Czy to, jakie przyswajamy informacje, ma wpływ na polaryzację społeczeństwa? Na początek przyjrzyjmy się samej „polaryzacji”. Shanto Iyengar (Uniwersytet Stanforda), Yphtach Lelkes (Uniwersytet Pensylwanii), Matthew Levendusky (Uniwersytet Pensylwanii), Neil Malhotra (Uniwersytet Stanforda) iSean J. Westwood (Kolegium Darthmoutha), zajmujący się naukami politycznymi, wyróżniają polaryzację ideologiczną iafektywną.
Czy to, jakie przyswajamy informacje, ma wpływ na polaryzację społeczeństwa? Na początek przyjrzyjmy się samej „polaryzacji”. Shanto Iyengar (Uniwersytet Stanforda), Yphtach Lelkes (Uniwersytet Pensylwanii), Matthew Levendusky (Uniwersytet Pensylwanii), Neil Malhotra (Uniwersytet Stanforda) iSean J. Westwood (Kolegium Darthmoutha), zajmujący się naukami politycznymi, wyróżniają polaryzację ideologiczną iafektywną.
Ta pierwsza jest związana zróżnicami wpoglądach iopiniach, druga – jest pochodną wyboru konkretnej opcji politycznej. Wpolaryzacji afektywnej związanie się zkonkretną partią lub nurtem powoduje automatyczne przypisywanie pozytywnych cech osobom, które identyfikują się ztą samą opcją, zkolei wprzeciwnikach widzi się „błądzących” i„złych”.
Jak postępuje proces polaryzacji afektywnej? Naukowcy są zdania, że jednym z powodów jej narastania mogą być medialne informacje. Ludzie identyfikujący się z konkretną opcją polityczną chłoną wiadomości z mediów jej sprzyjających, które są jednocześnie nieprzychylne rywalom. Konsumpcja znacznej liczby negatywnych wiadomości o przeciwnikach może zrodzić wrogość jednej grupy do drugiej.
A czy bardziej wyważone oraz obiektywne informacje mogłyby obniżać polaryzację społeczeństwa oraz temperaturę sporów? Ro’ee Levy (Massachusetts Institute of Technology) przeprowadził w tym celu eksperyment na użytkownikach Facebooka w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego FB? Z badania Instytutu Reutersa z 2020 r. wynika, że media społecznościowe stały się już istotnym źródłem informacji. Na przykład w USA 48 proc. badanych przyznało, że szuka informacji w „społecznościówkach”, w tym 36 proc. właśnie na FB. Dla porównania – w Polsce aż 66 proc. respondentów przyznało, że szuka informacji w mediach społecznościowych, w tym 65 proc. używa do tego Facebooka.
W eksperymencie uwzględniono po cztery ośrodki medialne związane z poglądami liberalnymi oraz konserwatywnymi. Respondenci wypełnili ankiety, które miały na celu ocenić ich poglądy, następnie każdemu proponowano konkretne media do obserwowania na FB. Czyli na przykład część uczestników o poglądach liberalnych została zachęcona do obserwowania mediów liberalnych, druga – do obserwowania mediów konserwatywnych (pozostali byli w grupie kontrolnej). Tak samo działo się z uczestnikami o poglądach konserwatywnych. Obserwowanie profilu niezgodnego z poglądami miało zmienić kompozycję przyjmowanych informacji. Z pozyskanych w ten sposób danych Ro’ee Levy wywiódł kilka ciekawych wniosków.
Po pierwsze, wyniki wskazują, że osoby, które obserwowały strony sprzeczne z ich poglądami o 79 proc. częściej je odwiedzały w porównaniu do grupy kontrolnej. Nie tylko czytały odmienne wiadomości, lecz też je udostępniały.
Po rozpoczęciu obserwowania nowych profili różnica między zabarwieniem politycznym najnowszych wiadomości obserwowanych przez liberałów i konserwatystów wyniosła 47 proc. tej samej różnicy w grupie kontrolnej. Oznacza to, że jeśli uczestnik obserwował nowy liberalny lub konserwatywny profil, to zbiór wiadomości podawany przez algorytm Facebooka rzeczywiście stawał się bardziej liberalny lub konserwatywny. Natomiast różnica między zabarwieniem politycznym wiadomości czytanych przez liberałów i konserwatystów wyniosła 19 proc. tej samej różnicy w grupie kontrolnej. Zabarwienie polityczne jest mierzone z pomocą zbioru danych, który zawiera dane na temat poglądów osób oraz udostępnianych przez nich wiadomości. Dzięki temu wiadomo, jakie treści są udostępniane przez np. konserwatystów lub liberałów. Następnie na podstawie treści można ocenić, jak bardzo konserwatywne lub liberalne są wiadomości obserwowane przez uczestnika eksperymentu.
Oznacza to, że eksperyment skutecznie wpłynął na to, jakiego rodzaju treści konsumowali respondenci. Czy przez to zmieniły się ich poglądy? Wyniki badania wskazują, że to nie nastąpiło. A czy zmieniły się postawy respondentów wobec oponentów? By móc to zmierzyć, Levy używa wskaźnika postaw względem partii politycznych ze skalą od 0 do 100. Wyliczenia wskazują, że wśród osób, które otrzymywały wiadomości sprzeczne z ich poglądami, różnica wskaźnika między własną partią a ugrupowaniem oponentów zmalała o 1 stopnień. Używając uzyskanych wyników, autor symuluje sytuację, w której respondenci przyjmowaliby idealnie wyważony ideologicznie zestaw wiadomości: w takim przypadku różnica wskaźnika postaw spadłaby o prawie 4 stopnie. Dla porównania, na podstawie ANES (American National Election Survey) w latach 1996–2016, polaryzacja mierzona różnicą wskaźnika postaw w USA wzrosła, według różnych szacunków, od 3,83 do 10,52 stopnia.
Jaki z tych wyników płynie wniosek? Mimo braku zmiany poglądów można obniżyć intensywność sporu. Ro’ee Levy zauważa, że najprawdopodobniej uczestnicy eksperymentu otrzymujący wiadomości ze źródeł o przeciwnym zabarwieniu ideologicznym dowiadują się więcej o motywacjach adwersarzy i lepiej ich rozumieją. Należy przy tym pamiętać, że wyniki pochodzą z danych zebranych z Facebooka, który choć staje się coraz chętniej wybieranym miejscem pozyskiwania informacji, to cały czas nie jest dominujący. Ale nawet z tym zastrzeżeniem wyniki badania pokazują, że lepsze poznanie tych, z którymi się nie zgadzamy, pozwala spojrzeć na nich z większym zrozumieniem.
Reklama
Reklama