Ochrona zbiorowych interesów konsumentów i walka z ich naruszeniami to zadanie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Naruszeniami indywidualnych interesów zajmują się miejscy i powiatowi rzecznicy konsumentów oraz organizacje konsumenckie. Jeśli spojrzeć na dane, to potrzebujących ich pomocy przybywa. W zeszłym roku 24 tys. osób zgłosiły do UOKiK naruszenie praw konsumenta. Porady na infolinii szukało 130 tys. konsumentów. To o 20 proc. więcej niż w roku 2022. Równocześnie aktywność rzeczników spada. Jest ich za mało, nierzadko pracują tylko na część etatu, nie wszyscy są przygotowani merytorycznie.

– Na papierze nasze prawo konsumenckie wygląda imponująco, ale to jest papierowy tygrys. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że w Polsce 83 proc. konsumentów doświadczyło nieuczciwej praktyki rynkowej. Średnia unijna to 77 proc. Rozmiar szkód w naszym kraju oszacowano w 2017 r. na 2 mld euro rocznie. Tylko 3 proc. tych, którzy doznali szkody, próbuje gdzieś wnieść skargę. Powodem są, między innymi, skomplikowane procedury i nieznajomość prawa. Widać, że obecny system dochodzenia roszczeń przez konsumentów jest niewystarczający w stosunku do potrzeb i wymaga reformy – mówiła na posiedzeniu sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju prof. Monika Namysłowska, członek Rady Programowej Forum Organizacji Konsumenckich FORKON.

Brakuje środków

FORKON proponuje utworzenie państwowego funduszu celowego, który byłby zasilany pieniędzmi pochodzącymi z kar nakładanych na przedsiębiorców przez UOKiK.

– Zapewnienie trwałego systemu finansowania organizacji konsumenckich jest bardzo ważne. Na konsumentów czyha dziś coraz więcej pułapek. Cyfryzacja wiele ułatwia, ale podnosi ryzyko bycia poszkodowanym przez różnych naciągaczy, którzy wciąż zmieniają swoje techniki. Wygranie z nimi wymaga od nas eksperckiej wiedzy i ciągłego doszkalania się. Decyzja o wejściu na drogę sądową to też konieczność poniesienia kosztów. Zawsze jest ryzyko przegranej. Żeby zapewnić konsumentom pomoc, musimy mieć wiedzę i pieniądze – mówi Małgorzata Miś, prezes Stowarzyszenia Konsumentów Aquila.

– Polskie organizacje konsumenckie nie mają takiego potencjału, jak te w Europie Zachodniej. Te ostatnie są silne, sprofesjonalizowane i dysponują zasobami pozwalającymi na wytaczanie powództw na rzecz konsumentów, w tym powództw zbiorowych. Dlatego akcentujemy potrzebę powołania takiego funduszu – dodaje Michał Herde, prezes warszawskiego oddziału Federacji Konsumentów.

Zapytaliśmy UOKiK, jak ocenia pomysł utworzenia funduszu, który finansowałby działalność organizacji konsumenckich.

– Obecnie organizacje pozarządowe pozyskują finansowanie z różnych źródeł publicznych, w tym z UOKiK. W pierwszej kolejności należy wziąć pod uwagę możliwości i doświadczenia obecnie istniejących mechanizmów finansowania organizacji pozarządowych, np. w ramach Funduszu Edukacji Finansowej, do którego środki z kar finansowych odprowadza nie tylko UOKiK, lecz także inne podmioty publiczne chroniące konsumentów. Dyskusje o finansowaniu powinny zostać w szczególności połączone ze stworzeniem narzędzi i mechanizmów służących weryfikacji prawidłowości wykonywania dotychczasowych zadań zleconych organizacjom konsumenckim oraz rozliczalności zadań zlecanych, w tym z oceną wysokości i efektywności dysponowania środkami publicznymi – wyjaśnia Małgorzata Cieloch, dyrektorka Departamentu Komunikacji UOKiK.

Ostrożnie do pomysłu stworzenia funduszu podchodzi również dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości do spraw ochrony konsumentów.

– Popieram wzmocnienie organizacji konsumenckich, co związane jest z koniecznością zapewnienia stabilnego finansowania, ale wymaga to głębokiej analizy, aby przyjęte rozwiązanie było przemyślane – mówi dr Wiewiórowska-Domagalska.

Najpierw zmiana prawa

Nasi rozmówcy są natomiast zgodni co do konieczności zmiany ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. DZ.U. z 2024 r. poz. 594) w części regulującej działalność rzeczników konsumentów. Z danych UOKiK wynika, że średnio w skali kraju na jednego rzecznika przypada 102 416 osób. Spada liczba porad udzielanych przez rzeczników konsumentów przy jednoczesnym wzroście złożoności spraw. Urząd zauważa też coraz rzadsze interwencje rzeczników u przedsiębiorców (patrz: grafika). Spadek aktywności rzeczników dotyczy też ich udziału w procesach. Spośród 373 rzeczników tylko kilkunastu z nich jest aktywnych procesowo.

Dlaczego tak się dzieje?

– Niepełny wymiar czasu pracy rzeczników, brak mechanizmów gwarantujących niezależność, obciążanie innymi obowiązkami, niedostatek zasobów organizacyjnych i kadrowych oraz ograniczanie środków na poszerzanie kompetencji merytorycznych – wylicza dr Daniel Mańkowski, wiceprezes UOKiK.

– 45 proc. rzeczników konsumentów nie posiada wykształcenia prawniczego.

W ocenie UOKiK konieczne są zmiany, które wzmocnią pozycję rzeczników, a przez to poprawią efektywność. Chodzi o zagwarantowanie im pracy na pełen etat, zakaz obciążania innymi obowiązkami niż ochrona prawa konsumentów oraz stworzenie zespołów rzeczników, jeśli wymaga tego liczba mieszkańców powiatu.

Pod tymi postulatami podpisuje się też rzecznik finansowy, który współpracuje z rzecznikami konsumentów i wspiera ich wiedzą ekspercką.

– Nie może być tak, że na wypełnianie obowiązków rzecznika urzędnik może przeznaczyć tylko część etatu, a w pozostałym czasie na przykład wydaje tablice rejestracyjne. Docierają do nas sygnały, że rzecznik konsumenta nie może się pojawić na rozprawie, bo właśnie w tym czasie wydaje tablice albo jest inspektorem ochrony danych osobowych. W rezultacie w większości kraju ten system ochrony konsumenta nie działa – ocenia Maciej Czapliński z Biura Rzecznika Finansowego.

– Nie potrzeba nam wielkich zmian. Wystarczy kilka drobnych. Żeby rzecznik nie pracował na jedną trzecią etatu i miał zespół do pomocy. Parę lat temu takie prace w UOKiK były, ale nic z tego nie wyszło – mówi Grzegorz Miś, powiatowy rzecznik konsumenta we Wrocławiu.©℗

ikona lupy />
Coraz mniej pomocy dla konsumentów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe