Pierwszy na świecie SWF utworzył w 1953 r. Kuwejt. Od tego czasu największe gospodarki regionu Zatoki Perskiej i państwa azjatyckie powiększają swoje portfolia projektów. Głównym celem tworzenia tego typu funduszy jest odkładanie pieniędzy na czasy, gdy zasoby naturalne się wyczerpią.
Czym są państwowe fundusze majątkowe i kto je tworzy
Nie powinno zatem dziwić, że w drugiej kadencji prezydent Donald Trump obrał Półwysep Arabski za cel swojej pierwszej podróży zagranicznej. Jeszcze przed jego przyjazdem Zjednoczone Emiraty Arabskie obiecały zainwestować w Stanach Zjednoczonych 1,4 bln dol. w ciągu 10 lat. W czasie majowej wizyty Trumpa kwotę tę powiększono o kolejne 200 mln dol. Arabia Saudyjska zadeklarowała inwestycje o wartości 600 mld dol., a Katar ogłosił duże zakupy samolotów pasażerskich w USA. Możliwość spełnienia tych obietnic w dużej mierze zapewniają zasoby zgromadzone przez Abu Dhabi Investment Authority (ponad 1 bln dol.), Public Investment Fund of Saudi Arabia (prawie 1 bln dol.) i Qatar Investment Authority (0,5 bln dol.). Zawrotne kwoty są efektem długofalowego podejścia do inwestycji i systematycznego odkładania nadwyżek.
SWF najczęściej inwestują za granicą. Gdyby wydać ich środki na lokalnych rynkach, mogłoby to doprowadzić do choroby holenderskiej. W 1959 r. w okolicach miasta Groningen odkryto duże złoża gazu, które w kolejnych dekadach spowodowały rozwój sektora paliwowego kosztem innych branż. Co więcej, w wyniku znaczącego umocnienia się guldena holenderskiego wobec walut zagranicznych mocno ucierpiała konkurencyjność eksportu.
Inwestowanie w innych gospodarkach nie zawsze jest korzystne. W okresie globalnego kryzysu finansowego chiński SWF obniżył wycenę zagranicznych aktywów o kilkadziesiąt miliardów dolarów. Uznano to za stratę i pojawiły się głosy, że należy ostrożniej lokować pieniądze w innych państwach, a więcej projektów realizować na lokalnym rynku.
Atrakcyjność finansowania opartego na aktywnie zarządzanych funduszach państwowych wynika z potrzeby dywersyfikacji inwestycji. Gospodarki wschodzące wykazują dużą ekspozycję na dolara, więc zmiany jego wartości mogą w nie boleśnie uderzyć. Dlatego obecnie duża część aktywów tych państw utrzymywana jest w formie SWF.
Fundusze te najczęściej zasila się przychodami z bogactw naturalnych lub nadwyżką handlową – najlepsze przykłady to Chiny i Singapur. Własny wehikuł finansowy ma również Irlandia, do której popłynęło wiele inwestycji amerykańskich, głównie w branżach farmaceutycznej i technologicznej. Kraj ten był w 2024 r. drugim największym w Unii Europejskiej eksporterem dóbr do USA (zaraz po Niemczech), a do tego notuje wysoką nadwyżkę handlową. Irlandzki SWF może więc być drażliwym punktem w relacjach transatlantyckich.
USA planują własny fundusz majątkowy, ale brakuje nadwyżek
W Ameryce fundusze majątkowe działają dziś na szczeblu stanowym. Według informacji Białego Domu 23 takie podmioty zarządzają łącznie 332 mld dol. Przykładem jest fundusz stanu Alaska z aktywami wartymi ponad 84 mld dol. Na początku lutego prezydent Trump podpisał rozporządzenie o powołaniu narodowego SWF i polecił sekretarzom handlu i skarbu przygotowanie strategii zarządzania aktywami. Choć w praktyce mało się w tej sprawie dzieje, to niektóre działania administracji można interpretować jako kładzenie podwalin pod państwowy wehikuł finansowy. W zawieranych przez administrację porozumieniach handlowych pojawiają się – oprócz stawek od importu – kwoty, za jakie partnerzy USA obiecują zakupić amerykańskie węglowodory (dla UE jest to 750 mln dol.), a także zapowiedzi dużych inwestycji zagranicznych za oceanem, z których zyski miałyby w większości trafiać do federalnej kasy. Padają też pomysły, aby zasilić ją przychodami ze sprzedaży technologii. NVIDIA i AMD w zamian za licencję na sprzedaż chipów do Państwa Środka mają się zobowiązać do przekazywania 15 proc. przychodów z chińskiego rynku władzom w Waszyngtonie (o ile Chińczycy będą jeszcze skłonni do zakupów).
