W środę przed godz. 14 sejmowa komisja śledcza rozpoczęła przesłuchanie prok. Piotra Wesołowskiego, który w czasie sprawy Amber Gold był zastępcą szefa biura prezydialnego Prokuratury Generalnej.

Obecnie prok. Wesołowski pracuje w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku.

Jednym z tematów środowych przesłuchań będzie zapewne - jak wynika z dotychczasowych prac komisji - kwestia losów pisma z końca listopada 2011 r., które ówczesny przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak wysłał do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Pismo to - jak wskazywała KNF w swej późniejszej analizie poświęconej m.in. śledztwu ws. Amber Gold - zawierało "krytyczne uwagi odnoszące się do dochodzenia Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, w tym również do decyzji o zawieszeniu tego postępowania".

Prokuratura Gdańsk-Wrzeszcz zajmowała się sprawą Amber Gold od końca 2009 r. po tym, gdy KNF złożyła zawiadomienie, że firma ta prowadzi działalność bankową bez zezwolenia. Na początku 2010 roku prok. Barbara Kijanko odmówiła wszczęcia śledztwa. Po uwzględnieniu przez sąd zażalenia KNF, w maju 2010 r. wszczęte zostało dochodzenie, które jednak w sierpniu zostało umorzone.

Również na postanowienie o umorzeniu KNF złożyła zażalenie, a sąd je uwzględnił w grudniu 2010 r. Po zwrocie sprawy do Prokuratury Gdańsk–Wrzeszcz zarejestrowano ją, zlecając Komendzie Miejskiej Policji w Gdańsku wykonanie szczegółowo określonych czynności procesowych. W lutym 2011 r. zapadła decyzja o zasięgnięciu opinii biegłego rewidenta. W związku z przedłużaniem się opracowania tej opinii – w maju 2011 roku - prokurator referent zawiesiła postępowanie w sprawie.

Właśnie w trakcie tego zawieszenia - w listopadzie 2011 r. - do Prokuratury Generalnej trafiło pismo szefa KNF z krytycznymi uwagami pod adresem postępowania Prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz ws. Amber Gold.

Pismo to - jak wskazywał podczas wcześniejszych posiedzeń komisji Krzysztof Brejza (PO) - nie zostało jednak dostarczone do prokuratora Seremeta. W połowie listopada "Gazeta Wyborcza" pisała, że ówczesny szef biura prezydialnego PG Ryszard Tłuczkiewicz przekazał to pismo nie Seremetowi, lecz Wesołowskiemu. "Ten skierował je do departamentu postępowania przygotowawczego, który nadzoruje śledztwa" - pisała "GW".

Prokurator tego departamentu skierował tę korespondencję do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Za pośrednictwem gdańskiej prokuratury apelacyjnej trafiło ono pod koniec 2011 r. do gdańskiej prokuratury okręgowej. Sporządzona wówczas w prokuraturze okręgowej odpowiedź na uwagi szefa KNF pochodzi z 5 stycznia 2012 r. Przyznano w niej, że zawieszenie postępowania było niezasadne oraz poinformowano, że pismo w tej sprawie skierowano do prokuratury rejonowej we Wrzeszczu; było też stwierdzenie, że po podjęciu postępowania zostanie ono objęte nadzorem przez prokuraturę okręgową.

Amber Gold - firma powstała na początku 2009 r. - miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację; tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.

Według łódzkich śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Proces Marcina P. i jego żony trwa od 21 marca przed gdańskim sądem okręgowym. (PAP)