Z roku na rok rośnie odsetek przetargów, w których oferty znów są wybierane wyłącznie na podstawie najniższej ceny. Paradoksalnie jednak nie musi to być zły trend.
W 2021 r. 35 proc. zamówień powyżej progów unijnych udzielono, kierując się wyłącznie ceną. W przetargach poniżej progów unijnych odsetek ten wyniósł 17 proc., ale także tu trend rezygnacji z dodatkowych kryteriów jest widoczny. Obserwowany jest od lat, choć ostatni rok przyniósł największy skok. Przy droższych zamówieniach odsetek pojedynczego kryterium cenowego wzrósł o 7 pkt proc. rok do roku. Dla porównania w 2013 r., kiedy jeszcze nie obowiązywały przepisy zobowiązujące do stosowania dodatkowych kryteriów, aż 92 proc. zamówień udzielano wyłącznie na podstawie ceny.
W 2014 r. znowelizowano prawo, wymagając dodatkowych kryteriów, a w 2016 r. zaostrzono je, wymagając, by cena nie stanowiła więcej niż 60 proc. wagi wszystkich kryteriów oceny ofert. Cel był jak najbardziej słuszny - rzadko to, co najtańsze, jest bowiem najlepsze. Nowe regulacje miały skończyć z dyktatem najniżej ceny i promować jakość. Szybko jednak okazało się, że zamawiający idą po linii najmniejszego oporu. Badanie przeprowadzone jeszcze w 2016 r. pokazało, że najczęściej stosowanymi dodatkowymi kryteriami były termin realizacji zamówienia i okres gwarancji. Ponieważ większość wykonawców deklarowała jak najkrótsze terminy i maksymalnie wydłużała gwarancję, w praktyce więc i tak wybierano to, co najtańsze. Choć za miniony rok nie ma podobnych badań, przegląd ogłoszeń potwierdza, że niewiele się pod tym względem zmieniło.
Pozostało
89%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama