Przeciwdziałanie kryzysowi w budownictwie mieszkaniowym – taki ma być, zdaniem przedsiębiorców, skutek wejścia w życie nowych regulacji zawartych w projekcie ustawy o ograniczaniu biurokracji i barier prawnych. Dlatego też apelują do marszałek Sejmu o dalsze nad nimi procedowanie.

Projekt został przyjęty przez sejmową komisję nadzwyczajną ds. deregulacji 5 lipca br. Ma on m.in. przywrócić samorządom prawo do decydowania o liczbie miejsc parkingowych. Dzięki temu zniknąłby obowiązujący dziś wskaźnik miejsc postojowych, który wynosi półtora miejsca na mieszkanie poza centrum i jedno miejsce w strefie śródmiejskiej.

Zdaniem deweloperów wprowadzenie takich wymogów spowodowało, że część projektów zamiast do realizacji będzie musiała trafić do kosza. Nie ma bowiem technicznej możliwości zapewnienia wymaganych miejsc parkingowych, a tam, gdzie taka możliwość jest, trzeba będzie zmniejszyć liczbę mieszkań, by uzyskaną w ten sposób powierzchnię przeznaczyć na parkingi podziemne. To oznacza wzrost cen, gdyż, według wyliczeń Polskiego Związku Firm Deweloperskich, koszt jednego podziemnego miejsca postojowego waha się od 70 tys. do nawet 100 tys. zł. Przedsiębiorcy powrót do ustalanego przez gminy wskaźnika miejsc postojowych przyjęli z ulgą, ale niepokoi ich brak dalszych prac nad ustawą. PZFD, Business Centre Club, Pracodawcy RP, Komitet ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej, Polski Związek Pracodawców Budownictwa oraz Federacja Przedsiębiorców Polskich apelują więc do marszałek Sejmu o umożliwienie dalszego procedowania komisyjnego projektu ustawy.

– Przyjęcie go w trakcie obecnej kadencji jest kluczowe dla rozwoju budownictwa mieszkaniowego w Polsce. Już dzisiaj mierzymy się z potężnym kryzysem na rynku nieruchomości – mówi Konrad Płochocki, wiceprezes zarządu PZFD.

Według danych GUS w pierwszym półroczu br. rozpoczęto o 33 proc. mniej budów niż rok wcześniej. Spadła także liczba mieszkań, na których realizację wydano pozwolenia. Tu różnica, w porównaniu z 2022 r., sięga ponad 37,6 proc.©℗