Resort rozwoju wraca po kilku latach do reformowania spółdzielni mieszkaniowych. Czy zmiany są potrzebne? Czy w spółdzielniach mieszkaniowych dochodzi do patologii?
Większość problemów wynika z braku zainteresowania spółdzielców tym, co się dzieje w spółdzielni mieszkaniowej. Udział w walnym zgromadzeniu czy w wyborach różnych organów jest niski, co prowadzi do możliwości manipulacji głosowaniem przez aktywną mniejszość.
W jednej z warszawskich spółdzielni aktywny udział większej grupy spółdzielców w walnych zgromadzeniach doprowadził do zmiany zarządu, co pokazuje, że jeśli członkowie chcą coś zmienić, mogą to zrobić.
Zasada jest prosta: jeśli członek zarządu spółdzielni nie uzyskuje absolutorium, na wniosek z sali można uzupełnić porządek obrad i odwołać prezesa. Da się to zrobić, ale samym „mówieniem” nic się nie osiągnie.
Czyli dochodzi do ręcznego sterowania głosowaniem na walnych zgromadzeniach spółdzielni?
Przyznaję, że zdarzają się takie przypadki. Wielokrotnie sygnalizowaliśmy ten problem ministerstwu rozwoju. Tak, jak pani zapewne wie, szykują się zmiany przepisów w tym zakresie. I bardzo dobrze. Ale te zaproponowane przez rząd nie są w pełni optymalne.
Jeśli chodzi o potrzebę zmian w zakresie instytucji pełnomocnictwa, jakie może udzielić innej osobie spółdzielca, który nie jest w stanie osobiście uczestniczyć w walnym zgromadzeniu, to prezentowane są trzy stanowiska. Jedni uważają, że nie trzeba nic zmieniać, inni, że rząd powinien wprowadzić nowe regulacje. Jest też stanowisko, które my reprezentujemy, choć nie przebija się ono szerzej. Chodzi o to, aby zachować prosty zapis, taki jak w poprzednim prawie spółdzielczym: członek bierze udział w walnym zgromadzeniu osobiście, chyba że statut stanowi inaczej. Wówczas w każdej spółdzielni można byłoby określić, kto może być pełnomocnikiem.
Propozycja rządowa mówi, że pełnomocnikami członków spółdzielni mogą być osoby fizyczne: bliska osoba członka, adwokat, radca prawny lub inny członek tej samej spółdzielni. My chcemy wyeliminować osoby trzecie: adwokatów i radców prawnych. Uważamy, że w walnym zgromadzeniu powinni uczestniczyć członkowie, którzy ponoszą pełne ryzyko podejmowanych decyzji ekonomicznych. Wtedy przepisy dotyczące kontroli będą zbędne.
Ponadto pełnomocnicy będą mogli głosować w sprawie absolutorium i decydować o sprzedaży majątku. Jeśli pełnomocnikami będą osoby fizyczne, członkowie tej samej spółdzielni, głosowanie będzie tożsame z osobistym udziałem członka.
Ale prawnik to zawód zaufania publicznego. Dlaczego to zły kandydat na pełnomocnika?
Dziś adwokaci i radcy prawni oczekują wynagrodzenia. Może zależeć im na tym, by walne zgromadzenie trwało długo, bo dzięki temu zarobią więcej. A przecież nie o to chodzi.
To, o czym rozmawiamy, znajduje się w małej zmianie ustawy spółdzielczej, procedowanej już w Sejmie. Szykują się jednak kolejne zmiany w spółdzielczości. Na razie znane są tylko założenia dużej noweli. Resort rozwoju proponuje w niej m.in., by prezesi byli wybierani w konkursach. Teoretycznie może to być dobre rozwiązanie – wygra najlepszy.
Nie jestem jednak tak optymistyczny. Moim zdaniem zmiana zaszkodzi spółdzielni, jeśli podmiot zarządzający zasobami mieszkaniowymi będzie musiał przeprowadzać obligatoryjne konkursy „dla samej zasady”.
Już teraz członkowie mogą wprowadzić do statutu kadencje dla zarządu. W każdej chwili mają prawo też odwołać członków rady nadzorczej, a sama rada nadzorcza może odwołać członków zarządu. Co roku na walnym zgromadzeniu zarząd poddawany jest absolutorium, więc członkowie mają realny wpływ na odwołanie zarządu.
