Od początku 2024 r., kupując napoje na wynos, musimy liczyć się z tym, że sprzedawca zainkasuje od nas 20 gr, chyba, że zdecydujemy się na zakup alternatywnego ekologicznego kubka lub przyniesiemy do kawiarni swój własny. Co więcej, od 1 lipca każdy sprzedawca musi zaoferować nam możliwość zakupu alternatywnego opakowania. Jeśli tego nie zrobi, narazi się nawet na 20 tys. zł kary. Kłopot w tym, że w Polsce praktycznie nie produkuje się jednorazowych kubków pozbawionych plastiku, a sposobów na ich pozyskanie nie znalazły nawet tak wielkie sieci handlowe jak Żabka.
Bezwzględne wytyczne
Jak wskazują naukowcy z Politechniki Wrocławskiej i Politechniki Gdańskiej, technologie umożliwiające wytwarzanie kubków pozbawionych plastikowej osłony, a zarazem odpornych na przeciekanie są dopiero w fazie testowania. Natomiast większość oferowanych na rynku tzw. papierowych kubków, w rzeczywistości zawiera w sobie jakiś rodzaj tworzywa sztucznego chroniącego papier przed namoknięciem wodą i przed rozpadem. Część producentów liczy, że znajdujące się w ustawie o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej (tj. Dz.U. z 2024 r. poz. 433) wytyczne nie będą traktowane dosłownie, jednak zapytane przez DGP Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) rozwiewa te nadzieje.
Z nadesłanej do nas odpowiedzi resortu wynika, że za alternatywne, a zatem zwolnione z opłaty kubki można uznać tylko te, które nie zawierają w sobie ani grama plastiku. ,,Zgodnie z przepisami, jeżeli na powierzchni papieru, kartonu lub innego materiału stosuje się powłokę lub wykładzinę z tworzywa sztucznego, aby zapewnić ochronę przed wodą lub tłuszczem, produkt końcowy uznaje się za produkt składający się z więcej niż jednego materiału, z których jeden jest tworzywem sztucznym” – wyjaśnia resort i wskazuje, że takie opakowania nie mogą zostać uznane za alternatywne.
Do objętych opłatą opakowań MKiŚ zalicza te ,,wykonane z papieru lub kartonu z powłoką lub wykładziną z tworzywa sztucznego” i wskazuje, że ,,wszystkie kubki, które są przynajmniej częściowo wykonane z tworzywa sztucznego, bo zawierają powłokę, podlegają przepisom ustawy i powinna być od nich pobrana opłata”.
Jako rozwiązanie problemu resort proponuje oferowanie klientowi ,,opakowań, które w swoim składzie nie zawierają tworzyw sztucznych, są wykonane z innego materiału (np.: szkło). Osoba sprzedająca ma również możliwość wprowadzenia opcji samodzielnego napełniania opakowań własnych klienta czy wprowadzenia systemu np. kaucjowanej wymiany opakowań wielokrotnego użytku”.
– Stanowisko MKiŚ to potwierdzenie moich wcześniejszych analiz. Nawet niewielki udział plastiku w kubku sprawia, że sprzedawca musi pobrać od niego opłatę i nie może traktować go jako alternatywnego opakowania. Zatem te kawiarnie, które jako ekologiczny zamiennik oferują wykonane z papieru, ale zawierające plastikową powłokę kubki narażają się na kary za brak rzeczywistych alternatyw dla opakowań z tworzyw sztucznych – komentuje dr Sergiusz Urban, radca prawny, kierujący zespołem prawa ochrony środowiska w kancelarii WKB Lawyers.
Według niego bez zmian w prawie, które dopuściłyby choćby kilkuprocentowy udział plastiku w alternatywnym kubku, sprostanie przez właścicieli punktów gastronomicznych wymaganiom stawianym przez dyrektywę SUP i implementującą ją do polskiego prawa ustawę może być praktycznie niemożliwe.
– Oczywiście zawsze można sprzedawać napoje w opakowaniach wielokrotnego użytku np. ze szkła albo z grubego plastiku. Pytanie tylko, czy rzeczywiście przyniesie to pożądany efekt dla ochrony środowiska naturalnego – zastanawia się Sergiusz Urban.
Ratunek w interpretacjach
Z kolei Kinga Bączek, menedżer oraz doradca podatkowy w zespole podatku akcyzowego i ESG Deloitte doradza, by w przypadku wątpliwości co do tego, czy dane opakowanie wypełnia kryterium opakowania alternatywnego lub opakowania wielorazowego wystąpić do marszałka województwa z wnioskiem o interpretację indywidualną. Takie działanie może uchronić przed karą, która w przypadku niedopełnienia obowiązku opakowań alternatywnych może wynieść nawet 20 tys. zł.
– W wydanych dotychczas interpretacjach, za opakowania alternatywne zostały uznane np. opakowania z trzciny cukrowej. Organy zgodnie uważają, że opakowania takie mogą pełnić funkcję opakowania alternatywnego, jeżeli polimery zawarte w pulpie trzcinowej, z której produkowane są opakowania, były pochodzenia naturalnego i nie zostały chemicznie zmodyfikowane – mówi Kinga Bączek.
Wątpliwości budzi również praktyka niektórych sprzedawców polegająca na pobieraniu od klienta kwoty wyższej niż ta przewidziana w rozporządzeniu do ustawy, przy jednoczesnym powoływaniu się właśnie na nie. W praktyce niektóre kawiarnie eksponują tabliczkę z informacją, że z powodu dyrektywy SUP (unijna dyrektywa Single Use Plastic, która zmusza do pobierania opłat), koszt kubka to np. 35 gr. Podobnie sytuacja wygląda w popularnych aplikacjach do zamawiania jedzenia do domu. Tam również opłata np. w wysokości 1 zł wiązana jest z hasłem SUP.
Wojciech Janik, radca prawny z Deloitte Legal, uważa, że sprzedawcy powinni zwracać uwagę na to, jak informują konsumentów o naliczaniu opłaty za opakowania SUP, aby nie narazić się na zarzut wprowadzania ich w błąd.
– Przepisy nie zakazują sprzedaży jednorazowych opakowań za kwotę wyższą niż opłata SUP, jednak w takim przypadku informacja o tym powinna być przekazana konsumentowi w sposób jednoznaczny i prawdziwy – wyjaśnia Wojciech Janik.
Według niego problematyczne mogą być sytuacje, w których sprzedawca żąda opłaty wyższej niż ta przewidziana przez prawo, a jednocześnie sugeruje, że inkasowana przez niego kwota to opłata SUP, wynikająca wprost z przepisów prawa. ©℗