Tymczasem projekt ustawy o windykacji i zawodzie windykatora, który jest obecnie w konsultacjach, zawiera zmiany, które w ocenie ekspertów będą nie tylko utrudniać rzetelną ocenę zdolności kredytowej
konsumentów, ale również będą sprzyjać pochopnemu zaciąganiu kolejnych zobowiązań przez osoby, których na to nie stać. Chodzi o zmiany w ustawie o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych, które przewidują podwyższenie kwoty wymagalnych zobowiązań dłużnika będącego konsumentem z 200 zł na 500 zł z jednoczesnym zwiększeniem liczby dni opóźnienia (wymagalności) umożliwiających przekazanie informacji o długu do biur informacji gospodarczej.
Wybrakowana ocena
Adrian Zwoliński tłumaczy, że może to skłaniać ludzi do dalszego pożyczania pieniędzy, bo wierzyciele będą mogli identyfikować dłużników później niż obecnie. Dokonujący weryfikacji zdolności kredytowej konsumentów w BIG-ach nie będą mieli bowiem informacji o zadłużeniu mniejszym niż 500 zł. Do tego projekt przewiduje, że
informacja o długu będzie mogła być przekazana dopiero wtedy, gdy jest on wymagalny od co najmniej 60 dni (dziś to 30 dni).
- To oznacza, że ocena kondycji finansowej m.in. na podstawie danych z biur
informacji gospodarczej będzie wybrakowana, niepełna. Tymczasem nagromadzenie zaległości w spłacie bieżących zobowiązań, takich jak rachunki, może być pierwszym sygnałem, że sytuacja dłużnika się pogorsza. Informacja gospodarcza jest jak latarnia - rzuca światło na sytuację zadłużonego. Im bardziej podwyższamy próg kwotowy, tym światło latarni słabsze, a mówiąc mniej metaforycznie, tym słabiej dłużnik jest widzialny w systemie - wskazuje mec. Zwoliński.
Dodaje, że proponowane zmiany doprowadzą do tego, że potencjalni wierzyciele będą wprowadzani w błąd co do sytuacji finansowej kredytobiorcy. Zwłaszcza że gdyby takie przepisy obowiązywały już dziś, to znaczna część niespłaconych długów, które widnieją w BIG-ach, nie byłaby ujawniona.
Resort: to korzystne
Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy, że wydłużenie z 30 do 60 dni okresu, po upływie którego można przekazywać informacje, stanowi powrót do wcześniejszego rozwiązania.
- Trudności płatnicze mogą być wywołane nie tylko zaniedbaniem dłużnika, lecz także czynnikami obiektywnymi, takimi jak choćby epidemia COVID-19 i agresja Rosji na Ukrainę. Mogło to spowodować okresowe problemy z zatrudnieniem, co uzasadnia dłuższy okres niezbędny do ujawnienia informacji w biurze informacji gospodarczej - tłumaczą przedstawiciele resortu sprawiedliwości.
Dodają, że to rozwiązanie jest korzystne dla zobowiązanych, ponieważ będą oni mieli zakreślony dłuższy czas na zgromadzenie pieniędzy i ewentualną spłatę wymagalnych zobowiązań.
Eksperci: wcale nie
Przeciwnego zdania jest mec. Zwoliński. - Po pierwsze, nie można dokonywać długoterminowych zmian w tak złożonym systemie z powodu bliżej nieokreślonych i niezbadanych w projekcie ustawy ,,okresowych problemów z zatrudnieniem”. Po drugie, to, że dłużnik jest w większym stopniu niewidoczny dla systemu, szkodzi nie tylko przedsiębiorcom, którzy nie będą mogli podjąć w pełni racjonalnej decyzji, ale i dłużnikom, którym łatwiej będzie się dalej zadłużać. Proponowane zmiany nie są równoznaczne z kupieniem czasu celem spłaty. Mowa o osobach, które zwlekają z płatnością kilkadziesiąt dni. Nie widzę racjonalnego powodu dla rozmontowywania mechanizmów, które należałoby raczej usprawnić, choćby z powodu postępu technologicznego, który dokonał się w ostatnich latach - mówi ekspert.
Wyższy próg dla firm…
Ale to nie wszystko. Projekt zakłada podwyższenie progu zobowiązania dotyczącego przedsiębiorców. Dziś można raportować o zadłużeniu na kwotę co najmniej 500 zł, resort sprawiedliwości proponuje dwukrotność tej kwoty.
- Podwyższenie kwoty zadłużenia, od której istnieje obowiązek raportowania do BIG-ów, oraz wydłużenie przeterminowania niespłaconego zadłużenia są zasadne - przekonują przedstawiciele MS. - Zmiana kwoty wymagalnej wierzytelności jest proponowana po prawie 20 latach od jej ustalenia. W przyjętej w 2003 r. ustawie próg wierzytelności został ustalony na poziomie 25 proc. minimalnego wynagrodzenia, które wynosiło wówczas 800 zł. W 2022 r. minimalne wynagrodzenie za pracę to 3010 zł. Celowe było więc urealnienie kwot wierzytelności podlegających wpisowi do biura informacji gospodarczej. W projekcie zaproponowano kwotę odpowiadającą ok. 20 proc. obecnego minimalnego wynagrodzenia za pracę - tłumaczą przedstawiciele resortu.
…to większe zatory płatnicze
Zdaniem Marcina Czugana, prezesa Związku Przedsiębiorstw Finansowych, podwyższenie progu zobowiązania w przypadku przedsiębiorców, a więc podmiotów profesjonalnych w obrocie, do których stosuje się podwyższoną miarę staranności, będzie powodować jeszcze większe zatory płatnicze na rynku.
- Podwyższenie z 500 zł na 1000 zł kwoty zobowiązania, które podlegałoby ujawnieniu jako informacja gospodarcza, nie znajduje żadnego uzasadnienia. Może jedynie doprowadzić do zaciągania przez przedsiębiorców masowo niskokwotowych zobowiązań, a w następstwie - do problemów z ich uregulowaniem - przewiduje.
Podobnie uważają eksperci Lewiatana. - Z jednej strony będzie generowało to większe zatory płatnicze. Niższe nagromadzone kwoty już stanowią problem, a projekt przewiduje jego pogłębienie. Z drugiej strony MŚP będą miały zniekształcony obraz sytuacji potencjalnych kontrahentów. W efekcie mogą podjąć decyzję np. o kredycie kupieckim, której by nie podjęły, gdyby miały dostęp do informacji, których projekt chce ich pozbawić - zwraca uwagę Adrian Zwoliński.
Ministerstwo uspokaja
Przedstawiciele resortu sprawiedliwości przekonują jednak, że proponowane zmiany nie tylko nie są sprzeczne z rozwiązaniami wprowadzonymi ustawą antylichwiarską, ale wręcz z nimi korespondują.
- Zgodnie z nowymi regulacjami samo badanie w Biurze Informacji Kredytowej nie powinno być wystarczające dla udzielenia kredytu konsumenckiego. Nie jest to jedyne narzędzie oceny zdolności kredytowej i może być stosowane niejako uzupełniająco. Instytucja pożyczkowa ma obowiązek odebrania od konsumenta oświadczenia o jego dochodach i stałych wydatkach gospodarstwa domowego wraz z dokumentami potwierdzającymi wysokość tych dochodów - tłumaczą nam przedstawiciele MS.
Ministerstwo uspokaja, że projekt ustawy o windykacji jest na wczesnym etapie konsultacji międzyresortowych. - W toku jego uzgodnień i opiniowania pojawiają się uwagi, które są analizowane, a dyskusja nad kształtem projektu trwa - dodaje. ©℗
Co jeszcze się zmieni
/
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe