza się m.in. dziecko powyżej 14. roku życia. Te dwa limity się łączą, więc jeśli rodzic wykorzysta 14 dni np. na opiekę nad chorą mamą, to jego limit 60 dni na dziecko zostaje o ten okres pomniejszony – tłumaczy ekspertka.
Warto też pamiętać, że zwolnienie lekarskie obejmuje dni kalendarzowe, a więc również weekendy i święta. Jeśli lekarz wystawi zwolnienie na 14 dni, liczy się ono ciągiem – obejmuje także dni będące dla pracownika dniami wolnymi od pracy np. soboty i niedziele. To sprawia, że faktyczny czas płatnej opieki nad dzieckiem kończy się znacznie szybciej.
– Część rodziców stara się nieco wydłużyć ten okres, prosząc o wystawianie zaświadczeń lekarskich tylko na dni robocze, np. od poniedziałku do piątku, z przerwą na weekend – dodaje Emilia Królikowska.
– Każdy rodzic ubiegający się o zasiłek z powodu sprawowania opieki nad dzieckiem musi też złożyć w ZUS odpowiedni formularz – Z-15A, w którym wskazuje m.in. za jaki okres ubiega się o wypłatę zasiłku opiekuńczego oraz oświadcza, że nie ma innego członka rodziny, który mógłby zapewnić dziecku opiekę. Jeśli np. matka otrzymała zaświadczenie lekarskie, ale w tym czasie ojciec dziecka ma urlop wypoczynkowy i może zająć się dzieckiem, wówczas zasiłek nie przysługuje matce za te konkretne dni. Co istotne, do rocznego limitu bierze się pod uwagę tylko dni, za które wypłacono zasiłek, a nie cały okres wskazany w zaświadczeniu lekarskim.
– Po wyczerpaniu zasiłku opiekuńczego rodzic może skorzystać z innych rozwiązań przewidzianych w przepisach, np. urlopu opiekuńczego, który niestety jest bezpłatny, urlopu wychowawczego – jeżeli rodzic ma jeszcze do niego prawo lub urlopu wypoczynkowego. Czasem pracodawcy udzielają dodatkowego, płatnego zwolnienia z pracy z własnej inicjatywy, ale nie wynika to z przepisów, a z dobrej woli i możliwości finansowych firmy. Niestety, często kończy się to koniecznością przejścia na urlop bezpłatny albo rezygnacją z pracy, bo rodzic musi całkowicie poświęcić się opiece nad chorym dzieckiem – mówi Emilia Królikowska.
Jej zdaniem zapowiedzi resortu pracy dotyczące przeglądu i możliwego wydłużenia okresu zasiłku dla rodziców dzieci przewlekle chorych są zdecydowanie krokiem w dobrą stronę.
– Skala takich przypadków nie jest duża, ale dla tych rodzin znaczenie ma ogromne. Z perspektywy pracodawcy dłuższa nieobecność pracownika to oczywiście wyzwanie, ale znacznie lepiej jest zatrzymać dobrego, lojalnego pracownika i dać mu czas, niż stracić go całkowicie. Wydłużenie okresu zasiłku opiekuńczego byłoby realnym wsparciem dla rodzin i jednocześnie racjonalnym rozwiązaniem z punktu widzenia rynku pracy.
Rodzic jest potrzebny niezależnie od wieku
Na konieczność obecności rodzica przy dziecku w trakcie leczenia zwraca uwagę dr n. med. Wanda Badowska, onkolog i hematolog dziecięcy z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie.
– Przepisy różnicujące długość zwolnienia na 60 i 14 dni obowiązują od bardzo dawna, ale to powinno się zmienić, bo widzimy, jak trudne jest funkcjonowanie pracujących rodziców dzieci onkologicznych – mówi dr Badowska.
Podkreśla, że rodzic powinien być obecny przy dziecku w trakcie wlewów chemioterapii, bo to poprawia jego samopoczucie i poczucie bezpieczeństwa. Ale opieka jest potrzebna również po powrocie do domu – dziecko ma obniżoną odporność, może zasłabnąć, wymaga podawania leków.
– Opieka dorosłego jest niezbędna, bez względu na to, czy pacjent ma 13, czy 14 lat – mówi specjalistka. ©℗