Czy automatyzacja pracy tak samo odcisnęła się na mężczyznach i kobietach?
Nasza praca przez cały czas się zmienia. Błyskawiczny rozwój technologii sprawia, że część umiejętności przestaje być już potrzebna, za to rośnie zapotrzebowanie na nowe. Ten proces nie jest nowy i nie dotyczy wszystkich w tym samym stopniu. Weźmy sztuczną inteligencję – zapewne zmieni ona dziennikarstwo, lecz nie należy się spodziewać, by szybko zastąpiła fryzjerów. Biorąc pod uwagę nierówny wpływ innowacji na branże, naturalnym pytaniem jest, czy automatyzacja tak samo odcisnęła się na mężczyznach i kobietach oraz czy zmiany przez nią wymuszane zmniejszą istniejące nierówności.
Kobiety rzadziej pracują w zawodach wymagających pracy fizycznej; zadania, które wykonują, często mają charakter skodyfikowanych. Takie zajęcia łatwiej poddają się automatyzacji i przeniesieniu np. na systemy informatyczne. To większe narażenie kobiet na automatyzację udokumentowały w swoich badaniach ekonomistki MFW: Mariya Brussevich (obecnie Ibmec-RJ), Era Dabla-Norris i Salma Khalid.
Jednak rozwój nowych technologii silnie zwiększa zapotrzebowanie na pracę trudną do zautomatyzowania – to zadania analityczne, w których stereotypowo przewagę mają mężczyźni, i zadania społeczne, które równie stereotypowo są domeną kobiet. Zarobki rosły szybciej w tych zajęciach, w których konieczne było posiadanie daru utrzymania relacji społecznych. Nawet przy postępie rozwoju w sztucznej inteligencji żadnej z tych prac nie da się zautomatyzować. Zatem, choć automatyzacja w większym stopniu uderza w stanowiska zazwyczaj zajmowane przez kobiety, to jednocześnie „żeńskie” umiejętności społeczne zyskały na wycenie w nowej gospodarce. Czy płace kobiet odzwierciedlają ten wzrost znaczenia umiejętności społecznych?
Anna Matysiak (Uniwersytet Warszawski), Wojciech Hardy (Uniwersytet Warszawski) oraz ja pokazujemy, że nie. Zbudowaliśmy szczegółową bazę danych zawierającą zadania wykonywane w poszczególnych zawodach w całej Europie. Podzieliśmy zadania społeczne na dwa typy: związane z zarządzaniem i związane z opieką. Do pierwszej grupy zalicza się np. koordynacja procesów produkcyjnych z pracownikami; te i podobne zadania wymagają wyższej pozycji w hierarchii i dotyczą relacji z ludźmi z wewnątrz danej organizacji. Zadania z drugiej grupy są częściej związane z oddaniem i zwykle oznaczają pracę z osobami spoza organizacji. Weźmy pracę w szpitalach: zajmowanie się pacjentami zwykle wiąże się z zadaniami opiekuńczymi, zaś koordynowanie dyżurów jest typowym zadaniem kierowniczym.
Takie nakreślenie podziału pozwoliło empirycznie zbadać efekty zmian na rynku pracy. Nie zdziwi nikogo, że z zadań społecznych kobiety częściej wykonywały prace związane z opieką, a mężczyźni z zarządzaniem. Za wysokie umiejętności społeczne w tych pierwszych nie ma szczególnej premii, natomiast drugie wiążą się z zauważalnie wyższą wyceną. Nie chodzi przy tym o samo wynagradzanie umiejętności menedżerskich. Wyobraźmy sobie, że analizujemy pracę dwóch pracowników pod wszystkimi względami identycznych. I każdy z nich spędza 20 proc. czasu na utrzymywaniu relacji z ludźmi. Te 20 proc. wniesie do płacy tyle samo co pozostałe 80 proc. czasu w przypadku, gdy relacje wiążą się z opieką – oraz podniesie płacę ponad pozostałe 80 proc. czasu, gdy relacje wiążą się z pozycją władzy (nawet niższego szczebla).
Zmiany technologiczne wpływały i wpływają na rynek pracy. Jednak trudno oczekiwać od automatyzacji i sztucznej inteligencji, by zmieniła nasze wzorce odnoszenia się do opieki, władzy – i kobiet. ©Ⓟ