Najnowsze dane wskazano w sprawozdaniu prezesa Urzędu Zamówień Publicznych za 2024 r., które czeka na zatwierdzenie przez Radę Ministrów. W oczy rzuca się przede wszystkim wzrost wartości rynku. Co prawda odnotowujemy go niezmiennie od 2020 r., ale nigdy nie był tak znaczący. Wartość umów zawartych na podstawie prawa zamówień publicznych wyniosła w minionym roku 330,4 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to 279,8 mld zł. Wzrost rok do roku przekroczył więc 50 mld zł.
Jednym z powodów tego wzrostu była oczywiście inflacja, która na rynek zamówień publicznych, ze względu na jego specyfikę, wpłynęła z pewnym opóźnieniem. Największy wpływ miały jednak rosnące inwestycje. Choć liczba zamówień udzielonych w minionym roku była nieznacznie mniejsza niż w 2023 r., to były one większe. To z kolei ma związek z napłynięciem funduszy z KPO.
– Sprawozdanie potwierdza, że rynek zamówień publicznych w Polsce osiągnął w 2024 r. rekordową skalę. Dane te jednoznacznie pokazują strategiczne znaczenie zamówień dla gospodarki. Na szczególne podkreślenie zasługuje wzrost konkurencyjności – coraz więcej firm startuje w przetargach, a polscy wykonawcy skutecznie zdobywają kontrakty na rynku unijnym – komentuje Michał Trybusz, rzecznik prasowy UZP.
Większe zainteresowanie firm przetargami
Wskazany przez UZP wzrost konkurencyjności wielu ekspertów cieszy bardziej niż rosnąca wartość rynku. To właśnie konkurencyjność od lat jest jedną z jego głównych polskich bolączek. Mówiąc wprost – przedsiębiorcy nie są zainteresowani startowaniem w przetargach. Miniony rok i tu przyniósł jednak poprawę. W przetargach poniżej tzw. progów unijnych składano średnio 2,89 oferty, podczas gdy dwa lata wcześniej było 2,43 oferty, a w 2023 r. – 2,64 oferty. Zwiększającą się rywalizację widać też na rynku zamówień powyżej progów unijnych. Tu na jeden przetarg przypadało średnio 2,48 oferty (w 2023 r. – 2,12).
– To oczywiście pozytywny trend i oby się utrzymał. Brakuje danych, by wskazać konkretne jego przyczyny, ale z moich rozmów z przedsiębiorcami wynika, że obserwują odejście zamawiających od skrajnego formalizmu, który przez lata zniechęcał do wchodzenia na rynek zamówień publicznych – mówi Grzegorz Lang, dyrektor ds. prawnych w Federacji Przedsiębiorców Polskich.
– Na korzyść tego rynku może również przemawiać pogarszająca się koniunktura gospodarcza w niektórych branżach. Mówiąc brutalnie, gdy brakuje zleceń w sektorze prywatnym, rośnie zainteresowanie zamówieniami publicznymi – dodaje ekspert.
Tomasz Zalewski, radca prawny z kancelarii Zalewski Legal zwraca uwagę, że o poziomie konkurencyjności świadczyć może nie tylko średnia liczba ofert składanych w przetargach.
– Dodatkowym wskaźnikiem poziomu konkurencyjności w zamówieniach może być też liczba odwołań. Ona również rośnie, więc trend jest dobry – przyznaje zaznaczając jednak, że do przełomu jeszcze daleko i żeby dogonić najbardziej konkurencyjne rynki unijne, wiele musiałoby się jeszcze zmienić.
– Lista czynników, które w prosty sposób zbudowałyby konkurencyjność, jest znana od lat: unikanie nadmiernych wymagań (np. zawyżonego doświadczenia), sensowne kryteria pozacenowe, które zachęcają do udziału wykonawców konkurujących nie tylko ceną, stosowanie konsultacji rynkowych przed ogłoszeniem zamówienia. No i jeszcze sensowne, zrównoważone umowy, w których ryzyko jest sprawiedliwie podzielone między strony – wylicza Tomasz Zalewski.
Do KIO wpływa coraz więcej odwołań
Wspomniana przez eksperta liczba odwołań wniesionych do Krajowej Izby Odwoławczej również była w minionym roku rekordowa. Wpłynęło ich ponad 5 tys., co oznacza skokowy przyrost (ponad 1 tys.) w stosunku do 2023 r. Nieznacznie spadła skuteczność odwołań – w 2024 r. uwzględniono ich 16 proc., podczas gdy rok wcześniej było to 19 proc. Co ciekawe, minimalnie spadł też odsetek oddalonych odwołań (z 29 proc. do 28 proc.). Częściowo wynika to ze wzrostu odsetka postępowań umarzanych z powodu tego, że dalsze jego prowadzenie stało się zbędne lub niedopuszczalne (z 5 proc. do 9 proc.). Nieznacznie wzrosła liczba skarg kierowanych do Sądu Zamówień Publicznych, nadal jednak stanowią one mniej niż 4 proc. rozstrzygnięć KIO.
Sprawozdanie pokazuje niewielkie wydłużenie się przetargów. W 2024 r. postępowanie o udzielenie zamówienia trwało średnio 41 dni, a więc o jeden dzień dłużej niż rok wcześniej. Nie martwi to jednak ekspertów, którzy wskazują wręcz, że dłuższy czas może świadczyć o poprawie jakości postępowań.
– Czas nie jest krytyczny – ważniejsze jest dobre przygotowanie postępowania i uważna analiza ofert – uważa Tomasz Zalewski.
Jakie największe wyzwania na kolejne lata widzi UZP?
– Potrzebę dalszej cyfryzacji, wzmocnienia kompetencji zamawiających, zwiększania udziału MŚP w rynku, a także rozwoju analiz systemowych i narzędzi kontroli opartych na analizie ryzyka i sztucznej inteligencji – wylicza rzecznik prasowy Michał Trybusz.
– System zamówień publicznych w Polsce cechuje stabilność i rosnąca konkurencyjność. Kluczem do dalszego rozwoju będzie stawianie na jakość, profesjonalizację uczestników rynku oraz wzmocnienie obecności polskich firm na arenie europejskiej i globalnej – podsumowuje. ©℗