Z Agnieszką Gorzkowską rozmawia Hubert Salik
Które nowe terapie farmakologiczne w leczeniu choroby Alzheimera są najbardziej obiecujące?
ikona lupy />
Agnieszka Gorzkowska, – dr hab. n. med., neurolog, prof. Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, przewodnicząca sekcji alzheimerowskiej Polskiego Towarzystwa Neurologicznego / Materiały prasowe / Fot. mat. prasowe

Obecnie prowadzonych jest ponad 180 badań klinicznych dotyczących przeszło 130 cząstek. Nadzieje budzą zwłaszcza te, które mogą modyfikować przebieg choroby. Mają one bardzo zróżnicowane mechanizmy działania. Są ukierunkowane m.in. na procesy zapalne, metaboliczne, neuroplastyczne, na neuroprzekaźnictwo mózgowe, a przede wszystkim na obecne w mózgach chorych patologiczne białka: beta-amyloid i tau.

Które cząsteczki mają największy potencjał terapeutyczny?

Największe zainteresowanie budzą leki antyamyloidowe. Według jednej z hipotez gromadzenie patologicznego beta-amyloidu jest głównym mechanizmem rozwoju choroby Alzheimera. Terapie antyamyloidowe przyniosły efekty kliniczne, choć w ograniczonym zakresie oraz przy występowaniu istotnych i wymagających monitorowania działań niepożądanych. Dane wskazujące na spowolnienie postępu choroby u pacjentów otrzymujących preparaty stały się podstawą rejestracji trzech przeciwciał antyamyloidowych przez FDA (Food and Drug Administration, Agencja ds. Żywności i Leków – red.). W USA są dziś dostępne dwa takie leki. Również w Europie pod koniec ub.r. zarejestrowano pierwsze przeciwciało monoklonalne antyamyloidowe. Należy pamiętać, że badane i wprowadzane obecnie leki nie pozwalają wyleczyć choroby, ale mogą zmniejszyć tempo jej rozwoju. Ponadto mogą być stosowane tylko u niektórych osób i tylko na wczesnym etapie choroby. Nasi pacjenci to zróżnicowana grupa. Niewykluczone, że trzeba będzie dobierać im leki bardzo precyzyjnie, pod konkretny mechanizm patofizjologiczny dominujący w ich chorobie.

Czy oprócz nowych leków są inne sposoby walki z demencją?

Nowe kierunki farmakoterapii mogą przynieść przełom, ale nie powinniśmy zapominać o dostępnym leczeniu objawowym i rehabilitacji. Dysponujemy terapiami, które są w stanie łagodzić objawy, a tym samym poprawiać jakość życia pacjentów i opiekunów. Pacjent powinien jak najwcześniej otrzymać właściwe leczenie, w tym inhibitory cholinesterazy (podstawowa grupa leków wykorzystywanych w terapii choroby Alzheimera – red.). Pamiętajmy, że leki to nie wszystko. Potrzebujemy więcej mechanizmów opieki instytucjonalnej po diagnozie, które ułatwiłyby życie chorym i ich rodzinom. W walce z chorobą nie jesteśmy bezradni.

Czy szczepionki przeciwko półpaścowi mogą się okazać skuteczne w walce z demencją?

Wyniki badań obserwacyjnych od dłuższego czasu wskazywały, że niektóre szczepienia mogą się wiązać ze zmniejszonym ryzykiem otępienia. Przy czym udowodnienie, że zależy to wyłącznie od szczepienia, jest dość trudne. Ostatnio pojawiło się metodologicznie dobrze przygotowane badanie z Wielkiej Brytanii. Jego autorzy przypisali zmniejszenie ryzyka otępienia właśnie szczepionce przeciwko półpaścowi. Z pewnością będziemy się tej kwestii przyglądać.

Udział czynników zapalnych w rozwoju zaburzeń poznawczych jest badany od dawna. Temat ten wracał także w pandemii COVID-19, kiedy wiele osób doświadczało zaburzeń pamięci po przebyciu infekcji wirusowej. Zanim jednak zaczniemy mówić o szczepieniu jako o obiecującej interwencji profilaktycznej czy terapeutycznej w wypadku otępienia, należy jednoznacznie wyjaśnić, w jaki sposób szczepienie obniża jego ryzyko. Zagadnienie to wymaga dalszych badań.

Pandemia COVID-19 przyspieszyła prace nad lekami na alzheimera?

