Przekonał się o tym niedawno były szef jednego z polskich banków. Zarzuca mu się, że nie dopilnował, by pracownicy wykorzystali urlopy wypoczynkowe. W rezultacie spółka musiała wypłacić ekwiwalenty w łącznej wysokości 1,7 mln zł, a prokuratura skierowała przeciwko prezesowi akt oskarżenia.

To kolejny przykład coraz szerszego i coraz bardziej niebezpiecznego podejścia organów do art. 296 kodeksu karnego, który reguluje tzw. niegospodarność menedżerską. Przestępstwo to, zwane też „nadużyciem zaufania”, jest jednym z najczęstszych naruszeń prawa przez białe kołnierzyki. Wynika to m.in. z bardzo ogólnego, a wręcz blankietowego sformułowania przesłanek odpowiedzialności za jego popełnienie. Znamiona czynu zabronionego (czyli warunki, które musi spełnić zachowanie sprawcy, żeby można było je uznać za przestępstwo), są tak szerokie i tak ogólne, że podpaść pod nie może w zasadzie każdy błąd lub niedopatrzenie. To bardzo często jest wykorzystywane w sporach korporacyjnych lub przy okazji zmiany władz w spółkach Skarbu Państwa.

Źródła kłopotów

Niegospodarność menedżerska należy do przestępstw indywidualnych. Oznacza to, że ich sprawcami mogą być wyłącznie osoby, które spełniają pewne warunki. Otóż ustawa z 6 lipca 1997 r. ‒ Kodeks karny (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 17; dalej: k.k.) w art. 296 par. 1 wskazuje, że sprawcy niegospodarności menedżerskiej to osoby, które są zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi lub działalnością gospodarczą osoby fizycznej, prawnej albo jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej. Źródłami ich obowiązków mogą być przepisy ustaw, decyzje właściwych organów lub umowy. A zatem, żeby można było zostać posądzonym o niegospodarność, trzeba wcześniej być zobowiązanym do dbania o sprawy majątkowe lub działalność gospodarczą pokrzywdzonego.

Sądy doprecyzowują, że sprawcy tego rodzaju przestępstwa muszą też w swojej pracy mieć odpowiedni poziom samodzielności przy podejmowaniu decyzji (tak np. wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 30 października 2013 r., sygn. akt II KK 81/13). Ich obowiązki (i uprawnienia) muszą obejmować łącznie zarówno dbanie o ochronę powierzonego mienia przed pogorszeniem, jak i obowiązek wykorzystania tego mienia tak, aby zostało ono powiększone lub jego wartość wzrastała (tak z kolei wskazał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w wyroku z 20 lutego 2015 r., sygn. akt II AKa 326/14). Sprawcami niegospodarności menedżerskiej nie mogą więc być osoby, których obowiązki są ograniczone wyłącznie do czynności wykonawczych albo do wypełniania ściśle określonych poleceń innych osób.

Kolejnym warunkiem odpowiedzialności karnej jest to, żeby sprawca nadużył swoich uprawnień lub nie dopełnił swoich obowiązków. Jakich? Odpowiedzi na to trzeba szukać w przepisach ustaw, decyzji lub umowie, na podstawie których powstały. Najczęściej chodzi o wszelkiego rodzaju akty, które skutkują powołaniem na określone stanowiska (np. umowa o pracę zawarta z prezesem spółki z ograniczoną odpowiedzialnością). Zdarza się jednak, że uprawnienia i obowiązki są interpretowane szeroko. W takich przypadkach organy ścigania uznają, że standardu działania sprawcy trzeba szukać jeszcze dalej ‒ poza aktem, który kreuje jego zatrudnienie. Często odwołują się wtedy do ogólnych regulacji odnoszących się do danego typu spółki lub jednostki organizacyjnej, np. przepisów ustawy z 15 września 2000 r. ‒ Kodeks spółek handlowych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 18; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 96; dalej: k.s.h.), dotyczących praw i obowiązków członków zarządu. Sięgają też po tzw. zasady racjonalnego działania, stwierdzając, że brak dokumentu regulującego prawa i obowiązki menedżera nie może prowadzić do jego uniewinnienia (tak np. SA w Katowicach w wyroku z 14 grudnia 2012 r., sygn. akt II AKa 466/12), a to, czego można oczekiwać od sprawcy, wynika z ogólnychzasad racjonalnego gospodarowania.

W sprawach dotyczących niegospodarności menedżerskiej częstym argumentem, zarówno po stronie oskarżenia, jak i obrony, jest działanie sprawcy w granicach dozwolonego, uzasadnionego ryzyka gospodarczego. Sprawca, który podejmuje pewne decyzje gospodarcze, ale mieści się w granicach takiego ryzyka, może uniknąć odpowiedzialności karnej, nawet jeśli ostatecznie jego decyzje doprowadziły do wyrządzenia szkody.

Ocena odpowiedzialności karnej opiera się więc często na nieokreślonych zasadach i regułach, które może być trudno przewidzieć nawet doświadczonym menedżerom. Nie zmienia tego zasadniczo nawet wpisanie reguł związanych z uzasadnionym ryzykiem gospodarczym (tzw. business judgment rule) do k.s.h. w przepisach regulujących odpowiedzialność cywilną członków zarządu.

Określone skutki

Przestępstwo niegospodarności menedżerskiej należy do przestępstw skutkowych. Oznacza to, że do ich popełnienia konieczne jest wystąpienie określonego skutku działań sprawcy. A tym jest szkoda majątkowa (w podstawowym typie przestępstwa) lub jej bezpośrednie niebezpieczeństwo. Ta szkoda musi pozostawać w związku przyczynowym z czynem sprawcy. Warto przy tym pamiętać, że nie każda szkoda majątkowa jest objęta art. 296 par. 1 k.k. Zgodnie z tą regulacją bowiem skutkiem czynu sprawcy musi być znaczna szkoda majątkowa, tj. szkoda o wartości przekraczającej w czasie popełnienia czynu zabronionego 200 tys. zł.

WAŻNE Konsekwencje karne to tylko jeden z aspektów wyroku skazującego. Osoba prawomocnie skazana za przestępstwo gospodarcze automatycznie, z mocy prawa, traci możliwość zostania członkiem zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej, likwidatorem albo prokurentem spółki. Ten zakaz obowiązuje przez pięć lat od dnia uprawomocnienia się wyroku skazującego, chyba że wcześniej nastąpiło zatarcie skazania karnego.

Niegospodarność menedżerska to przestępstwo, które można popełnić zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie. Umyślność oznacza, że sprawca jest świadomy czynu, który ma popełnić (świadomość dotyczy wszystkich znamion czynu zabronionego), i chce go popełnić lub się na to godzi. Szczególną postacią umyślnego działania sprawcy jest odmiana niegospodarności określona w art. 296 par. 2 k.k., która przewiduje odpowiedzialność karną za nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Ten rodzaj przestępstwa może zostać popełniony wyłącznie przez sprawcę, który mając pełną świadomość swojego czynu, chce go popełnić.

Ustawa przewiduje też odpowiedzialność karną za nieumyślne nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków. Może to być lekkomyślność („świadoma nieumyślność”) albo niedbalstwo („nieświadoma nieumyślność”). W pierwszym przypadku sprawca czynu zabronionego przewiduje, że przez jego zachowanie może dojść do nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków, ale lekkomyślnie zakłada, że do tego jednak nie dojdzie. W drugim przypadku sprawca nie przewiduje, że jego postępowanie może oznaczać nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków, chociaż powinien zdawać sobie z tego sprawę.

Choć nieumyślna niegospodarność menedżerska jest traktowana przez prawo łagodniej (grozi za nią do trzech lat pozbawienia wolności), to jej penalizacja jest znacznie groźniejsza dla praktyki obrotu gospodarczego. Brak wymogu umyślnego działania sprawcy oznacza, że w zasadzie każda nietrafiona decyzja menedżera może ściągnąć na niego odpowiedzialność karną. Nawet jeśli nie przewidywał, że dojdzie do naruszenia „obowiązków” lub „uprawnień”, które organ ścigania uzna za wiążące go w danej sytuacji.

Surowe kary

Zakres przepisów regulujących niegospodarność menedżerską jest niebezpieczny głównie ze względu na przewidziane w k.k. bardzo surowe kary. Już za podstawowy typ tego czynu grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. A to dopiero początek. Sprawcy, którzy działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, muszą się bowiem liczyć z karą tego samego rodzaju, ale w wysokości od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Jeśli zaś wskutek postępowania menedżera dojdzie do wyrządzenia zarządzanej jednostce szkody w wielkich rozmiarach (czyli o wartości przekraczającej 1 mln zł), tomożliwy wymiar kary wzrasta do 10 lat.

Podwyższenie sankcji karnych w miarę wzrostu wartości wyrządzonej szkody jest szczególnie istotne od 1 października 2023 r. Wtedy bowiem weszła w życie szeroko dyskutowana (i kontrowersyjna) nowelizacja k.k., która wprowadziła drakońskie kary dla sprawców przestępstw, w tym przestępstw gospodarczych. Zgodnie z dodanym przez nią art. 306b par. 1 k.k. sprawcy niegospodarności menedżerskiej (w typie podstawowym z art. 296 par. 1 k.k. oraz w typie kwalifikowanym – sprawcy działającego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej wskazanego przez art. 296 par. 2 k.k.), którzy doprowadzili do wyrządzenia szkody o wartości pięciokrotności mienia wielkiej wartości (czyli pięciokrotności kwoty powyżej 1 mln zł), podlegają karze pozbawienia wolności od 3 do 20 lat. Z kolei tacy sprawcy, którzy doprowadzili do wyrządzenia szkody o wartości przekraczającej 10-krotność mienia wielkiej wartości (czyli dziesięciokrotności kwoty powyżej 1 mln zł), podlegają karze pozbawienia wolności od 5 do 25 lat.

