Wiele badań wskazuje na to, że w Polsce ponad 20 proc. osób ma PTSD. To skutek nienazwanych, nieuznanych, nieprzepracowanych traum w dużym stopniu związanych z historią. Z Mają Lis-Turlejską rozmawia Magdalena Rigamonti.
Wojna wzmacnia?
Nie! Jakim cudem ma wzmacniać?
Co cię nie zabije, to cię wzmocni - zna to pani, wszyscy znamy.
Wojenne przeżycia nie hartują. Nie potwierdzają tego żadne badania.
Powiedzenia są mądrością narodu.
Może jedynie coś racjonalizują. Polska doświadczyła w czasie II wojny światowej ogromnej traumy i trzeba patrzeć na tę wojnę, i na wojnę w ogóle, nie tylko jak na bitwę o Westerplatte, nad Bzurą czy Powstanie Warszawskie, lecz także na losy ludzi. Również, a może przede wszystkim na losy ludności cywilnej, która doświadczała i bombardowań, i głodu, i mordów, i gwałtu, i śmierci ojca lub matki, i braku pokarmu… W czasie II wojny światowej zginęło prawie 17 proc. obywateli Polski, w tym ok. 3 mln etnicznych Polaków zostało zamordowanych. Każdy z tych zamordowanych miał matkę, ojca, siostrę, brata, a więc należy założyć, że dla nich ta śmierć była traumą. Do tego miliony ludzi straciły domy, miliony przesiedlono. Jeśli więc patrzeć na ogrom cierpienia ludzi, to ono miało i ma wielkie zasięgi.
Holokaust, zagłada Żydów - to jest oś cierpienia w czasie II wojny światowej.
Pozostało
95%
treści
Reklama