Samych badań lekowych – pewnie nie. Natomiast myślę, że nieco łatwiej jest się przebić do świadomości społecznej z informacją, że niekorzystne dla naszego zdrowia czynniki wywierają wyraźnie negatywny wpływ na funkcjonowanie naszego mózgu, zaś prozdrowotne elementy stylu życia – m.in. ograniczające infekcje – mogą służyć naszej pamięci i stanowić element profilaktyki także w odniesieniu do chorób neurozwyrodnieniowych.

Pacjentów ze zdiagnozowaną chorobą Alzheimera stale przybywa. Czy pani zdaniem jest to związane ze zmianami cywilizacyjnymi, czy raczej z lepszą diagnostyką?

Zdecydowanie ze starzeniem się społeczeństwa. Większość chorych to osoby po 65. roku życia. W populacji jest ich coraz więcej, dlatego przypadki chorób neurozwyrodnieniowych rosną lawinowo. Przy czym należy podkreślić, że istnieją skuteczne interwencje, które mogą pomóc zapobiec otępieniu. Wciąż nie są one jednak stosowane na szeroką skalę. Najważniejsze interwencje indywidualne to: utrzymywanie właściwych wartości ciśnienia krwi i odpowiedniego poziomu cholesterolu (szczególnie LDL), przeciwdziałanie i leczenie cukrzycy, ograniczenie palenia papierosów i spożywania alkoholu, wyrównywanie ubytków słuchu i wzroku, terapia depresji, zapobieganie urazom głowy, utrzymywanie stymulacji poznawczej i społecznej, bycie aktywnym fizycznie. Działania te odsuwają w czasie wystąpienie otępienia, a w efekcie mogą sprawić, że u części osób nigdy się ono nie ujawni.

Diagnostyka też posunęła się chyba do przodu?

Przede wszystkim coraz większa świadomość problemu powoduje, że częściej zgłaszają się do nas osoby na wcześniejszym etapie choroby. Chciałabym, żeby w razie podejrzenia otępienia każdy wiedział, gdzie może się zgłosić w swoim miejscu zamieszkania, aby jak najszybciej otrzymać właściwą diagnozę. Dlatego zdefiniowaliśmy optymalną ścieżkę diagnostyczną od poziomu podstawowej opieki zdrowotnej do poradni specjalistycznej. Główna rola przypada w niej lekarzom rodzinnym i neurologom.

Jest pani bardziej optymistką czy pesymistką, jeśli chodzi o perspektywy leczenia choroby Alzheimera?

Chcę być optymistką. Jest kilka ważnych kierunków badań w tym obszarze. Prace przyspieszyły w ostatnich latach m.in. dzięki możliwościom wczesnej diagnostyki. Trwają badania nad terapiami skojarzonymi, które mogą wzmocnić efekty stosowanych preparatów. W toku są też prace nad zmianami przeznaczenia leków wykorzystywanych w innych wskazaniach neurologii, diabetologii, kardiologii czy onkologii. Pozytywnym czynnikiem może się okazać także rozwój AI – chociażby z uwagi na możliwość analizy złożonych zbiorów danych dostępnych w badaniach i praktyce klinicznej.

Czy badania nad neurogenezą, czyli procesem powstawania komórek nerwowych, mogą przybliżyć nas do tego przełomu?

To ważna kwestia. Zmniejszenie neurogenezy u osób dorosłych jest uznawane za jeden z mechanizmów przyczyniających się do obserwowanego z wiekiem osłabienia pamięci. W chorobie Alzheimera dochodzi do dalszego gwałtownego spadku neurogenezy w hipokampie. Nie sposób pominąć tego zagadnienia, kiedy się mówi o innowacyjnych interwencjach farmakologicznych. Mamy także pojedyncze badania lekowe z zastosowaniem u chorych czynników pobudzających procesy neurogenezy. Co interesujące, sami także jesteśmy w stanie je wspomagać. W modelach eksperymentalnych jednym z najsilniejszych fizjologicznych wzmacniaczy neurogenezy były ćwiczenia fizyczne. Taki efekt mogą wywoływać także aktywność umysłowa czy bogate w bodźce środowisko.

Rozmawiając o lekach i spowalnianiu choroby Alzheimera, nie należy zapominać o codzienności pacjentów i ich opiekunów. Równie ważna jest poprawa opieki nad chorymi z otępieniem i ich rodzinami. Dzięki współdziałaniu wielu środowisk i specjalistów finalizowane są właśnie prace nad Krajowym Programem Działań wobec Chorób Otępiennych, który – mam nadzieję – zoptymalizuje działania na rzecz tej grupy chorych. ©Ⓟ