Hasło „Nie straszcie PiS-em!” miało swoje uzasadnienie. Owszem, dziś, po prawie sześciu latach rządów partii Jarosława Kaczyńskiego, łatwo wyszydzać tych sympatyków PO, którzy w końcówce rządów tej partii dystansowali się od niej i wskazywali na PiS jako alternatywę. Bo rację mieli ci, którzy przestrzegali, a nie ci, którzy lekceważyli zagrożenie płynące z Nowogrodzkiej.

Nawołujący, by „nie straszyć PiS-em” wypełnili misję sygnalistów. Rzucili wyzwanie elitom III RP, które odebrawszy władzę PiS w 2007 r., ogłosiły polski koniec historii. Reklamowe hasło „Już w porządku, mój żołądku…” idealnie oddawało przesłanie koalicji PO-PSL: my, normalsi, będziemy rządzić już po wieczne czasy. „Nawet nie ma z kim przegrać” – dowcipkował Donald Tusk, obecnie uważany za jedynego, który mógłby nie przegrać z PiS. Sygnaliści usiłowali krzyczeć, że król jest nagi.
Tamte złote lata Platformy Obywatelskiej przyniosły rosnące, krok po kroczku, poczucie bezkarności obozu władzy. Od samego powtarzania pięknych słów Polska nie zrobiła się słodsza. W trudnym do uchwycenia momencie Tusk dał sygnał: przejmujemy, co można, ale raczej dyskretnie niż ostentacyjnie (co, można przy okazji zauważyć, różni jednak czasy Tuska od czasów Kaczyńskiego). A kiedy zbliżały się wybory, zamiast zająć się sobą i starać się być bardziej przekonującym wyborem dla Polaków wciąż pragnących kraju „jak na Zachodzie”, wszystkie własne braki łatano krzykiem „Uwaga! Zły PiS!”.
I to w odpowiedzi na tę nieuczciwą praktykę powstało hasło „Nie straszcie PiS-em!”. Gdyby Tusk, Kopacz, Schetyna przejęli się stanem swojej partii, gdyby poszli za emocjami, które kryło owo hasło, pewno rządziliby dalej. Zrobili inaczej. Własną partię pozostawili jako bezideowy twór, straszyli PiS-em, przegrali wybory. Następnie jeszcze bardziej straszyli PiS-em (coraz zresztą okropniejszym) i przegrywali kolejne wybory. Ostatnio nawet Tomasz Lis, ten sam, który opublikował w „Newsweeku” rozmowę ze „skruszonymi” (krytykującymi kiedyś PO), zauważył, że w sumie nie wiadomo, o co chodzi tej Platformie. I że to może już tylko historyczna konstrukcja. Chociaż dobrze strasząca PiS-em.