Wielkie pieniądze z zagranicy wywołują pytania o zagrożenia dla suwerenności państw, w których dokonywane są inwestycje
To może jednak nie wystarczyć do zbudowania nadwyżek. Według danych Białego Domu rząd federalny dysponuje na starcie aktywami o wartości prawie 6 bln dol. – to niewiele w porównaniu z sięgającym 37 bln dol. długiem publicznym. Przy czym warto podkreślić, że nie wszystkie państwa mające SWF są na plusie. Zadłużenie Norwegii, która może się pochwalić największym funduszem na świecie, wyniosło w 2023 r. ok. 44 proc. PKB. Jednocześnie kraj ten ma wysoką nadwyżkę aktywów finansowych w stosunku do zobowiązań. Oznacza to, że po spłacie długu sporo pozostałoby jeszcze w państwowym skarbcu. W przypadku USA brak nadwyżki netto jest najważniejszym czynnikiem utrudniającym zbudowanie funduszu. Są też inne przeszkody: deficyt handlowy i deficyt budżetowy. Poza tym USA nie mają wielkich rezerw walutowych. Ich fundusz byłby więc oparty na pożyczonych środkach, a nie posiadanych nadwyżkach.
Państwowe SWF inwestują w dłuższym okresie. Nie celują w ryzykowne i potencjalnie przynoszące wysokie zyski przedsiębiorstwa, lecz w stabilne podmioty o wieloletniej historii. Singapurski wehikuł finansowy Temasek rozważa zwiększenie inwestycji w Europie ze względu na korzystniejsze wyceny i większą przewidywalność. Singapurczyków szczególnie interesują udziały w przedsiębiorstwach z Niemiec, Francji i Włoch. Z kolei fundusze z Zatoki Perskiej inwestują w liczne projekty związane ze sztuczną inteligencją.
SWF jako narzędzie polityki i geopolitycznych wpływów
SWF służą też do ocieplania wizerunków swoich krajów. Nie unikają przy tym efektownych, lecz niepewnych przedsięwzięć. Jeden z przykładów to finansowany m.in. przez Qatar Investment Authority start-up Builder.ai. W maju spółka złożyła wniosek o upadłość. Jak wynika z informacji Bloomberga, dla katarskiego funduszu może się to skończyć wielomilionowymi stratami (choć to i tak niewiele, biorąc pod uwagę, że jego aktywa są liczone w setkach miliardów dolarów).
Wielkie pieniądze z zagranicy wywołują też pytania o zagrożenia dla suwerenności państw, w których dokonywane są inwestycje. Po pierwsze, SWF nie kierują się wyłącznie rachunkiem ekonomicznym – ich bezpośrednia zależność od władz sprawia, że służą też celom politycznym. Po drugie, ich pieniądze często płyną do kluczowych przedsiębiorstw i obszarów działalności. Było to widoczne podczas kryzysu z lat 2008/2009, kiedy SWF zapewniły ratunkowe finansowanie wielu amerykańskim i europejskim bankom dotkniętym zawirowaniami na rynku nieruchomości.
Z kolei rosyjski Fundusz Dobrobytu Narodowego jest wykorzystywany do wspierania wysiłków wojennych. Według raportu Ośrodka Studiów Wschodnich podmiot ten wyprzedaje złoto i juany chińskie, a uzyskane w ten sposób pieniądze kieruje do państwowego budżetu. Zupełnie inne cele realizuje fundusz norweski: rząd w Oslo zaplanował pobrać z niego w tym roku ponad 50 mld dol., aby wesprzeć Ukrainę. Rozważa też wycofanie swoich środków z izraelskich firm w związku z operacją wojskową w Strefie Gazy. Dla Norwegów oprócz stopy liczy się pozytywny wpływ inwestycji. Wśród ludzi zarządzających państwowymi funduszami nie jest to powszechny pogląd. ©Ⓟ