Prawie 80 proc. respondentów, którzy wypełnili przygotowaną przez Urząd Zamówień Publicznych ankietę, opowiedziało się za podwyższeniem progu, od którego zaczynają obowiązywać przepisy o zamówieniach publicznych. Dziś wynosi on 130 tys. zł.

Badanie, w którym mogli wziąć udział zarówno zamawiający, jak i wykonawcy zostało przeprowadzone w ramach przeglądu obowiązującej od początku 2021 r. nowej ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1605 ze zm.; dalej: p.z.p.). Urząd Zamówień Publicznych zadał 14 pytań dotyczących ewentualnych kierunkowych zmian. Ankietę wypełniło ponad 1000 zamawiających i ok. 200 wykonawców. Te dwie grupy mają najczęściej przeciwstawne interesy, co znalazło też wyraz w wynikach tego badania. Okazuje się, że są jednak kwestie, na które obydwie strony patrzą podobnie. Zdecydowana większość zarówno zamawiających, jak i wykonawców opowiedziała się za wprowadzeniem możliwości prowadzenia rozpraw przed Krajową Izbą Odwoławczą w trybie online lub hybrydowym. 88 proc. respondentów z jednej i drugiej grupy opowiedziało się za tym rozwiązaniem. Pozwoliłoby to uniknąć podróży do Warszawy, gdzie znajduje się siedziba KIO, nierzadko z drugiego końca Polski.

– Wszystkie nadesłane propozycje będą przedmiotem analizy, stąd też obecnie nie można przewidzieć, jaki będzie ostateczny rezultat przeglądu, pod kątem ewentualnych zmian legislacyjnych. Rysują nam się już jednak kierunki ewentualnych zmian i przykładowo takim bezspornym dla interesariuszy, a proponowanym już wcześniej przez urząd kierunkiem jest dalsza elektronizacja KIO z uwzględnieniem elektronicznych rozpraw – komentuje Hubert Nowak, prezes UZP.

Wyniki nie są już tak oczywiste, jeśli chodzi o podwyższenie wysokości opłat za wniesienie odwołania do KIO. Nieco więcej niż połowa zamawiających (52 proc.) opowiedziała się za takim rozwiązaniem, wśród wykonawców zyskało ono aprobatę u zaledwie 9 proc. Większość badanych z obydwu grup jest za to za wprowadzeniem obowiązku udzielania odpowiedzi na odwołanie.

Większości respondentów z obydwu grup (choć w różnych proporcjach) podoba się też pomysł podwyższenia progu 130 tys. zł, od którego zaczynają obowiązywać regulacje ustawy p.z.p. Choć w przypadku wykonawców przewaga zwolenników tego rozwiązania jest nieznaczna, to i tak może dziwić, gdyż wydawać by się mogło, że powinno im zależeć na stosowaniu przepisów gwarantujących równe traktowanie uczestników i uczciwą konkurencję. Być może uznają, że rezygnacja z formalności związanej z przetargami stanowi wartość samą w sobie.

Obydwie grupy uczestników rynków, i to w podobnych proporcjach, opowiadają się za zróżnicowaniem wysokości progów, od których trzeba stosować przepisy p.z.p. Opowiada się za tym 68 proc. zamawiających i 63 proc. wykonawców. Zgodnie z tą koncepcją inne kwoty graniczne obowiązywałyby przy dostawach i usługach, a inne przy robotach budowlanych. Analogicznie jest w przypadku progów unijnych, od których są stosowane bardziej restrykcyjne regulacje ustawowe.

Zdecydowane rozbieżności rysują się m.in. przy pytaniach dotyczących waloryzacji wynagrodzenia. Na pytanie o możliwość rezygnacji z waloryzacji aż 91 proc. zamawiających odpowiedziało pozytywnie, a z kolei aż 78 proc. wykonawców negatywnie. Propozycję wprowadzenia automatycznej waloryzacji popiera 85 proc. przedsiębiorców i tylko 36 proc. organizatorów publicznych przetargów. ©℗

85 proc. zamawiających opowiedziało się za podwyższeniem progów, od których obowiązują przepisy o zamówieniach publicznych

53 proc. wykonawców jest za podwyższeniem progów, od których obowiązują przepisy o zamówieniach publicznych