2 tys. zł brutto – tyle maksymalnie wyniesie cena telewizora, na zakup którego będzie można otrzymać rządowe wsparcie. Importerzy i producenci sprzętu elektronicznego są przeciwni.

Limit ceny odbiorników ma zostać wpisany do ustawy z 24 lutego 2022 r. o wsparciu gospodarstw domowych w ponoszeniu kosztów związanych ze zmianą standardu nadawania naziemnej telewizji cyfrowej (Dz.U. z 2022 r. poz. 501). Cel? Uszczelnienie przepisów, które regulują zasady przyznawania rządowych bonów na zakup sprzętu do odbioru nowoczesnej telewizji.
- Z danych, które na bieżąco monitorujemy, wynika, że pojawiła się grupa osób, które działają niezgodnie z intencją obowiązującej ustawy i wnioskują o 250 zł dopłaty w przypadku zakupu telewizora np. o wartości nawet 13 tys. zł. Tymczasem pieniądze miały być skierowane do osób, których nie stać na zakup sprzętu - stwierdził Janusz Cieszyński, sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, podczas ubiegłotygodniowych prac sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.
Ustawa o wsparciu gospodarstw domowych wprost wskazuje, że o bon mogą ubiegać się tylko osoby, które poświadczą, iż ich trudna sytuacja materialna uniemożliwia im samodzielne poniesienie kosztów nabycia odbiornika cyfrowego pozwalającego odbierać naziemną telewizję cyfrową w standardzie DVB-T2/HEVC.
- Składając wniosek o dopłatę, trzeba to potwierdzić pod rygorem odpowiedzialności karnej. Chcieliśmy sformułować przepisy bardzo proobywatelsko, bez żadnych dodatkowych formalności, aby maksymalnie uprościć procedurę. Z uwagi na nadużycia, teraz, jako KPRM, jesteśmy zobowiązani wzywać osoby, które wnioskowały o bon na zakup tak drogich odbiorników, do składania wyjaśnień i domagać się zwrotu pieniędzy - tłumaczył Cieszyński.
A skoro groźba kar nie zniechęca co bardziej „przedsiębiorczych” obywateli, potrzebne są inne środki zaradcze. Tamę nadużyciom ma postawić regulacja, zgodnie z którą bon będzie przysługiwał wyłącznie w przypadku zakupu telewizora lub dekodera kosztującego do 2 tys. zł brutto. Limit nie obejmie bonów przyznanych przed dniem wejścia w życie proponowanej zmiany.
Taką poprawkę chciano na szybko wprowadzić już w ubiegłym tygodniu do projektu nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (który dotyczył zupełnie innej kwestii - mianowicie bazy ofert pracy dla Ukraińców). Zgłosił ją Piotr Kaleta, poseł PiS, ale ostatecznie się z niej wycofał, ponieważ wzbudziła ona zastrzeżenia Biura Legislacyjnego, które zwróciło uwagę, że poprawka wykracza poza materię ustawową i w związku z tym może zostać uznana za niekonstytucyjną, a także spotkała się z ostrą krytyką opozycji.
Janusz Cieszyński zadeklarował jednak, że zmiana tak czy inaczej zostanie wprowadzona przy wykorzystaniu innej ścieżki legislacyjnej. - Zależy nam na tym, aby ten system jak najszybciej uszczelnić - zapowiedział.
Jaka jest skala nadużyć? Na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Plany rządu chłodno ocenia Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Cyfrowa Polska (ZCP).
- Nie odnotowujemy masowego kupowania bardzo drogich modeli telewizorów z rządową dopłatą. Oczywiście, takie przypadki się zdarzają, ale są one raczej sporadyczne i w mojej ocenie rząd nie powinien wprowadzać legislacyjnych zmian, kierując się pojedynczymi sprawami - mówi Michał Kanownik, prezes ZCP.
Wskazuje też na negatywne konsekwencje wprowadzenia limitu.
- Po pierwsze skomplikuje on system i sprawi, że będzie mniej przyjazny. Po drugie limit 2 tys. zł jest zdecydowanie za niski. Jeżeli ktoś decyduje się na zakup telewizora przy wsparciu rządowego bonu, to chciałby kupić lepszy sprzęt, przynajmniej ze średniej półki. Jestem zwolennikiem miękkich rozwiązań, czyli np. może kampanii, która uświadomiłaby, że bony są skierowane do osób, których nie stać na samodzielny zakup odbiorników - uważa Kanownik.
Miliony na dopłaty dla milionów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe