TSUE wydał dziś wyrok, który umożliwi czeskiej porównywarce cen dochodzenie roszczeń od Google’a. W Polsce walkę z tym gigantem internetowym prowadzi Ceneo

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiedział dziś na pytania prejudycjalne czeskiego sądu, które dotyczyły terminu przedawnienia roszczeń odszkodowawczych w związku z naruszeniem przez Google prawa konkurencji.

TSUE uznał, że dawny czeski system przedawnienia jest niezgodny z prawem Unii. Czyni on wykonywanie prawa do żądania naprawienia szkody poniesionej z powodu naruszenia prawa konkurencji praktycznie niemożliwym lub nadmiernie utrudnionym.

W ten sposób upadł argument, dzięki któremu Google chciał uniknąć płacenia odszkodowania czeskiej internetowej porównywarce cen, wchodzącej w skład Grupy Heureka. Czeska firma prowadzi z big techem walkę podobną do tej, jaką z powodzeniem rozpoczęło niedawno polskie Ceneo.

Decyzja Komisji

Obie porównywarki skarżą się na antykonkurencyjne praktyki wyszukiwarki Google polegające na faworyzowaniu w wynikach wyszukiwania jego własnej usługi – Google Shopping. Wskazują jednak na działania giganta w innych latach.

Rozpatrywana dziś przez TSUE sprawa czeska jest pokłosiem decyzji Komisji Europejskiej z 27 czerwca 2017 r. Komisja ustaliła wtedy, że Google w różnych okresach od stycznia 2008 r. nadużył pozycji dominującej poprzez faworyzowanie własnej usługi porównywania cen względem konkurencyjnych porównywarek na kilkunastu rynkach krajowych w UE - i nałożyła na giganta 2,42 mld euro grzywny.

Google zaskarżył tę decyzję. Wyrokiem z 10 listopada 2021 r. Sąd UE w znacznej części oddalił skargę giganta i utrzymał w mocy nałożoną przez KE grzywnę. Big tech odwołał się do TSUE i sprawa jest w toku.

Czeskie przedawnienie

Tymczasem w 26 czerwca 2020 r. Heureka wniosła do czeskiego sądu powództwo o odszkodowanie przeciwko Google. Domaga się odszkodowania za utratę zysków w wysokości prawie 395 mln koron czeskich, wynikającą z ustalonego przez Komisję Europejską naruszenia przez Google unijnych reguł konkurencji. Roszczenia czeskiej porównywarki dotyczą okreu od lutego 2013 r. do czerwca 2017 r.

Google twierdzi jednak, że powództwo Heureki jest przedawnione.

Tak wynikałoby z dawnego terminu przedawnienia przewidzianego w prawie czeskim, mającego nadal zastosowanie w sprawie Heureki przeciwko Google. Dla każdej szkody częściowej bieg tego trzyletniego terminu rozpoczyna się w chwili, w której poszkodowany dowiedział się o fakcie, że poniósł szkodę oraz o tożsamości sprawcy naruszenia. Dla rozpoczęcia biegu terminu przedawnienia system krajowy nie wymaga natomiast wiedzy o tym, że dane zachowanie stanowi naruszenie, ani nie wymaga ustania tego naruszenia. System ten nie przewiduje też, że wspomniany bieg terminu musi zostać zawieszony lub przerwany na czas prowadzonego przez Komisję dochodzenia i przez jeden rok po dniu uprawomocnienia się decyzji Komisji stwierdzającej owo naruszenie.

Dlatego rozpoznający sprawę Sąd Miejski w Pradze zwrócił się do TSUE. Spytał m.in., czy i w jakim zakresie ma tu zastosowanie dyrektywa w sprawie roszczeń o naprawienie szkody wynikłej z naruszenia prawa konkurencji (2014/104/UE), która weszła w życie 25 grudnia 2014 r., i dla której termin implementacji w państwach członkowskich upłynął 27 grudnia 2016 r.

Trybunał orzeka

W dzisiejszym wyroku TSUE stwierdził, że prawo Unii stoi na przeszkodzie uregulowaniu czeskiemu mającemu zastosowanie do czasu - opóźnionej w tym kraju - transpozycji dyrektywy 2014/104.

Trybunał podkreślił, że bieg przedawnienia roszczeń odszkodowawczych z tytułu naruszenia prawa konkurencji Unii nie może się rozpocząć, dopóki naruszenie to nie ustało, a poszkodowany nie dowiedział się o tym, że dane zachowanie stanowi takie naruszenie. Powzięcie takiej wiedzy pokrywa się, co do zasady, z publikacją streszczenia decyzji Komisji stwierdzającej to naruszenie w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Prawo Unii wymaga również zawieszenia lub przerwania biegu terminu przedawnienia na czas trwania dochodzenia prowadzonego przez Komisję. Ponadto od wejścia w życie dyrektywy w tej dziedzinie takie zawieszenie lub przerwanie może zakończyć się nie wcześniej niż rok po uprawomocnieniu się decyzji stwierdzającej naruszenie.

W Polsce Ceneo górą

Przypomnijmy, że w Polsce internetowego giganta silny cios spotkał 14 marca br., gdy Ceneo – porównywarka cen należąca do Grupy Allegro – wygrała z nim pierwsze starcie przed warszawskim Sądem Okręgowym. Precedensowym postanowieniem o udzieleniu zabezpieczenia (sygn. akt XXII GWO 24/24) sąd ten zakazał Google’owi stosowania czterech rodzajów praktyk zarzuconych mu przez polską firmę. Jeśli Google nadal będzie je stosował, faworyzując w wyszukiwarce własną porównywarkę Google Shopping, zapłaci karę w wysokości 50 tys. zł dziennie.

W trakcie postępowania istotny pogląd dla sprawy przedstawił prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Stwierdził on, że „zachowania Google, jeśli zostaną potwierdzone, mogą prowadzić do zakłócenia konkurencji (…) nie zapewniając jednocześnie równości szans konkurencyjnym wobec niej podmiotom, w tym Ceneo”. Ważnym argumentem w stanowisku UOKiK była właśnie decyzja Komisji Europejskiej z 2017 r.

Jak jednak pisaliśmy w DGP we wtorek, Ceneo nie może wykorzystać decyzji KE w swojej sprawie bezpośrednio – np. jako podstawy dochodzenia odszkodowania – bo dotyczy ona okresu wcześniejszego niż zarzuty polskiej firmy, które obejmują okres od sierpnia ub.r. Decyzja Komisji może jednak służyć w sprawie Ceneo jako argument merytoryczny.

orzecznictwo

Wyrok w sprawie C-605/21 Heureka Group (CS)