Wprowadzenie w Polsce unijnego handlu emisjami rozszerzającego ETS, czyli ETS2 może wiązać się z drastycznym wzrostem cen energii oraz paliwa. Największe koszty poniesie konkretna grupa konsumentów.

ETS2 - szykują się dużo wyższe rachunki za energię i paliwo

Unia Europejska planuje, by do 2040 roku emisja gazów cieplarnianych została zredukowana aż o 90 procent w porównaniu z poziomem z 1990 roku. To ambitny cel, będący elementem strategii osiągnięcia neutralności klimatycznej do połowy wieku. Wdrożenie nowych regulacji klimatycznych, w tym systemu ETS 2, oznacza jednak znaczące obciążenia finansowe dla obywateli i przedsiębiorstw. ETS 2, czyli rozszerzony system handlu emisjami, obejmie m.in. transport drogowy i budynki, co przełoży się bezpośrednio na wyższe koszty paliw kopalnych.

Jak wyliczał dziennikarz Mariusz Piekarski, na którego powołuje się money.pl wprowadzenie ETS 2 może doprowadzić już w 2027 roku do wzrostu cen podstawowych surowców energetycznych – litr benzyny może zdrożeć o około 46 groszy, megawatogodzina gazu nawet o 90 zł, a tona węgla o blisko 400 zł. Oznacza to nie tylko wyższe rachunki dla gospodarstw domowych, ale też wzrost kosztów transportu i produkcji w wielu branżach.

Choć Komisja Europejska zapewnia, że część środków z opłat emisyjnych ma trafić do tzw. Społecznego Funduszu Klimatycznego, który pomoże obywatelom w transformacji energetycznej, eksperci ostrzegają, że skutki ekonomiczne wprowadzenia ETS 2 mogą być szczególnie dotkliwe dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Dodatkowo większość opłat poniosą również osoby biedniejsze, które palą węglem lub gazem.

ETS2 - kto zapłaci najwięcej?

Największe koszty wprowadzenia systemu ETS 2 poniosą ostatecznie zwykli obywatele, mimo że formalnie to dystrybutorzy energii będą zobowiązani do zakupu certyfikatów emisyjnych. Nowe przepisy obejmą koncerny paliwowe, importerów surowców kopalnych, hurtownie, rafinerie oraz dostawców gazu – to oni będą płacić za prawo do emisji dwutlenku węgla. Jednak w praktyce koszt tych opłat zostanie przeniesiony na konsumentów poprzez wyższe ceny paliw, energii i ogrzewania.

Najbardziej odczują to gospodarstwa domowe korzystające z gazu do ogrzewania mieszkań oraz kierowcy aut spalinowych, którzy zapłacą więcej za każdy litr paliwa. Podwyżki nie ograniczą się jednak tylko do energii – droższy transport przełoży się na wzrost cen żywności, usług i towarów codziennego użytku. Eksperci zwracają uwagę, że ETS 2 w praktyce powiela niemiecki model BEHG, w którym to konsumenci ponoszą ekonomiczne skutki transformacji klimatycznej, a koszty emisji rozkładają się na całą gospodarkę, uderzając najbardziej w mniej zamożne grupy społeczne.