Przewidziane w nim zmiany mają uprościć procedury restrukturyzacyjne i rozwiązać wątpliwości narosłe wokół obecnych przepisów, które są jedynie częściowo zgodne z unijnymi regulacjami. Modyfikacjom ulegnie m.in. mechanizm zatwierdzania układu. Sąd będzie mógł się na niego zgodzić, nawet jeśli część wierzycieli będzie temu przeciwna. Dodatkowo resort sprawiedliwości planuje ujednolicić okres wstrzymania indywidualnych czynności egzekucyjnych podejmowanych wobec dłużnika od momentu otwarcia postępowania restrukturyzacji zapobiegawczej do chwili zawarcia układu. Ten okres ma wynieść cztery miesiące, z możliwością jego przedłużenia do co najwyżej roku.

Otwieranie furtki z drugą szansą dla zagrożonych upadkiem przedsiębiorców idzie w Polsce wyjątkowo opornie. Najpierw rząd Zjednoczonej Prawicy do ostatniej chwili zwlekał z przygotowaniem ustawy wdrażającej dyrektywę drugiej szansy, by ostatecznie gotowy projekt wnieść do Sejmu dopiero w grudniu ub.r. Nowe kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości początkowo zapowiadało kontynuację prac nad projektem. Jednak w styczniu projekt, podobnie zresztą jak pozostałe propozycje poprzedniego rządu, został wycofany z Sejmu. W konsekwencji tych zawirowań z implementacją unijnego prawa upraszczającego procedury restrukturyzacji jesteśmy spóźnieni już o niemal dwa lata.

Branża doradców restrukturyzacyjnych od dawna apeluje o jak najszybsze przyjęcie zmian w prawie po to, by doprowadzić do dalszego rozwoju popularności postępowań restukturyzacyjnych w miejsce przedwczesnego ogłaszania upadłości przedsiębiorstw. Nie wszystkie pomysły zmian budzą jednak wyłącznie entuzjazm. W wersji projektu przedstawionej przez poprzedni rząd znalazły się propozycje ograniczające działalność syndyka do terenu trzech sądów oraz przewidujące przydzielanie spraw syndykom zgodnie z ich kolejnością na liście. Ten pomysł był krytycznie oceniany m.in. przez radcę prawnego i kwalifikowanego doradcę restrukturyzacyjnego Karola Tatarę, wiceprzewodniczącego Sekcji Prawa Upadłościowego i Restrukturyzacyjnego (INSO) Instytutu Allerhanda. Według niego zawężanie pola działalności syndyków nie znajduje racjonalnego uzasadnienia.

Być może MS wzięło pod uwagę krytykę i wycofało się z kontrowersyjnego pomysłu. W założeniach zamieszczonych w wykazie prac legislacyjnych rządu nie ma bowiem informacji o ograniczaniu terytorialnym dla działalności syndyka. Nie oznacza to jednak, że podobne przepisy nie zostaną zamieszczone w nowym projekcie ustawy. ©℗