Sezon na kajdanki

Niegospodarność menedżerska jest przestępstwem, o którym głośniej bywa niejako sezonowo. Na przykład w spółkach Skarbu Państwa wzrost jego wykrywalności następuje z reguły po zmianach władz centralnych, a następnie – władz samych spółek. Bardzo często nowi ich członkowie, po objęciu stanowisk, zlecają audyty przedsięwzięć podejmowanych przez poprzedników. Te niejednokrotnie doprowadzają do stwierdzenia, że wiekopomne i przełomowe plany biznesowe okazały się chybionymi inwestycjami, które wyrządziły przedsiębiorstwu szkody (lub sprowadziły bezpośrednie niebezpieczeństwo ich wyrządzenia). To z kolei kończy się z reguły złożeniem do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niegospodarności menedżerskiej przez poprzednie władze. Nowi członkowie organów spółek Skarbu Państwa nie mają zresztą w tym zakresie zbyt wielkiej swobody. Zaniechanie odzyskania pieniędzy, które straciły zarządzane spółki, może bowiem doprowadzić do ich odpowiedzialności. Także karnej.

Z podobnych przyczyn dochodzi do kontroli działań biznesowych w sektorze prywatnym. Członkowie władz spółek działających w obrębie tego sektora również wolą się upewnić, że sami nie poniosą odpowiedzialności za decyzje, które podjęli ich poprzednicy.

Wiele postaci niegospodarności

Chyba najpopularniejszym skojarzeniem z niegospodarnością menedżerską jest popełnienie tego przestępstwa przez członków (członka) zarządu, którzy zdecydowali się na inwestycję, która przyniosła straty zamiast korzyści. Coraz częściej za przestępstwo uznawane są działania, które pozornie nie kojarzą się z decyzjami stricte biznesowymi. Sąd Okręgowy w Gdańsku w wyroku z 6 czerwca 2024 r. (sygn. akt IV K 111/13) uznał za winnego niegospodarności menedżerskiej prezesa zarządu, który m.in. doprowadził do nieuiszczania należności publicznoprawnych oraz odstąpił od egzekucji wierzytelności przysługującej spółce. Z kolei Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 5 czerwca 2024 r. (sygn. akt VIII AKa 104/23) utrzymał w mocy wyrok SO w Warszawie, który uniewinnił oskarżonych o niegospodarność menedżerską mającą m.in. polegać na wydatkach, które służyły tak naprawdę obronie spółki przed wrogim przejęciem.

Sądy zajmowały się także oceną prawną działań członków kadry kierowniczej szpitala odpowiedzialnych za odbiór prac remontowo-budowlanych (wyrok SO w Olsztynie z 21 maja 2024 r., sygn. akt II K 76/21). Do postępowania karnego doprowadziło także rzekome zamówienie towaru w ilości przekraczającej roczne zapotrzebowanie (wyrok SO w Warszawie z 14 stycznia 2022 r., sygn. akt XII K 204/19).

Z kolei SO w Koninie musiał się zmierzyć ze sprawą, w której uniewinnił kierownika samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej od zarzutów niegospodarności menedżerskiej, która miała polegać na niewyegzekwowaniu od Narodowego Funduszu Zdrowia należnej kierowanej jednostce zapłaty i doprowadzeniu do jej przedawnienia (wyrok z 28 marca 2024 r., sygn. akt II K 23/23).

Sprawami wypłaty świadczeń finansowych na rzecz pracowników zajął się natomiast SO we Wrocławiu, który w wyroku z 11 września 2023 r. (sygn. akt III K 159/21) uznał sprawców za winnych niegospodarności polegającej m.in. na wypłacie członkom zarządu premii uznaniowych, mimo że spółka utraciła płynność finansową. SA w Szczecinie potwierdził w wyroku z 1 czerwca 2023 r. (sygn. akt II AKa 124/21), że niegospodarność menedżerską można popełnić w związku z czynnościami menedżera z zakresu prawa pracy. W uzasadnieniu tego orzeczenia możemy przeczytać, że sprawca miał powiązać podwyższenie własnego wynagrodzenia z wysokością tego, które przysługiwało głównej księgowej. Sąd stwierdził też, że „operacje te zostały ze sobą ściśle powiązane, wzajemnie się na siebie nałożyły, o czym najlepiej przekonuje data obu przedsięwzięć, rozpatrywać zatem należy ją jako jedną, generującą wszakże straty dla spółki”.

Praca menedżera zaczyna więc powoli przypominać pracę sapera. Błąd w podejmowanych decyzjach (np. brak zatwierdzenia pomysłów biznesowych przez organy nadzoru spółki) może ściągnąć katastrofalną lawinę zdarzeń, włącznie z wyrokiem skazującym i zakazem sprawowania określonych funkcji. Warto o tym pamiętać i rozsądnie planować przedsięwzięcia biznesowe. ©℗