Wraca pomysł przywrócenia zebrań przedstawicieli. Pamiętam, że kiedy z niego rezygnowano, zarzuty były podobne jak w wypadku pełnomocników spółdzielców, że mniejszość jest w stanie przejąć władzę nad spółdzielnią.
Przywrócenie zebrań przedstawicieli to akurat dobra propozycja. Mieszkańcy danego osiedla w ramach zebrań grup członkowskich, jeśli statut na to pozwala, powinni mieć prawo wyboru swojego przedstawiciela, który ich reprezentuje. To zwiększa reprezentatywność i jest postulatem środowiska spółdzielczego, i to od wielu lat.
Nie obawia się Pan, że mniejszość będzie rządzić większością?
Nie, jeśli spółdzielcy zaczną aktywnie uczestniczyć w zebraniach, problem nie będzie występował.
W końcu też będzie można głosować elektronicznie. Skończy się więc era ręcznego liczenia głosów i papierologii.
Samo rozwiązanie nie jest złe. Ale resort rozwoju zmierza wprowadzić elektroniczne głosowania podczas walnych zgromadzeń, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia technicznego. Poza tym to będzie kosztować.
Proszę też pamiętać, że już teraz członkowie mają możliwość uregulowania takiego trybu głosowania, ale jest to decyzja samych członków. Niczego się im nie narzuca. Po co więc mnożyć byty?
Nie rozumiem teżpropozycji, by daćdostęp do dokumentów dotyczących spółdzielni mieszkaniowych osobom, które nie są członkami. Tylko członkowie powinni mieć taką możliwość. Prawo członków jest szeroko uregulowane w aktualnie obowiązującym art. 8[1] ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, a właściciel niebędący takim członkiem może to członkostwo uzyskać. Każdorazowo członkowie mają także możliwość zwiększenia zakresu swoich praw w drodze zmiany statutu.
Jak ocenia pan propozycję przeniesienia kompetencji do decydowania o najwyższej sumie zobowiązań spółdzielni z walnego zgromadzenia na radę nadzorczą?
To niebezpieczna propozycja. Odbiera członkom fundamentalne prawo decydowania o finansach spółdzielni i może rodzić konflikty, ponieważ członkowie przyzwyczajeni są do decydowania o tych sprawach na walnym zgromadzeniu.
O tym, który z organów powinien podejmować tak kluczowe decyzje, powinni rozstrzygać sami członkowie, poprzez zapisy w statucie. Takie rozwiązanie jest zgodne z zasadami demokracji spółdzielczej i umożliwia dostosowanie statutu do specyfiki konkretnej spółdzielni.
Resort rozwoju chce mieć też wpływ na związki rewizyjne, na ich obsadę, patrzeć im na ręce. Czuje już pan presję
Możliwość delegowania przedstawiciela ministerstwa do rad nadzorczych związków rewizyjnych jest zaskakująca. Podmioty te są prywatnymi zrzeszeniami spółdzielni. Wprowadzanie przedstawicieli rządu do ich władz to krok w stronę centralizacji i upaństwowienia, sprzeczny z zasadami państwa demokratycznego. Takie praktyki są charakterystyczne dla ustrojów niedemokratycznych, w tym reżimów komunistycznych. Nie zwiększa to transparentności, lecz wprowadza kontrolę polityczną tam, gdzie jej nie powinno być.
Negatywnie oceniam też propozycję zakazu pełnienia funkcji członka organu związku rewizyjnego przez członków zarządów spółdzielni mieszkaniowych. Zmiana pozbawia związki rewizyjne możliwości korzystania z doświadczenia ekspertów. Zadziwiające jest, dlaczego takich zmian Ministerstwo Rozwoju nie proponuje akurat w odniesieniu do innych branż spółdzielczych, a tylko mieszkaniówki? Propozycja jest zdecydowanie sprzeczna z zasadami demokratycznego państwa prawa i konstytucyjną zasadą równego traktowania wobec prawa.
Moim zdaniem proponowane przez resort zmiany nie tylko nie rozwiązują problemów spółdzielczości, ale jeszcze przysporzą kolejnych. Niektóre propozycje są sprzeczne z podstawowymi zasadami państwa prawa, demokracji i samorządności spółdzielczej. Zamiast usprawniać, mogą prowadzić do arbitralności, manipulacji i upolitycznienia podmiotów, które powinny pozostać niezal
eżne.