„Obietnica złożona, obietnica dotrzymana!” – obwieściła w mediach społecznościowych amerykańska administracja, informując o spadku średniej ceny benzyny w Stanach Zjednoczonych poniżej 3 dol. za galon (ok. 3,79 l), do najniższego poziomu od czterech lat. Według Białego Domu ceny spadły ze względu na „nieustanne zaangażowanie prezydenta Donalda Trumpa w produkcję energii w USA”.

Ceny ropy blisko 5-letniego minimum

Ceny benzyny na świecie zniżkują – także w Polsce obniżyły się w tym roku o niecałe 5 proc., do ok. 5,81 zł za litr paliwa Pb95 – w ślad za spadającymi notowaniami ropy naftowej. Po trzech kolejnych tygodniach przeceny cena baryłki Brent spadła w pobliże 60 dol. To najniższy poziom od maja, gdy notowania zanotowały 5-letnie minimum.

Ma w tym swój udział także Donald Trump, choć zdaniem ekspertów nie chodzi tutaj o szczególne osiągnięcia w zwiększaniu produkcji w USA, jak przedstawia to Biały Dom. Eskalując w ostatnich tygodniach napięcie w relacjach z Chinami, Trump podsyca obawy o spadek popytu na ropę. Na dwie największe globalne gospodarki, znajdujące się w stanie handlowego konfliktu, który negatywnie wpływa na wzrost gospodarczy w obydwu państwach, przypada 36 proc. globalnego zużycia surowca. Ekonomiści Bank of America ocenili, że jeśli spór będzie eskalował, to cena baryłki ropy może spaść poniżej 50 dol.

Jednak to nie potencjalne problemy z popytem są głównym czynnikiem stojącym za spadkiem cen, ale rosnąca podaż surowca.

Długo oczekiwana globalna nadwyżka produkcji zaczyna być widoczna nie tylko w danych wysokiej częstotliwości, ale także w informacjach o rosnących zapasach – napisali w opublikowanym w poniedziałek komentarzu eksperci Goldman Sachs. Ich zdaniem rosnąca podaż sprawi, że na koniec przyszłego roku cena baryłki Brent spadnie do 52 dolarów. Na tę samą wartość wskazują najnowsze szacunki amerykańskiego Departamentu Energii.

Ponad miliard baryłek ropy na morzu

Odbiciem zwiększonej produkcji jest rosnąca ilość ropy znajdującej się w trakcie transportu. Z danych firmy Vortexa wynika, że w tygodniu zakończonym 17 października tankowcami transportowane było 1,24 mld baryłek, najwięcej od 2020 roku. W poszukiwaniu rynków zbytu surowiec z nowych złóż, takich jak gujańskie pole Yellowtail, musi pokonać coraz dłuższe trasy. Do Chin, gdzie Gujana dostarczy ropę po raz pierwszy od maja, tankowce płyną przez sześć i pół tygodnia, trzykrotnie dłużej niż do Rotterdamu, najważniejszego europejskiego portu dla surowca z Ameryki Południowej.

O wzroście zapasów ropy naftowej informowała ostatnio Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA), monitorująca magazyny w państwach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), i amerykański Departament Energii. Według IEA nadwyżka produkcji nad zapotrzebowaniem na ropę naftową wzrośnie w przyszłym roku do 4 mln baryłek dziennie. Inne ośrodki analityczne, za wyjątkiem Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), również prognozują nadpodaż ropy w przyszłym roku, choć w mniejszej skali niż IEA.

Na zwiększone dostawy surowca składa się rosnące wydobycie w takich państwach jak Brazylia, Kanada czy Gujana. Na początku października rekordowy poziom 13,63 mln baryłek dziennie osiągnęła produkcja w USA, ale eksperci oceniają, że niskie ceny surowca zatrzymają dalszy wzrost wydobycia u globalnego lidera pod tym względem.

OPEC+ zwiększa wydobycie

Drugim czynnikiem stojącym za zwiększoną podażą jest stopniowe wycofywanie się z cięć produkcji przez państwa OPEC i ich sojuszników, działających pod szyldem OPEC+. Od marca organizacja zwiększyła wydobycie o ponad 2 mln baryłek dziennie. Tylko we wrześniu produkcja grupy wzrosła o 630\ tys. baryłek dziennie, najwięcej w ujęciu miesięcznym od czterech lat. ©℗

Produkcja i zużycie ropy naftowej
ikona lupy />
Produkcja i zużycie ropy naftowej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe