Wzbiera fala zatruć dopalaczami i innymi substancjami odurzającymi (w tym lekami). W 2024 r. do Systemu Monitorowania Informacji o Środkach Zastępczych i Nowych Substancjach Psychoaktywnych prowadzonego przez Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) trafiło 2719 zgłoszeń zatruć tego typu środkami. Rok wcześniej było ich 1698. Ubiegłoroczny wynik zbliżył się więc do poziomu z 2019 r., gdy odnotowano ich 2930. Dane te nie obejmują zatruć alkoholem i narkotykami.

Po dopalacze najczęściej sięgają dorośli mężczyźni

Liczba zatruć samymi dopalaczami rośnie jeszcze szybciej. W 2024 r. odnotowano 557 zgłoszeń, dwa razy więcej niż rok wcześniej. Średnio w Polsce na 100 tys. mieszkańców podjęto 1,48 interwencji medycznej związanej z zatruciem dopalaczami, czyli – jak określa się to w dokumentach – „środkami zastępczymi i nowymi substancjami psychoaktywnymi”. Na mapie widać przy tym silne zróżnicowanie regionalne. Epidemia szczególnie dotyka Lubuskie (6,48) i Małopolskę (4,87), w których liczba zatruć w odniesieniu do ogółu populacji jest kilkukrotnie większa niż średnia krajowa. Najchętniej sięgają po nie mężczyźni, których dotyczyło 67,5 proc. interwencji, a statystycznie największymi odbiorcami pozostają osoby w wieku 30–39 lat. To w tej grupie odnotowano też najszybszy przyrost liczby zatruć.

I choć dorośli przodują w statystykach, pediatrów niepokoją przypadki wśród dzieci, które w 2024 r. 92-krotnie truły się dopalaczami. – Zaledwie dwa tygodnie temu na nasz oddział trafiła 15-latka, w której moczu wykryto pięć różnych substancji odurzających, w tym alkohol. Co gorsza, dziewczynka przyznała, że dopalacze zażyła nie po raz pierwszy – mówi w rozmowie z nami Tomasz Szatkowski, ordynator oddziału pediatrii w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim, wojewódzki konsultant w dziedzinie pediatrii. – Takie substancje są zbyt łatwo dostępne nie tylko dla dorosłych, ale i dla dzieci. Nie wiem, jak je pozyskują, bo się do tego nie przyznają. Przypuszczam, że mogą zdobywać je przez internet – mówi.

Syntetyczne narkotyki - produkcja łatwa, cena niewygórowana

Łatwą dostępność dopalaczy obserwuje także policja. – Z roku na rok ilość narkotyków przejmowanych przez policjantów Centralnego Biura Śledczego Policji jest coraz większa – potwierdza rzecznik CBŚP podkom. Krzysztof Wrześniowski. – Znaczną część stanowią syntetyczne katynony, np. mefedron, klefedron i klofedron. Popularność tego typu środków wynika z tego, że ich produkcja jest stosunkowo łatwa, a cena detaliczna – niewygórowana. Można przypuszczać, że nasycenie czarnego rynku tego typu substancjami może mieć wpływ na ich popularność, a co za tym idzie – na liczbę zatruć narkotykami – dodaje podkom. Wrześniowski.

Wynika to także z faktu, że dilerzy spod klubów i szkół przenieśli się do internetu. Oferty sprzedaży można znaleźć na forach, grupach na Facebooku i czatach na Telegramie. Policja twierdzi, że je na bieżąco monitoruje, ale nie jest w stanie wyłapać wszystkich ofert. Zwłaszcza że sprzedający używają różnych nazw zastępczych. Szczegóły transakcji sprzedający z kupującym uzgadniają za pomocą komunikatorów, a towar bywa dostarczany za pośrednictwem automatów pocztowych.

Problem z dopalaczami jest większy niż przed delegalizacją

Skala problemu jest już większa niż w 2010 r., gdy poprzedni rząd Donalda Tuska wypowiedział wojnę dopalaczom. Wówczas w skali roku odnotowano 499 zatruć dopalaczami (te i kolejne dane nie obejmują innych substancji psychoaktywnych), a GIS zdecydował o zamknięciu sklepów z nimi. W efekcie w 2011 r. liczba zatruć zmalała do 188. Relatywnie dobra sytuacja utrzymywała się przez dwa lata, po czym nastąpił stopniowy, stały wzrost liczby zatruć. W 2013 r. było ich już 1080, a w 2014 r. – 2421. To był efekt zmiany kanałów dystrybucji dopalaczy na internet. Ponowny spadek nastąpił w 2019 r. za sprawą zaostrzającej przepisy nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Pozytywny trend trwał do 2023 r., gdy nastąpiło jego odwrócenie.

Główny Inspektorat Sanitarny nie ukrywa, że jest zaskoczony danymi za 2024 r. – Kolejne miesiące pokażą, czy to chwilowy wzrost, czy też trwały trend związany z rosnącym użyciem środków zastępczych i nowych substancji psychoaktywnych. Należy przy tym wyraźnie zaznaczyć, że pomimo wzrostu liczby przypadków zatruć, jest to wciąż niewielki odsetek w porównaniu z liczbami odnotowywanymi w latach 2015–2019, kiedy raportowana liczba zatruć wynosiła kilka tysięcy rocznie – przekonuje Marek Waszczewski, rzecznik GIS.

Rosnącą popularność środków odurzających wśród uczniów potwierdzają wyniki Europejskiego Programu Badań Ankietowych w Szkołach, przeprowadzonego na Mazowszu, choć akurat o dopalacze ankietowanych nie pytano. Najbardziej rozpowszechnioną substancją psychoaktywną wśród młodzieży pozostaje alkohol (piło go ponad 80 proc. uczniów w wieku 15–16 lat oraz ponad 92 proc. uczniów w wieku 17–18 lat), ale zauważalny jest wzrost popularności e-papierosów. 40,7 proc. młodszych uczniów i 57,8 proc. starszych przyznało, że przynajmniej raz w życiu ich używało. Ich popularność sugeruje, że młodzież postrzega je jako mniej szkodliwe niż tradycyjne papierosy. Nasi rozmówcy wskazują, że w składzie e-papierosów poza nikotyną zdarzają się również inne substancje psychoaktywne. ©℗