Dziesięć lat to dobry moment na ocenę skuteczności i przydatności prawa restrukturyzacyjnego w praktyce gospodarczej. Jaki jest więc bilans?

Prawo restrukturyzacyjne zostało uchwalone po to, aby nieść realną pomoc dłużnikom znajdującym się w kryzysie finansowym. Zadaniem tych regulacji było umożliwienie przedsiębiorcom złapania oddechu – w szczególności poprzez zamrożenie postępowań egzekucyjnych, a także rzetelne przedstawienie wierzycielom swojej sytuacji. Wierzyciele, kierując się chłodną kalkulacją, mieli mieć możliwość ustalenia nowych zasad spłaty zobowiązań dłużnika. Co ważne, wprowadzenie prawa restrukturyzacyjnego miało zdjąć z dłużnika piętno bankruta, które w poprzednim systemie prawnym (sprzed prawa restrukturyzacyjnego) zniechęcało wielu do podejmowania prób układowych. W efekcie wiele postępowań kończyło się fiaskiem (tj. nie dochodziło do zawarcia w ich toku układów ustalających nowe zasady spłaty zadłużenia).

ikona lupy />
Piotr Zimmerman, radca prawny, doradca restrukturyzacyjny i starszy partner z kancelarii Zimmerman Sierakowski Frosztęga, fot. Materiały prasowe / Materiały prasowe
Czy te cele zostały osiągnięte?

Większość z nich. Dziś, po dekadzie obowiązywania ustawy, widać, że popularność postępowań przewidzianych prawem restrukturyzacyjnym radykalnie wzrosła. W latach 2016–2020 liczono je w setkach rocznie, a od 2021 r., każdego roku notuje się je już w tysiącach. Z kolei dłużnicy dostrzegają, że procedury restrukturyzacyjne rzeczywiście mogą im pomóc w kryzysowej ekonomicznie sytuacji. Co więcej, od 2021 r. postępowania restrukturyzacyjne prowadzone są w systemie teleinformatycznym – Krajowym Rejestrze Zadłużonych. Chociaż na początkowym etapie system ten borykał się z „chorobami wieku dziecięcego”, to obecnie – oceniając z dłuższej perspektywy – wydaje się, że jego wprowadzenie usprawniło przebieg procedur (w szczególności z uwagi na ograniczenie do bezwzględnego minimum obiegu papierowej dokumentacji podczas postępowania restrukturyzacyjnego). Nie oznacza to jednak, że obowiązująca treść ustawy jest wolna od wad. Pojawiły się nowe wyzwania – chociażby konieczność dostosowania do zmieniającego się prawa UE, czy też występujące w praktyce zjawisko nadużywania instrumentów prawa restrukturyzacyjnego przez nieuczciwych dłużników. Słowem, chociaż założone cele w większości udało się osiągnąć, to wciąż zmieniająca się sytuacja gospodarcza i otoczenie prawne wymuszają kolejne modyfikacje tych regulacji.

Które z dostępnych procedur restrukturyzacyjnych cieszyły się w ostatniej dekadzie największym zainteresowaniem przedsiębiorców?

W pierwszym okresie obowiązywania prawa restrukturyzacyjnego (2016–2019) przedsiębiorcy dotknięci kryzysem finansowym najczęściej sięgali po przyspieszone postępowanie układowe. Następnie w okresie pandemii COVID-19 (2020–2021), dominowała specjalna procedura – uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne. Bezpośrednim następcą tego postępowania stało się znowelizowane postępowanie o zatwierdzenie układu. Od 2022 r. aż do teraz, postępowanie o zatwierdzenie układu stanowi ok. 90 proc. wszystkich wdrażanych postępowań restrukturyzacyjnych.

A dlaczego akurat te postępowania były najczęściej wybierane?

To, co łączy najbardziej popularne procedury, to: prostota, szybkość i ograniczony formalizm. Dłużnicy w kryzysie wybierają najczęściej te procedury, które w danym stanie prawnym są najmniej sformalizowane (postępowanie o zatwierdzenie układu toczy się niemal w całości poza sądem), najszybsze, a jednocześnie otaczają dłużnika możliwie szerokim buforem ochronnym przed wierzycielami (w szczególności przed egzekucją).

Wróćmy do specjalnej procedury wprowadzonej podczas pandemii COVID-19.

W odpowiedzi na negatywne dla gospodarki skutki pandemii COVID-19, ustawodawca stosunkowo szybko wprowadził wiele instrumentów mających na celu wsparcie przedsiębiorców w tym trudnym dla wszystkich okresie. Jednym z wdrożonych wówczas narzędzi prawnych było tzw. uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne. Z perspektywy czasu wydaje się, że spełniło ono swoje zadania – przedsiębiorcy zyskali postępowanie, z którego można było szybko skorzystać (a więc uzyskać ochronę, w szczególności przed egzekucją ze strony wierzycieli), nie ponosząc przy tym wysokich kosztów.

Czy rozwiązania przewidziane w uproszczonym postępowaniu powinny zostać na stałe w polskim systemie prawnym?

