Projekt zmian w ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1292 ze zm.) zgodnie z zapewnieniami Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN) realizuje działania deregulacyjne rządu. Kluczowe dla uproszczenia procedur ma być wprowadzenie instytucji milczącego załatwienia sprawy przy uzyskiwaniu pozwoleń konserwatorskich. Jeśli w ciągu 30 dni od zgłoszenia prac konserwator nie wyrazi sprzeciwu, inwestor będzie mógł je rozpocząć. Z projektu wynika, że chodzi o wykonywanie robót budowlanych w otoczeniu zabytku, a także związanych z trwałym przeniesieniem obiektu ruchomego wpisanego do rejestru zabytków i z naruszeniem ustalonego tradycją wystroju wnętrza, w którym zabytek ten się znajduje. Z uproszczonej procedury można będzie też skorzystać w przypadku zmiany przeznaczenia zabytku wpisanego do rejestru lub sposobu korzystania z niego, a także gdy celem prac będzie umieszczenie na zabytku wpisanym do rejestru urządzeń technicznych tablic reklamowych lub urządzeń reklamowych oraz napisów.

W ocenie ministerstwa wejście w życie projektowanych przepisów wpłynie korzystnie na rozwój przedsiębiorczości. W połączeniu z uwzględnionymi w projekcie ułatwieniami uzyskania akceptacji wojewódzkiego konserwatora zabytków dla usunięcia drzew lub krzewów z terenów wpisanych do rejestru zabytków parków, ogrodów i innych form „poprawi płynność działań biznesowych” przy jednoczesnym zachowaniu standardów ochrony wartości zabytkowych obiektów.

Milcząca niezgoda konserwatorów zabytków

Stworzenie uproszczonej ścieżki dla niektórych prac, wykonywanych na zgłoszenie zamiast pozwolenia, było jednym z postulatów zgłaszanych przez konserwatorów i inwestorów. Dlaczego więc propozycja ministerstwa nie jest dobrze oceniana?

– Ponieważ zamiast katalogu prostych prac, które można wykonywać na zgłoszenie, projekt posługuje się bardzo pojemnymi kategoriami, pozostawiającostatecznie ocenie konserwatora, jakie prace będzie można wykonywać na zgłoszenie, a jakie będą wymagać pozwolenia – tłumaczy adwokat, dr hab. Aleksander Maziarz, prof. Akademii Leona Koźmińskiego.

– Wojewódzki konserwator będzie musiał w ciągu 30 dni ocenić wpływ planowanej inwestycji na wartość zabytku. Taka ocena wymaga często przeprowadzenia specjalistycznych ekspertyz. W efekcie organy konserwatorskie, nie mając wystarczającego czasu na szczegółową analizę planowanych prac, będą wyrażać sprzeciw, obawiając się zniszczenia zabytku – dodaje ekspert.

Tryb uproszczony obejmuje np. prowadzenie robót budowlanych w otoczeniu zabytku nieruchomego. Jak zaznacza adwokat dr Kamil Rudol, takie roboty mogą w niektórych wypadkach prowadzić do obniżenia walorów estetycznych obiektu, a nawet jego uszkodzenia. Np. prace przy stawie sąsiadującym z pałacem mogą się skończyć zalaniem i zniszczeniem budynku. Odpowiedzialny konserwator bez analizy, jakie prace mają być wykonane, będzie wolał wnieść na wszelki wypadek sprzeciw, niż wyrazić milczącą zgodę.

– Niestety zdarzają się przypadki nieodpowiedzialnych inwestorów, którzy kupują zabytek i doprowadzają do jego zniszczenia, co otwiera możliwość swobodnego dysponowania gruntem. Dlatego, choć wprowadzenie milczącej zgody jest zmianą oczekiwaną przez właścicieli zabytków nieruchomych, niekoniecznie ułatwi ona prowadzenie prac przy takich obiektach – uważa prof. Maziarz.

Wskazana precyzja projektodawcy w ochronie zabytków

Podobnego zdania są najwyraźniej autorzy kompleksowej koncepcji założeń do projektu ustawy – Prawo ochrony zabytków. Przygotował je z inicjatywy Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków zespół ekspertów, którymi kierował prof. Piotr Dobosz, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zdaniem autorów istotą zmian w zakresie pozwoleń jest usprawnienie procedury i pozostawienie większej decyzyjności właścicielom i posiadaczom zabytków, szczególnie w przypadkach mniejszej wagi.

„W sprawach mniejszej wagi występowałaby instytucja zgłoszenia z możliwością wniesienia sprzeciwu. (…) przy czym koniecznym jest określenieszczegółowego zakresu działań przy zabytkach, które mogłyby być realizowane na zgłoszenie, a nie jak w dotychczasowych projektach” – czytamy w założeniach.

W ocenie sekretarz generalnej SKZ dr Żanety Gwardzińskiej-Chowaniec nowelizacja ustawy w zaproponowanym przez MKiDN kształcie będzie wręcz generować nowe potencjalne problemy, których podłożem może stać się masowe wydawanie przez wojewódzkich konserwatorów zabytków sprzeciwów do zgłoszeń w procedurze milczącej zgody.

– Przyjmując taką taktykę, organy zyskają dodatkowy czas na rozpoznanie sprawy. Gdyby ministerstwo uzgodniło przedmiotowy projekt z administracją publiczną, świadome byłoby takiego czynnika ryzyka – mówi dr Gwardzińska-Chowaniec.

– Nie można jednak jednoznacznie negatywnie ocenić tego projektu, dlatego że może on usprawnić działanie organów ochrony zabytków w sytuacjach zdrowej współpracy inwestora ze służbami konserwatorskimi – zaznacza.

Wstrzymanie dowolnej budowy

Procedura milczącej zgody nie jest jedyną pułapką, którą zastawiono w projekcie na inwestorów. Mariusz Dobrzeniecki, prezes Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, w swojej opinii do projektu zwraca uwagę na przepisy pozwalające wojewódzkim konserwatorom zabytków wstrzymać wykonanie pozwolenia na prace przy zabytku, jeśli zachodzi prawdopodobieństwo zmiany lub cofnięcia tego pozwolenia. Projekt pozwala zablokować inwestycję na trzy miesiące.

„Nie wiadomo, jaki fakt lub okoliczność mogą stanowić podstawę wstrzymania robót budowlanych przy zabytku lub w otoczeniu zabytku, z czym wiązać się mogą konsekwencje finansowe znacznych rozmiarów związane z opóźnieniem realizacji inwestycji” – pisze prezes Dobrzeniecki, postulując usunięcie kwestionowanego rozwiązania lub skrócenie do miesiąca wstrzymania robót. ©℗

Setki tysięcy zabytków
ikona lupy />
Setki tysięcy zabytków / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe