Według relacji posła KO Witolda Zembaczyńskiego, który był świadkiem zdarzenia, zajście nie pozostawia wątpliwości co do motywacji sprawcy. — Moje pierwsze skojarzenie to oczywiście słowa Bąkiewicza o ziemi wypalonej napalmem. Jak widać, ktoś bardzo nieodpowiedzialny wziął to sobie do serca i przeistoczył to w czyny. Jestem naprawdę zbulwersowany tym zdarzeniem — mówił parlamentarzysta.

Określił incydent jako „swego rodzaju akt napaści o podłożu politycznym”.

Słowa posła nawiązują do przemówienia Roberta Bąkiewicza, który podczas wiecu PiS w Warszawie mówił o „ziemi wypalonej napalmem” w kontekście walki z przeciwnikami politycznymi.

Policja analizuje „więcej niż jedno nagranie”. Co widać na monitoringu?

Oficjalnie mundurowi są powściągliwi w udzielaniu informacji. — Prowadzimy bardzo szeroko zakrojone czynności, które mają doprowadzić do ustalenia sprawcy lub sprawców tego zdarzenia, a następnie ich zatrzymania — zapewnia aspirant Kamil Sobótka z Komendy Stołecznej Policji cytowany przez Onet.

Na pytanie, czy funkcjonariusze posiadają już nagrania z kamer przemysłowych, odpowiada krótko: — Nie komentujemy tego.

Z ustaleń Onetu wynika, że policja nie tylko ma takie nagranie — ale jest ich nawet kilka. Kluczowe może być ustalenie, w którą stronę uciekł sprawca i czy skorzystał z pojazdu.

„Próba podpalenia biura PO” w środku dnia. Co wiadomo o przebiegu zdarzenia?

Do ataku doszło w piątek około godziny 15. Według wstępnych ustaleń nieznani sprawcy rzucili w drzwi butelkę z łatwopalną cieczą. Substancja rozlała się po framudze, powodując gwałtowny zapłon. Drewniane elementy zaczęły się palić, ale ogień został natychmiast ugaszony przez osoby znajdujące się w pobliżu.

Na miejscu pracowali policyjni technicy, a w sobotę — jak informował asp. Sobótka — na terenie działali zarówno kryminalni, jak i funkcjonariusze prewencji.