Jak się okazuje, Polacy sumiennie wywiązali się z obowiązku wymiany urządzeń rejestrujących czas pracy kierowców na nowsze. Dane uzyskane przez DGP wskazują na to, że prawie wszystkie pojazdy używane na trasach międzynarodowych mają już inteligentne tachografy 2.0.

Jednak z tych samych danych wynika, że w następnym terminie obowiązkowej wymiany – 19 sierpnia 2025 r. – problem będzie dużo większy. A to dlatego, że do tego czasu właściciele firm będą musieli wymienić tachografy w niemal połowie pojazdów używanych w transporcie międzynarodowym.

Dobre statystyki dla wymiany tachografów

Przypomnijmy – obowiązek wymiany tachografu na najnowszy model mieli do 30 grudnia 2024 r. przedsiębiorcy z Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Wielkiej Brytanii w odniesieniu do tachografów zamontowanych w ciężarówkach lub autobusach sprzed 2019 r., wykonujących transport międzynarodowy. Tachografy cyfrowe (oznaczone symbolem G1) należało wymienić na inteligentne tachografy 2.0 (symbol G2V2). Zmiany te wynikają z rozporządzenia UE 2020/1054, które jest jednym z aktów prawnych wchodzących w skład pakietu mobilności.

Ponieważ z danych spływających do Komisji Europejskiej wynikało, że bardzo wielu przewoźników nie wywiązało się na czas z tego obowiązku, m.in. dlatego, że na rynku brakowało nowoczesnych tachografów, pod koniec grudnia KE zdecydowała, że państwa członkowskie mogą wprowadzić do 28 lutego br. okres przejściowy, w czasie którego służby kontrolne nie będą nakładały kar za brak najnowszego urządzenia. Taką decyzję podjęła większość krajów członkowskich, również Polska.

Jak się jednak okazuje, zdarzało się, że mimo to kary były nakładane.

– Mamy sygnały, że w okresie karencji na członków naszego zrzeszenia nałożono kary w Rumunii i w Austrii – mówi Piotr Mikiel ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD).

Ze statystyk prowadzonych przez Inelo, firmę zajmującą się m.in. rozliczaniem czasu pracy kierowców, wynika, że prawie wszyscy polscy przewoźnicy wymienili tachografy na czas. Jak podaje Mateusz Włoch, ekspert Inelo, spośród 9 tys. pojazdów używanych do wykonywania przewozów międzynarodowych od 1 stycznia do 28 lutego, w przypadku których firma ma aktualne dane, tylko w 6 proc. samochodów znajdowały się tachografy G1, a więc stare, które należało wymienić. W 36 proc. pojazdów były urządzenia G2V1, których można używać do 19 sierpnia br., a w 58 proc. – najnowsze tachografy G2V2.

– Z rozmów z przedsiębiorcami wiem, że wielu z nich wysyłało w trasę pojazdy z najstarszymi tachografami tylko w sytuacjach awaryjnych, kiedy nie mieli innej ciężarówki do dyspozycji, a wiedzieli, że jeszcze nie grożą im za to kary. Choć oczywiście nawet wtedy nie było stu procent gwarancji, że służby kontrolne nie nałożą sankcji. Można przypuszczać, że po 1 marca te samochody jeżdżą już tylko po kraju. Chociaż dostałem od inspektorów w Polsce informacje o zatrzymaniu co najmniej kilku pojazdów, wracających już po zakończeniu okresu przejściowego z innych krajów UE, ze starymi tachografami G1. Nałożono za to kary – mówi ekspert.

– To bardzo dobre statystyki – komentuje Maciej Wroński z organizacji Transport i Logistyka Polska (TLP). – Jednak pamiętajmy, że pewnie są one trochę lepsze niż w całej grupie przewoźników, bo klientami Inelo są przeważnie przedsiębiorcy dbający o rzetelność i zgodność z literą prawa comiesięcznych rozliczeń pracy kierowców. Jeśli ktoś działa na zasadzie „jakoś to będzie”, zazwyczaj nie korzysta z usług takich firm – wyjaśnia.

Trzeba się spieszyć z wymianą tachografu

Jak zauważa Mateusz Włoch, z tych statystyk można wyczytać jeszcze jedną ważną informację.

– Wśród sprawdzanych przez nas pojazdów tylko 58 proc. ma tachografy G2V2, a aż 42 proc. urządzenia G1 lub G2V1, które do 19 sierpnia trzeba wymienić na najnowszą wersję. Czasu jest mało, bo już mniej niż pół roku. Warto też zwrócić uwagę, że tej wymianie podlegają prawie nowe tachografy – najmłodsze z nich mają niespełna dwa lata – podkreśla.

Jest tak, ponieważ najnowsza wersja tachografów zaczęła być obowiązkowo montowana w nowo rejestrowanych samochodach dopiero od 2023 r. Do 19 sierpnia br. takie urządzenia mają się znaleźć we wszystkich pozostałych pojazdach o dopuszczalnej masie całkowitej (DMC) powyżej 3,5 t, którymi wykonywane są przewozy międzynarodowe – także używanych. Obowiązek wymiany na najnowszą wersję dotyczy więc tachografów zamontowanych do sierpnia 2023 r.

– Z tego punktu widzenia wymiana ma mało sensu. Ktoś, kto ma dwuletni samochód, musi wymienić tachograf na nowy – mówi Maciej Wroński. – Kompletne marnotrawstwo, a przecież tyle się mówi o śladzie węglowym. Były nawet pomysły, żeby te wymontowane tachografy, które są w stu procentach sprawne, wysyłać na adres Komisji Europejskiej, bo skoro działają prawidłowo, to dlaczego mamy je utylizować – dodaje.

Podobnego zdania jest Piotr Mikiel.

– Po kilku latach użytkowania musimy wymontować urządzenie, które jest sprawne i które w momencie, gdy je kupowaliśmy, spełniało wszystkie wymogi. Powinno być dozwolone używanie starych tachografów aż do momentu, kiedy przestaną poprawnie funkcjonować – przekonuje.

Obaj przedstawiciele organizacji przewoźników przestrzegają, żeby nie czekać z wymianą do ostatniej chwili. Przed terminem poprzedniej wymiany ceny tachografów bardzo wzrosły. Warto też wcześniej rezerwować wizytę w warsztacie, bo bezpośrednio przed 19 sierpnia na pewno będzie z tym problem. Uprawnienia do montażu tachografów mają tylko wyspecjalizowane warsztaty, a przy poprzednich wymianach nie dawały rady obsłużyć wszystkich chętnych. ©℗

ikona lupy />
Polskie pojazdy z tachografami na zagranicznych trasach (2024 r.) / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe