Izrael nie chce Turków

Układ promowany przez Stany Zjednoczone, który zaakceptowała Organizacja Narodów Zjednoczonych, przewiduje m.in. odsunięcie Hamasu od władzy w strefie. Sytuację w Gazie i okolicach mogłyby kontrolować siły międzynarodowe, jednak ich skład nie został na razie uzgodniony. W niedzielę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan zapewnił podczas szczytu grupy G20 w Południowej Afryce, że jego kraj jest gotów wysłać tam własnych żołnierzy. Izrael nie chce o tym słyszeć, ponieważ oba kraje są silnie skonfliktowane. Premier Binjamin Netanjahu wielokrotnie oskarżał Ankarę o wspieranie islamskich terrorystów.

Siły Obrony Izraela faktycznie kontynuują ataki na liderów antyizraelskich organizacji w regionie. W niedzielę izraelska armia ogłosiła przeprowadzenie ataku na Hajsama Alego Tabatabaja, prominentnego lidera Hezbollahu, przebywającego w Libanie, uznawanego za szefa sztabu organizacji. – Będziemy uderzać w terrorystów na kilku frontach. Nie pozwolimy Hezbollahowi na odbudowę potencjału i to samo będziemy robić w Strefie Gazy – mówił Netanjahu na niedzielnym posiedzeniu rządu, dodając, że nie potrzebuje niczyjego zezwolenia na prowadzenie tego typu polityki. ©℗