W Unii Europejskiej obserwujemy całą falę nowych aktów prawnych, które tworzą nowy prawny ład cyfrowy – a precyzyjniej: w różnych aspektach dotyczą produktów i usług cyfrowych i związanego z nimi cyfrowego przetwarzania danych. Występują zależności między nimi, a także między nimi a dotychczasowymi przepisami unijnymi, chyba w największym stopniu z RODO – w zakresie przetwarzania i ochrony danych osobowych.
Wyróżniam trzy główne grupy aktów UE: pakiet cyfrowy, akty tworzące rynek i przestrzenie danych oraz przepisy o sztucznej inteligencji – tj. AI Akt. W pierwszym pakiecie oprócz wspomnianego DSA jest też akt o rynkach cyfrowych (DMA). Natomiast rynku danych oprócz DGA dotyczą też akt w sprawie danych (DA) i jeszcze nieprzyjęta regulacja, ale już o uzgodnionej treści – Europejska przestrzeń danych dotyczących zdrowia (EHDS).
Tak. Co prawda są to rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady, które stosuje się bezpośrednio w państwach członkowskich, ale wymagają one wykonania przez powołane do tego organy krajowe. Stąd konieczność tworzenia krajowych przepisów.
Konstrukcja wdrażania aktów UE opiera się na określonej w nich sieci organów i punktów informacyjnych na poziomie krajowym i całej Unii. Poszczególne państwa wskazują właściwe organy, które mają zająć się m.in. reglamentacją działalności, rozpatrywaniem skarg i nadzorem realizacji nowych obowiązków – a z drugiej strony wsparciem w wykonaniu przepisów. Przykładowo DGA wskazuje pięć kategorii krajowych organów i punktu informacyjnego, a na poziomie unijnym Europejską Radę ds. Innowacji – w której pracach biorą udział organy państw członkowskich. Podobne organy kolegialne na poziomie UE przewidziano w pozostałych aktach.
Niestety, dotychczasowe działania Ministerstwa Cyfryzacji ukazują nie tylko opóźnienia we wdrażaniu tych aktów – co dotyczy obowiązujących już DSA i DGA. Widzimy też, że ministerstwo traktuje każde rozporządzenie unijne jako odizolowany od reszty problem, który próbuje doraźnie rozwiązać. Zauważalny jest brak jednolitego podejścia. W DGA ministerstwo proponuje rozproszenie kompetencji między trzy organy (prezesa GUS, prezesa UODO i ministra cyfryzacji) i pozbawienie polskiego rządu na rzecz niezależnego od niego prezesa UODO możliwości działania w Europejskiej Radzie ds. Innowacji. Z kolei w odniesieniu do AI Aktu proponuje się centralizację kompetencji w nowym organie administracji publicznej. Zauważalny jest brak wizji całościowego instytucjonalnego podejścia do wykonania unijnych aktów w naszym kraju oraz udziału przedstawicieli Polski w pracach organów unijnych.
Na wykonanie aktów unijnych należy spojrzeć całościowo. Potrzebujemy wizji instytucjonalnego ładu ich wdrażania w Polsce i wspierania uczestników rynku, ale także aktywnego uczestniczenia w procesach zachodzących w Unii Europejskiej. Ważne jest, aby uwzględnić zależności zachodzące między poszczególnymi obszarami – takimi jak sztuczna inteligencja oraz tworzone europejski rynek i przestrzenie danych. Nie unikniemy zwiększenia kosztów administracji, ale powinna ona być wyspecjalizowana, współdziałająca ze sobą i zorganizowana w sposób zapewniający jak najefektywniejszą realizację celów ładu cyfrowego. Dlatego moim zdaniem nie można zbytnio rozszerzać grupy właściwych organów. Dopóki rząd nie przedstawi tej wizji, nie powinno być zgody na kosztowną, ale tylko punktową, rozbudowę administracji publicznej, nawet w tak medialnych tematach jak sztuczna inteligencja. ©℗