Media liberalne i lewicujące, utożsamiane z tzw. Salonem, atakując bezpardonowo Andrzeja Dudę, czynią mu przysługę niemałą. Uwiarygadniają prezydenta jako polityka, który Braunem to nigdy nie będzie, ale za to ma większe szanse na bycie u władzy i wnerwianie Salonu.

Duda jest przesadnie atakowany za uwagę, że (relatywnie!) niski poziom zachorowań na epidemię mieliśmy także w ubiegłym roku, kiedy szczepień jeszcze nie było. Warto zauważyć, jak daleko był w tej wypowiedzi od innej, tej w sprawie maseczek: „Nie każdy może, nie każdy lubi”. W uwadze o maseczkach jawnie puszczał oko do publiczności – no, tak, jest sporo przesady w tej narracji o niby to wielkiej pandemii, prawda? W refleksji nad szczepieniami (i wyzwaniami epoki) co najwyżej leciutko mrugnął, nie podważając jednak ani grozy pandemii, ani sensu szczepień.
Czy jednak nie mógł po prostu powiedzieć, że szczepienia są bardzo potrzebne i mają prawdopodobnie duży wpływ na to, że jest lepiej? To też nie byłaby wypowiedź na sto procent naukowa ani na sto procent antyszczepionkowa. Byłaby za to zgodna z postępowaniem prezydenta, który przecież sam przykładnie się zaszczepił, zachęcając do tego innych. No, tak, ale prawica w Polsce ma trudnego, bo wiecznie obrażonego, niemniej istotnego sojusznika – prawicowców zdrowo stukniętych (PZS). Takich wrogo nastawionych do niemal wszystkich autorytetów, także prawicowych.
PZS cenią tylko autorytety mówiące, że „estabiliszmęt” naukowców, podobnie jak „estabiliszmęt” polityków czy „estabiliszmęt” humanistów to suto opłacane zakłamane męty. Bardzo łatwo w ich oczach stracić opinię jedynego sprawiedliwego, czasami wystarczy jedna wypowiedź, aby wydało się: wyglądał na porządnego, a to po prostu był męt – śpioch, podrzucany przez System.
Czy warto, będąc prezydentem czy chociaż pisowcem, łowić w tym stawie? Kapryśnym, histerycznym, szurniętym? Otóż warto. Jakaś część PZS jednak idzie do urn wyborczych i, mimo bólu serca, nie oddaje „głosu sprzeciwu” (na Grzegorza Brauna i podobnych mu), lecz w decydującej chwili popiera polityków mejnstrimu. Tyle że polityków „mniej umoczonych”. Za to mogących bardziej zaszkodzić jeszcze gorszym politykom jeszcze gorszego mejnstrimu głównego, tego z Czerskiej i okolic. Popierają Dudę i PiS bez przyjemności, parafrazując klasyka: to mejnstrimowcy, ale nasi mejnstrimowcy.