Tak de facto się stało. Znowelizowane postępowanie o zatwierdzenie układu – obowiązujące od 1 grudnia 2021 r. – w dużej mierze opiera się na tzw. covidowej restrukturyzacji i doświadczeniach płynących z jej stosowania w praktyce. Nie ma wątpliwości, że obecny, znowelizowany kształt postępowania o zatwierdzenie układu powinien zostać utrzymany – przedsiębiorcy chętnie z niego korzystają. Cechuje się niskim poziomem formalizmu względem pozostałych rodzajów procedur. Co więcej, ta forma restrukturyzacji niemal w całości toczy się poza sądem (pod kontrolą doradcy restrukturyzacyjnego pełniącego funkcję nadzorcy układu), co w połączeniu z krótkim czasem trwania przewidzianym przez ustawodawcę pozwala na szybkie zainicjowanie postępowania oraz przeprowadzenie głosowania co do kształtu porozumienia na linii dłużnik-wierzyciele. Nie oznacza to bynajmniej, że pozostałe postępowania restrukturyzacyjne nie mają już racji bytu. Dla pewnej kategorii dłużników pozostaną one optymalnym rodzajem postępowania. Przykładowo: dla firm wymagających głębokiego przeorganizowania wciąż najlepszą ścieżką jest postępowanie sanacyjne.

Jakie regulacje analizowanej ustawy trzeba, pana zdaniem, zmienić?

Z pewnością prawo restrukturyzacyjne wymaga dostosowania do uregulowań unijnej dyrektywy w sprawie ram restrukturyzacji zapobiegawczej. Niestety, Polska wciąż nie implementowała wszystkich jej postanowień. Co więcej, w związku z obserwowanym w praktyce zjawiskiem nadużywania przez nieuczciwych dłużników postępowań restrukturyzacyjnych – w szczególności postępowania o zatwierdzenie układu – zasadne jest rozważenie wzmocnienia ochrony wierzycieli w ramach procedur restrukturyzacyjnych.

Czy po tych dziesięciu latach można powiedzieć, że w Polsce restrukturyzacja stała się rzeczywistą alternatywą dla upadłości, czy raczej nadal mamy do czynienia z próbami ratowania firm na ostatnim etapie kryzysu?

Nie ma wątpliwości, że postępowanie restrukturyzacyjne daje dłużnikom w kryzysie realną szansę, aby uniknąć upadłości – porozumieć się z wierzycielami co do zasad spłaty zadłużenia, a następnie przywrócić rentowność prowadzonej działalności gospodarczej. Mechanizmy prawne umożliwiają wdrożenie procedury restrukturyzacyjnej możliwie wcześnie, po dostrzeżeniu pierwszych symptomów kryzysu. Niestety, w praktyce część przedsiębiorców decyduje się na wdrożenie postępowania restrukturyzacyjnego zbyt późno, co drastycznie obniża szanse na zawarcie układu z wierzycielami, a następnie jego wykonanie (spłatę wierzycieli zgodnie z postanowieniami zawartego porozumienia). Jednak, w mojej ocenie nie wynika to z niedoskonałości regulacji, lecz ze zbyt późnego reagowania przedsiębiorców na pierwsze symptomy kryzysu.

Czy obecny model prawa restrukturyzacyjnego skutecznie promuje prewencyjne podejście do restrukturyzacji?

Stwarza on możliwości wdrożenia postępowania restrukturyzacyjnego na wczesnym etapie kryzysu finansowego, tuż po pojawieniu się jego pierwszych symptomów. Niemniej, nie jest tak, że szybsze wdrożenie restrukturyzacji pozwala dłużnikowi skorzystać ze szczegółowych uprawnień, czy też w inny sposób premiuje jego sytuację prawną. Odpowiedzialność za odpowiednio wczesne wdrożenie restrukturyzacji ciąży na dłużniku – jeżeli nie sięgnie po pomoc odpowiednio szybko, to szanse na przywrócenie płynności finansowej prowadzonej działalności gospodarczej zmniejszają się, a ryzyko ogłoszenia jego upadłości, rośnie.

A jakie kluczowe zmiany mogłyby – pana zdaniem – poprawić skuteczność restrukturyzacji w Polsce?

W praktyce postępowań restrukturyzacyjnych ujawniły się co najmniej dwie problematyczne kwestie, które wymagają pilnej interwencji ustawodawcy.

Pierwsza kwestia to konieczność jednoznacznego uregulowania w ustawie tego, czy w toku postępowania o zatwierdzenie układu (na etapie przedsądowym) dopuszczalne jest ogłoszenie upadłości dłużnika. Ma często kluczowy wpływ na wybór postępowania restrukturyzacyjnego przez dłużnika, a także reakcję wierzycieli na wdrożoną restrukturyzację. Występujące obecnie w praktyce rozbieżności w rozstrzyganiu tego zagadnienia są niedopuszczalne.

Druga zaś, dotyczy ochrony dłużnika na etapie rozpoznawania przez sąd wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego. W związku z tym, że często rozpatrzenie takich wniosków przez sąd trwa dłużej niż wynika z tzw. terminów instrukcyjnych, zasadne staje się rozważenie objęcia dłużnika automatyczną ochroną już na etapie złożenia wniosku restrukturyzacyjnego.

Warto też dodać, że od dawna bolączką procedur restrukturyzacyjnych są rozbieżności orzecznicze między poszczególnymi sądami powszechnymi. Chociaż bezpośrednio problem ten nie wynika z decyzji ustawodawcy, to jednak obecny stan rzeczy wymaga interwencji.

Przykładem może być zagadnienie dopuszczalności wprowadzenia podziału wierzycieli na grupy w ramach układu częściowego. Problem został już dostrzeżony wiele lat temu, jednak wciąż można napotkać rozbieżności – niektóre sądy dopuszczały taką możliwość, inne negowały taki podział. A niejednolite orzecznictwo osłabia przewidywalność systemu i zniechęca do podejmowania restrukturyzacji. ©℗

Rozmawiała Izabela Rakowska-Boroń