Podczas konfrontacji Gertse zwrócił się do wdowy, mówiąc: „Proszę pani, proszę mi wybaczyć, choć wiem, że nie zasługuję”. Po czym przeprosił rodzinę Goniwe i okazał skruchę. Wobec ujawnienia faktów i szczerego przyznania się do winy oskarżonemu udzielono amnestii pod warunkiem, że nigdy więcej nie będzie pełnił funkcji policyjnych. Bliscy Goniwe podkreślili, że wyjaśnienia i przeprosiny sprawcy pomogły im uzyskać poczucie sprawiedliwości, którego zwykły proces karny by nie zapewnił – w szczególności odpowiedzi na pytania „dlaczego i w jaki sposób”. Proces ten, przeprowadzony w ramach programu sprawiedliwości naprawczej (restorative justice) Południowoafrykańskiej Komisji Prawdy i Pojednania, został uznany za modelowy przykład pojednania po okrucieństwach systemowej przemocy.

Dlaczego to zadziałało? Przez większą część rozwoju naszej cywilizacji, nazwanej przez socjologów kulturą honoru, właścicielami konfliktu były strony. Zniewagę zmywało się w bezpośredniej konfrontacji ze znieważającym, nierzadko go zabijając, zaś zagarnięte dobra odbierano siłą. Jeśli jednostka wystąpiła przeciwko społeczności, ta brała sprawy w swoje ręce, dokonując samosądu. Dopiero gdzieś na przełomie XIX i XX w. w pełni zrozumieliśmy, że godność jest czymś, czego człowiekowi odebrać niepodobna, a jej odzyskanie można powierzyć niezaangażowanej w konflikt trzeciej stronie. Ten wielki krok w rozwoju moralnym ludzkości znalazł odzwierciedlenie w konstytucjach wielu krajów i w prawie. Ale zmiana przyniosła ze sobą również negatywne skutki. Własność konfliktu została zawłaszczona przez instytucje wymierzania sprawiedliwości i ich reprezentantów. Dzisiaj ofiary przestępstwa, po oddaniu sprawy do sądu, mają niewielki wpływ zarówno na przebieg procesu, jak i na jego wynik. Podobnie sprawcy – choćby nie wiadomo jak bardzo żałowali swoich czynów i starali się zrekompensować wyrządzone nam krzywdy czy spowodowane straty, mogą liczyć wyłącznie na karę. Witamy w świecie sprawiedliwości retrybutywnej, w którym w zamian za wyznaczoną przez sąd karę i poczucie zemsty zawłaszczona została własność konfliktu, winnym odebrano możliwość zadośćuczynienia, a ofierze prawo do rekompensaty na jej warunkach.

Potrzeby ofiary

Sprawiedliwość naprawcza to sposób rozwiązywania sporów uwzględniający potrzeby ofiary, angażujący społeczność, do której należą interesariusze konfliktu, oraz umożliwiający zadośćuczynienie i przywrócenie relacji.

Przyjrzyjmy się najpierw potrzebom ofiary. Myśl o skierowaniu sprawy do sądu dość często wywołuje lęk wynikający z dwóch przyczyn. Pierwsza to lęk przed sprawcą. Ofiary mają świadomość, że nawet srogie kary kiedyś się kończą. Czy sprawca nie będzie chciał się mścić? Czy w przyszłości nie skrzywdzi nas albo kogoś z naszych bliskich? Te obawy zniechęciły niejedną ofiarę do wstępowania na drogę sądową. Spotkanie ze sprawcą w obecności przedstawicieli społeczności, rodziny i neutralnego mediatora pozwala się pozbyć takiego lęku.

Druga przyczyna to lęk przed stygmatyzacją. Szczególnie wyrazisty, kiedy mamy do czynienia z ofiarami gwałtu. Ileż to z nich z obawy o społeczne piętno powstrzymuje się przed oskarżeniem sprawcy, a nawet celowo ukrywa fakty? Według badań Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej (FRA) z 2014 r. zaledwie 14 proc. kobiet, które doświadczyły przemocy seksualnej (w tym gwałtu), zwróciło się o pomoc do organów ścigania; oznacza to, że 86 proc. takich zdarzeń pozostaje poza zasięgiem wymiaru sprawiedliwości, najczęściej właśnie z obawy przed odrzuceniem, stygmatyzacją czy brakiem wiary w słowa ofiary. W Polsce ekspertki fundacji Feminoteka szacują, że choć rocznie do policji wpływa około 1,5 tys. zgłoszeń gwałtu, rzeczywista liczba przypadków może sięgać 30–70 tys. Zdecydowana większość z nich nie trafia na drogę sądową.

Ofiary przestępstw mają potrzebę wpływania na przebieg procesu wymierzania sprawiedliwości, której tradycyjny, retrybutywny system nie zaspokaja. Nie prowadzi on też do wzięcia odpowiedzialności przez sprawcę, a tylko taki akt może stanowić pierwszy krok na drodze do trwałego porozumienia. I last, but not least, potrzeba rekompensaty. Nawet 20 lat spędzone w więzieniu nie przyniesie ofierze żadnej korzyści poza satysfakcją z zemsty. Bezpośrednie naprawienie wyrządzonych krzywd przez sprawcę jest najprostszym i najtrwalszym sposobem rozwiązania konfliktu. Retrybutywny system wymierzania sprawiedliwości rzadko to umożliwia.

Potrzeby sprawcy

Zaraz, zaraz! – może wykrzyknąć zdziwiony czytelnik. – Z jakiej racji mielibyśmy uwzględniać potrzeby sprawcy? Odpowiedź brzmi: tylko zaspokojenie zarówno potrzeb ofiary, jak i sprawcy prowadzi do trwałego rozwiązania sporów.

Rozmowa z ofiarą pomaga sprawcy zrozumieć i wziąć na siebie odpowiedzialność za skutki swoich czynów. Jeśli nie jest on osobą zaburzoną (np. z osobowością asocjalną), zwykle odczuwa wyrzuty sumienia, które najskuteczniej może złagodzić zadośćuczynienie – zrobienie czegoś, czego oczekuje ofiara i na jej rzecz. Żadne zasądzane podczas procesu prace społeczne nie spełniają tej funkcji. To pokuta za winy, która nie przynosi żadnych korzyści ofierze, a winnemu poczucia ulgi.

Sprawca często w stopniu większym niż ofiara odczuwa lęk przed zemstą i karą. Aktywne uczestnictwo w wymierzaniu sprawiedliwości pomaga zredukować ten lęk. Wypracowane w ramach procesów sprawiedliwości naprawczej rozwiązania nie stygmatyzują winnego. I wreszcie, największa możliwa do uzyskania korzyść psychologiczna: uzyskanie wybaczenia, jeśli ofiara się na to zdecyduje.

Sprawiedliwość naprawcza nie jest nowym pomysłem. Zanim odkryliśmy ją na nowo w naszej cywilizacji, z powodzeniem stosowali ją rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej i Maorysi z Nowej Zelandii. Ci ostatni posiadali dobrze rozwinięty system zwany Utu, który chronił jednostki, stabilność społeczną i integralność grupy. Sprawiedliwość naprawcza, znana również pod nazwą sprawiedliwości kręgu, nadal jest cechą wielu rdzennych systemów wymiaru sprawiedliwości.

W naszym kręgu kulturowym stała się znana za sprawą eksperymentu przeprowadzonego w 1974 r. w Kanadzie. Po tym, jak dwóch nastolatków dokonało serii włamań i aktów wandalizmu w 21 domach w miasteczku Kitchener w prowincji Ontario, zamiast tradycyjnego procesu sądowego sędzia zgodził się na przeprowadzenie eksperymentalnego programu naprawczego. Sprawcy mieli osobiście odwiedzić każdą z ofiar, przeprosić za wyrządzone szkody oraz zadośćuczynić im finansowo i rzeczowo – naprawiając szkody i płacąc odszkodowania. W rozmowach uczestniczyli mediatorzy i przedstawiciele lokalnej społeczności.

Efekty przerosły najśmielsze oczekiwania. Wszystkie ofiary zaakceptowały zadośćuczynienie, a sprawcy nie powrócili na drogę przestępczą. Naprawa relacji, odpowiedzialność i dialog okazały się skuteczniejsze niż kara izolacji – zwłaszcza w przypadku tak młodych delikwentów. Eksperyment z Kitchener stał się modelem dla kolejnych inicjatyw w Kanadzie, USA i Europie, zapoczątkowując rozwój nowoczesnej sprawiedliwości naprawczej jako alternatywy dla retrybutywnego systemu karnego.

Badania skuteczności tego rozwiązania nie pozostawiają wątpliwości. Ofiary zwykle odczuwają ulgę, relacje w społeczności, w której popełniono przestępstwo, zostają naprawione, a sprawcy, w szczególności młodociani, rzadziej popełniają kolejne przestępstwa niż osoby skazywane w ramach systemów sprawiedliwości retrybutywnej.

Postęp moralny

Mimo rozlicznych korzyści, jakie daje sprawiedliwość naprawcza, jej wykorzystanie w polskim wymiarze sprawiedliwości jest śladowe. Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości za 2023 r. mediacje karne (które de facto nie stanowią pełnej formy sprawiedliwości naprawczej, lecz mogą być do niej wstępem) prowadzono zaledwie w 0,011 proc. sprawach karnych. Spotkania naprawcze organizowane przez organizacje pozarządowe we współpracy z sądami i prokuraturą stanowiły 0,0058 proc. Z kolei programy reintegracyjne w postaci krótkich kursów i warsztatów dla sprawców (np. dotyczące kontroli złości, uzależnień, komunikacji), w których warunkiem uczestnictwa było zawarcie porozumienia naprawczego, zastosowano w 0,0006 proc. spraw karnych.

Dla porównania, szacunkowe dane publikowane przez European Forum for Restorative Justice dla całej UE wyglądają następująco: mediacje 0,022 proc., a spotkania naprawcze 0,012 proc. Jakkolwiek nie są to wyniki imponujące, to pokazują, że Polska nadal plasuje się dużo poniżej średniej unijnej. Udział praktyk naprawczych w całkowitej liczbie spraw karnych w Unii powoli, lecz systematycznie rośnie (z ok. 0,015 proc. w 2019 r. do 0,022 proc. w 2023 r.).

Rozwój cywilizacyjny można mierzyć zamożnością, zaawansowaniem technologicznym, ale także postępem moralnym. Wyraża się on w sposobach traktowania jednostek słabszych, chorych, ofiar i przestępców, w metodach rozwiązywania konfliktów, próbach odbudowy zaufania społecznego i zniszczonych relacji. Rozwój technologiczny i bogacenie się wymagają dużych zasobów. Zasoby niezbędne dla przyspieszenia rozwoju moralnego są powszechnie dostępne. Dlaczego po nie nie sięgamy? ©Ⓟ

Autor jest doktorem nauk humanistycznych, prof. WSKZ we Wrocławiu, psychologiem, pisarzem i publicystą. Jego ostatnia książka to „Zawracanie statków głupców i inne eseje”