Celem tego projektu jest położenie kresu licznym sporom między bankami a kredytobiorcami wynikającymi z różnych, często wadliwie skonstruowanych umów. Jeśli banki zamiast konstruować własne umowy, sięgałyby do wzorca podsuniętego im przez państwo, wówczas ryzyko nadużyć byłoby znacznie mniejsze. Do sukcesu tego rozwiązania konieczne byłoby jednak to, by stało się ono powszechnie stosowane przez kredytodawców.
Po co modelowy wzorzec umowy kredytowej?
Michał Ziemiak, rzecznik finansowy, podkreślił, że jego celem nie jest promowanie konkretnego wzorca modelowej umowy kredytu hipotecznego, ale zaprezentowanie jednego z nich i poddanie go dyskusji zainteresowanych.
– Umowa modelowa jest odpowiedzią na nieprawidłowości na rynku finansowym i często występujący abuzywny charakter umów kredytów hipotecznych, które są tworzone w ramach przysługującej bankom swobody kontraktowej. Na pierwszym planie jest klient. Umowa modelowa zaczyna się od klienta, który powinien stać na piedestale – mówił Michał Ziemiak.
Według niego na modelowej umowie zyskają jednak nie tylko kredytobiorcy, ale również banki. Chodzi bowiem o to, aby obie strony kontraktu zyskały pewność co do tego, na co dokładnie się umawiają.
Jak będzie wyglądała modelowa umowa kredytowa?
Z prezentacji prof. Romanowskiego wynika, że umowa ma być przede wszystkim sporządzona za pomocą tzw. prostego języka, zrozumiałego dla przeciętnego konsumenta, stroniącego od prawniczego i ekonomicznego żargonu. Co więcej, przewidziano w niej możliwość wyboru przez klienta sposobu oprocentowania kredytu – stopy stałej lub zmiennej oraz jasno określono warunki zmiany tego wariantu. Niektórzy uczestnicy konferencji, podczas której zaprezentowano wzorzec, chcieliby pójść jeszcze dalej. Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, postulował, by jako opcję wyjściową proponowaną osobom, które po raz pierwszy zaciągają zobowiązanie, wybrać oprocentowanie kredytu w oparciu o stopę stałą. Według niego wielu konsumentów nie w pełni zdaje sobie sprawę z tego, z czym wiąże się wzięcie kredytu z tzw. stopą zmienną.
W modelu zaprezentowanym przez prof. Romanowskiego znalazły się również zapisy, których celem jest wyeliminowanie ryzyka wystąpienia tzw. klauzul abuzywnych, a także wyjście naprzeciw tym kredytobiorcom, którzy zmagają się z przejściowymi kłopotami finansowymi. Jakość tego rodzaju kontraktu miałaby być gwarantowana przez państwo.
Modelowa umowa kredytowa - uwagi ekspertów
Dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony konsumentów, podjęcie próby wypracowania modelowej umowy kredytowej oceniła jako niezwykle korzystną i pożądaną, przede wszystkim przez najsłabszych uczestników rynku. Według niej konieczne jest jednak zapewnienie zgodności tego rodzaju umowy z unijną dyrektywą nr 93/13.
Przedstawicielka ministra sprawiedliwości wskazała na skutki bogatego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej opartego na tym właśnie unijnym akcie prawnym.
– Doszło do ogromnej eskalacji – używam tego terminu świadomie – obowiązków informacyjnych, które przekładają się na zwiększenie ryzyka kontraktowego – stwierdziła Wiewiórowska-Domagalska.
Jej zdaniem w trakcie prac nad umową modelową konieczne jest przyjrzenie się jej charakterowi. Do wyboru są dwie opcje. Pierwsza z nich zakłada, że podpisując taką umowę, kredytobiorca niejako automatycznie zrzeka się prawa do jej późniejszego kwestionowania z uwagi na jej abuzywność (zakłada się bowiem, że modelowa umowa nie może zawierać w sobie jakichkolwiek postanowień niezgodnych z unijnym prawem). Druga opcja to przyjęcie, że taki kontrakt posiada domniemanie zgodności z unijnym prawem, które jednak będzie można obalić w sądzie.
Wiewiórowska-Domagalska zaapelowała o to, by umowa modelowa nie dotyczyła jedynie kwestii kredytowych, ale była rozpowszechniona także w innych sektorach. Wyraziła jednak obawę o to, czy wypracowanie modelowej umowy, gwarantującej pełną zgodność z dyrektywą 93/13, jest w ogóle możliwe. ©℗