Nadanie Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) prawa do administracyjnego stwierdzania istnienia stosunku pracy w sytuacji, gdy zawarto umowę cywilnoprawną, budzi coraz większe emocje. Powodem jest niedookreślenie przepisu w tym zakresie.
Są wątpliwości
– Projekt ustawy o zmianie ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy oraz niektórych innych ustaw mówi o umowach cywilnoprawnych, nie precyzując, o którą chodzi, czyli czy o umowę zlecenia, o świadczenie usług, czy o dzieło. To tak jak dziś. Obecnie bowiem kodeks pracy odnosi się do zakazu zastępowania umów o pracę umowami cywilnoprawnymi, jeżeli praca jest wykonywana w warunkach charakterystycznych dla stosunku pracy. Kwestia osób współpracujących w ramach B2B nie jest wprost wskazana w tych przepisach – zauważa Robert Lisicki, dyrektor departamentu rynku pracy w Konfederacji Lewiatan.
Ponadto, jak zauważają prawnicy, ale i PIP, umowa B2B to nic innego jak właśnie umowa cywilnoprawna.
– W mojej ocenie nowe uprawnienia dotyczą każdej sytuacji, w której świadczenie zleceniobiorcy jest wykonywane na rzecz zleceniodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zleceniodawcę. Nie ma znaczenia, czy zleceniobiorca prowadzi przy tym działalność gospodarczą, czy nie, czyli nie jest przedsiębiorcą – tłumaczy Tomasz Prokurat, radca prawny i doradca podatkowy, partner w LITIGATO Pławiak Prokurat Karcz, i podkreśla, że przepisy nowelizacji faktycznie nie rozróżniają tych dwóch sytuacji.
– Dlatego nie ma żadnych przeszkód, aby PIP przekwalifikowywała na umowy o pracę również relacje B2B – zaznacza.
Agata Majewska, radca prawny w TDJ Legal Morawiec, zwraca jeszcze uwagę na art. 13 ustawy zarówno w dotychczasowym, jak i projektowanym brzmieniu, który również może być podpowiedzią dla wykładni nowych uprawnień. Zgodnie z nim kontroli PIP poddawane mogą być jednostki, na rzecz których jest lub w okresie ostatniego roku przed kontrolą świadczyły pracę osoby fizyczne, w tym prowadzące na własny rachunek działalność gospodarczą, a więc na podstawie umowy B2B, bez względu na podstawę świadczenia pracy.
– Nowelizacja doprecyzowuje dodatkowo, że kontrola takich jednostek może dotyczyć w szczególności zawierania umów cywilnoprawnych w warunkach, w których mamy de facto do czynienia ze stosunkiem pracy – dodaje.
Prawnicy przyznają jednak, że mimo tego niepewność pozostaje co do tego, jakie dokładnie umowy B2B zostaną objęte regulacją. Szczególnie że sama PIP ma wątpliwości. Również zwraca uwagę, że przepis mówi tylko o umowach cywilnoprawnych i zaleca wstrzymanie się z oceną przepisów do ostatecznego kształtu ustawy albo wystąpienie o wykładnię Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które jest autorem projektu. DGP zapytało więc o interpretację resort. Ten jednak nie udzielił odpowiedzi.
Wybór pracobiorcy
Z nieoficjalnych rozmów z inspektorami pracy wynika natomiast, że pod lupę będą brane przede wszystkim umowy B2B, w których przedsiębiorca świadczy usługę na rzecz tylko jednego pracodawcy. Do tego ten ostatni zatrudnia też inne osoby, w tym na umowę o pracę, choć wykonują te same obowiązki i w ten sam sposób, co zleceniobiorca na B2B.
– Osoby na samozatrudnieniu, które wykonują usługi na rzecz kilku różnych pracodawców, a tym samym ich zleceniodawcy, nie powinni się czuć zagrożeni z powodu kontroli. W ich przypadku można bowiem domniemywać, że taki mają model działania, który nie jest wymuszony przez pracodawcę, ale jest świadomym wyborem zleceniobiorcy – tłumaczy Izabela Zawacka, radca prawny w kancelarii Prawo Przedsiębiorstw i HR.
Zresztą patrząc na dotychczasową aktywność PIP w zakresie kontroli umów cywilnoprawnych, wątpliwości, które mają inspektorzy i eksperci, nie powinny dziwić. B2B nie są bowiem zbyt często kontrolowane. Jak wynika z danych Federacji Przedsiębiorców Polskich, najczęściej sprawdzane są umowy zlecenia. Ich udział w strukturze umów kontrolowanych przez PIP w kierunku prawidłowości zastosowania wynosi 96,6 proc. Dla porównania samozatrudnienie to 1,6 proc. Mimo że ich udział wśród umów innych niż te o pracę jest o 1,2 pkt proc. mniejszy niż zlecenia. To pokazuje podejście inspekcji, która jest świadoma, że może to być wybór pracownika i pracodawcy, co nie powinno dziwić, ze względu na korzyści wynikające z samozatrudnienia, takie jak: wyższe zarobki, większa elastyczność i możliwość rozliczania wydatków.
Agata Majewska przypomina, że już teraz PIP ma możliwość występowania do sądu pracy o stwierdzenie istnienia stosunku pracy również w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze współpracą B2B.
– Statystyki pokazują, że liczba powództw inspektorów PIP o ustalenie istnienia stosunku pracy maleje, podobnie jak liczba wyroków stwierdzających pracownicze zatrudnienie na skutek takich pozwów – zaznacza. Dlatego, jak uważa, po zmianie przepisów sytuacja się drastycznie nie zmieni. Szczególnie że jak dodaje, z wypowiedzi głównego inspektora pracy wynika co prawda, że przedsiębiorcy mogą i po zmianie przepisów nadal będą w pełni uprawnieni, by bezpiecznie i bez ryzyka wybierać poza pracownicze formy współpracy, a więc umowy B2B.
Również Tomasz Prokurat uważa, że jeśli chodzi o B2B, to obarczone ryzykiem prawnym będzie zawarcie umowy usługowej z osobą prowadzącą jednoosobową działalność gospodarczą. I dodaje, że z punktu widzenia ekonomicznego łatwo dostrzec, że wprowadzanie takich przepisów nie jest wcale podyktowane troską o pracowników, ale raczej zwiększeniem wpływów z podatków i składek.
– Analiza danych z rocznego sprawozdania PIP wskazuje na pewną sprzeczność między deklaracjami rządu a rzeczywistością. Zgodnie z raportem za 2024 r. inspektorzy pracy skontrolowali 38 881 umów cywilnoprawnych, z czego jedynie 3,6 proc. zostało zakwestionowanych jako umowy, które w rzeczywistości powinny zostać zawarte jako umowy o pracę. Dla porównania w 2023 r. odsetek ten wynosił 4,5 proc., a w 2022 r. – 4,8 proc. Z danych tych wynika, że z roku na rok zmniejsza się odsetek zakwestionowanych umów cywilnoprawnych, co sugeruje, że istniejące przepisy są w wystarczające – uważa. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach