Spektakularny wzrost ceny bitcoina w 2024 r. sprowokował część analityków do określenia tej najpopularniejszej z kryptowalut mianem nowego złota (jego ceny również biły w tym okresie rekordy).
Jeśli pominąć racjonalne podstawy takiego zestawienia, wydaje się, że już samo porównanie cyfrowego wynalazku lat z kruszcem, którego historię mierzymy w tysiącach lat, jest nadużyciem, choć rola złota w systemie finansowym też bywa podważana, a ono samo ograniczane do świecidełka czy reliktu czasów barbarzyńskich.
Jak zwykle w świecie finansowym trzeba się kierować zasadą „follow the money”, czyli zadać pytanie, co może na takich dywagacjach zyskać. Uzasadnione wydaje się podejrzenie, że kryptowaluty, ponieważ to właśnie brak długotrwałego dorobku stanowi jedną z barier ich szerszego rozpowszechniania się. Ograniczone są przesłanki do postrzegania bitcoina – a także innych kryptowalut – jako aktywów finansowych, w których da się gromadzić majątek przez dziesięciolecia albo nawet wieki (tezauryzacja). Złoto, nawet jeśli od setek lat leży zatopione na dnie oceanu w galeonie z czasów konkwisty, nadal jest coś warte.
Zestawianie bitcoina i złota może mieć na celu zmianę postrzegania kryptowalut – od spekulacyjnego wynalazku ku bardziej uznanemu dobru, w które można inwestować. Daje się to również zauważyć w sposobie jego symbolicznej prezentacji – po wpisaniu w wyszukiwarce grafik nazwy tej kryptowaluty pojawia się duża, błyszcząca na złoto moneta. Nie srebrna ani nie banknot. Mamy tu pułapkę logiczną – tak przedstawiana kryptowaluta upodabnia się do walut narodowych, które oprócz pełnienia funkcji mierników wartości i środków płatniczych służą również gromadzeniu majątku na przyszłość. Funkcje te waluty narodowe przejęły od kruszców i wcześniejszych zamienników pieniądza (choćby soli), a teraz do ich pełnienia pretenduje bitcoin.
Ta kryptowaluta dotychczas słabo się sprawdzała jako środek płatniczy ze względu na powolne procesowanie płatności i koszty takich operacji. Z założenia blockchain bitcoina może rozliczyć maksymalnie siedem transakcji na sekundę w porównaniu z dziesiątkami tysięcy w systemach płatniczych operatorów kart płatniczych (pojawiają się jednak innowacje określające teoretyczną liczbę transakcji bitcoinem na 10 tys.). Podobnie ograniczona jest rola bitcoina jako miernika wartości – nie wyraża się wartości dolara w bitcoinach, lecz odwrotnie. Pozostaje zatem spróbować z funkcją gromadzenia skarbu. Choć to bardzo trudne, ponieważ wielu inwestorów nie kupuje bitcoina w formie bezpośredniej, pozwalającej na budowanie własnego cyfrowego portfela, lecz korzysta z ETF-ów, czyli powierza swoje środki jednej z dużych instytucji finansowych, która dokona zakupu kryptowalut. Ale mogą to być którekolwiek z aktywów pozwalających na odwzorowanie zmian ceny bitcoina. To właśnie zatwierdzenie exchange-traded products, czyli instrumentów finansowych notowanych na giełdach i opartych na bitcoinie, przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) na początku 2024 r. było katalizatorem wzrostu jego cen. Marna to jednak alternatywa dla kontestatorów ustalonego systemu finansowego. Zaletą ETF-ów jest płynność, co oznacza, że inwestorzy mogą się szybko wycofać z inwestycji, co jeszcze zwiększa zmienność cen. W przypadku złota również daje się zarówno inwestować w nie bezpośrednio, jak i kupować instrumenty finansowe oparte na jego cenie.
Bitcoin odgrywa pewną rolę na rynku finansowym. Przypisywanie mu cech, których nie ma, i funkcji, jakich spełniać nie może, z pewnością powinno jednak wzbudzić podejrzliwość
Złoto i bitcoin mają za sobą udany rok pod względem stopy zwrotu, lecz powody zmian ich cen były zupełnie różne. O ile w przypadku kruszcu chodziło głównie o duże zakupy dokonywane przez banki centralne na świecie, o tyle za bitcoinem stały oczekiwania co do jego dalszego wzrostu. Trudno znaleźć wśród inwestorów podmioty kupujące kryptowaluty, aby trzymać je w portfelu jako oszczędności emerytalne. Wśród bankierów centralnych dominuje pogląd, że dla bitcoina nie ma miejsca w oficjalnych rezerwach. Włączenie tej kryptowaluty do zasobów Europejskiego Banku Centralnego zdecydowanie wykluczyła jego szefowa Christine Lagarde podczas niedawnej konferencji prasowej. Z kolei Aleš Michl, gubernator Narodowego Banku Czech, widzi bitcoiny jako część państwowych rezerw.
Złoto jest postrzegane jako jedno z aktywów finansowych o bardzo stabilnej cenie, choć ona też się zmienia. Dla przykładu uncja w sierpniu 2011 r. kosztowała ok. 1,8 tys. dol., aby spaść do niewiele ponad 1 tys. dol. w listopadzie 2015 r. Trzeba było czekać do 2020 r., aby cena przebiła rekordowy poziom sprzed niemal dekady. Inaczej wyglądała sytuacja w 2024 r., kiedy urosła z ok. 2 tys. dol. w styczniu do ponad 2,6 tys. dol. na koniec grudnia. Jednak i tak nie można tego porównać ze zmiennością na rynku kryptowalut.
Również antyinflacyjne zastosowanie kryptowalut jest słabo uzasadnione, ponieważ nikt nie zagwarantuje, że nie pojawią się bardziej atrakcyjne alternatywy. Obecnie bitcoin odpowiada za ponad 50 proc. wartości całego rynku kryptowalut, co oznacza, że mimo jego dominującej roli jest wiele innych podobnych aktywów.
Kolejna różnica to zastosowanie złota i kryptowalut. Według World Gold Council roczny popyt na złoto wynosi ok. 4,6 tys. t. Z tego ponad 50 proc. służy do produkcji biżuterii, kilkanaście procent kupują banki centralne, a niespełna 10 proc. wykorzystuje się w produkcji wyrobów elektronicznych. Tej ostatniej funkcji bitcoin z pewnością nie spełni. Nawet jeśli wziąć pod uwagę postęp techniczny.
Wielcy inwestorzy instytucjonalni dotychczas nie wkroczyli z dużą siłą na rynek kryptowalut w obawie przed działaniem na nieuregulowanym rynku. Właśnie obietnica jego uregulowania przez nową amerykańską administrację stanowiła jeden z czynników stojących za wzrostem cen tego typu aktywów. Takie regulacje złotu nie są potrzebne. Ono zachowywało znaczenie przez wieki, w chwilach wzrostów i upadków imperiów, a także pojawiania się i u schyłku różnych ideologii. Prawa też się zmieniały, ale złoto pozostało złotem i nie ma potrzeby jego definiowania ani redefiniowania w określonych warunkach.
Bitcoin może oznaczać odmienne rzeczy dla różnych osób i nie w pełni został ustalony pogląd, czy to instrument finansowy podobny do akcji, czy inny rodzaj aktywów finansowych. Owo rozróżnienie jest istotne z punktu widzenia regulacji, którym powinien podlegać obrót kryptowalutami. Dla części inwestorów bitcoin stanowi oczekiwaną stopę zwrotu, dla innych przełomowe rozwiązanie technologiczne, a dla jeszcze innych – to bezpieczna przystań, mogąca utrzymać wartość podczas zawirowań w systemie finansowym.
Bitcoin odgrywa pewną rolę na rynku finansowym, a jego wycena karmi się różnymi interpretacjami. Przypisywanie mu cech, jakich nie ma, i funkcji, których spełniać nie może, z pewnością powinno jednak wzbudzić podejrzliwość. Trzeba przy tym pamiętać, że wskazanie ograniczeń bitcoina nie przekłada się automatycznie na zalety złota. ©Ⓟ