Marek Tejchman
zastępca redaktora naczelnego
Chińczycy nas zaorają. W trzy lata wybudują 100 fabryk i 10 linii kolejowych, a ta głupia Europa będzie planować, rozważać i badać wpływ każdej inwestycji na środowisko. Amerykanie jeszcze szybciej nas pokonają. Będą wiercić, wydobywać surowce, nie przejmując się jakimiś ograniczeniami środowiskowymi i klimatycznymi. A ta stara głupia Europa tylko analizuje, rozważa a decyzje podejmuje powoli i bez sensu.
Słyszeliście to? Nieraz? Jesteśmy słabi, zacofani i za bardzo się przejmujemy analizami? Przegramy globalny wyścig o konkurencyjność, bo jesteśmy niedecyzyjni i słabi w inwestycyjne sprinty?
Tak, oczywiście, debata o gospodarczej przyszłości Europy jest pełna pesymizmu i przedziwnej fascynacji amerykańsko-chińskim przełamywaniem imposybilizmu. Czegokolwiek byśmy nie robili, to zawsze krytycy stwierdzą, że robimy za mało, za wolno. Że mamy za dużo biurokracji. Że nasze programy stymulacyjne są za małe w porównaniu do wielkich projektów Inflation Reduction Act (IRA) w USA czy na chińskim rynku nieruchomości.
Zielony Ład do zmiany
Europejski model społeczny ma być przestarzały. Europejska gospodarka zostaje w tyle wobec USA w nominalnym PKB. Europejskie moce produkcyjne zostają w tyle za chińskimi. Niemcy to gospodarczy chory człowiek Europy, Włochy mają tylko długi, a Francja biurokrację.
Owszem – w tym całym zalewie pesymizmu jest sporo prawdy. Tak, to, co pokazuje Komisja Europejska jako pakiet Clean Energy Deal, jest w dużym stopniu wyprowadzaniem kozy. Europa na poziomie polityki gospodarczej z dużym trudem rozwiązuje problemy, które sama stworzyła. Europa była klimatycznie zbyt ambitna, a świat nie okazał się solidarny. Wiele naszych pomysłów nie wypaliło.
Gospodarczy wyścig z Chinami
Ale warto unikać jednotorowego sztampowego myślenia. Po pierwsze, ta zacofana Europa jakby potrafi mieć gigantyczny eksport towarowy. Potrafi budować imponujące maszyny, urządzenia, leki, pojazdy, a także usługi, które świat chce kupować.
Przede wszystkim jednak nie jest tak, że szybko i dużo zawsze znaczy dobrze. Ok, Europa za dużo analizuje. Ale nie buduje pustych miast na pustyni, linii kolejowych donikąd i fabryk, których produkcję trzeba dotować w nieskończoność – tak jak Chiny. Nie budujemy naszej konkurencyjności i modelu społecznego na obozach koncentracyjnych i dyktaturze. Nie tylko dlatego, że są one obrzydliwe. Ale również dlatego, że w dłuższej perspektywie system autorytarny, w którym nikt nie kontroluje decyzji, jest nieefektywny. Zarówno na poziomie kraju, jak i korporacji. To, że analizujemy skutki inwestycji i je rozliczamy, a w zamówieniach publicznych stosujemy przejrzyste zasady, chroni nas przed błędami, korupcją i brakiem efektywności. A to one są tym, co charakteryzuje chińską gospodarkę i co może doprowadzić do zguby tę nadmuchaną publiczną kasą wielką bańkę.
Społeczne skutki i gospodarka
Autorytarny styl zarządzania goniących za szybkim zyskiem prezesów otoczonych przez potakiwaczy jest kłopotem wielu firm amerykańskich. Owszem, USA mają imponujące wzrosty PKB. Biznes tam może działać bez ograniczeń. Z dobrymi skutkami.
Imponująca była swoboda amerykańskiego sektora finansowego w pierwszej dekadzie XXI wieku. Wielkim osiągnięciem kapitalizmu i nadzoru finansowego w USA była bańka subprime.
Podobnie imponujące są sukcesy swobody amerykańskich firm farmaceutycznych. Zarówno społeczne, jak i biznesowe. A ten brak zbędnych wymogów środowiskowych doskonale się sprawdził w przypadku sektora wydobywczego. Ameryka jest rzeczywiście wzorem. Tego, jak szybko podejmować decyzje biznesowe, jak szybko prywatyzować zyski i jak łatwo można upubliczniać koszty. Szczególnie te społeczne. Bo one są ponoszone przez najbiedniejszych.
Europa i jej procedury
Narzekając na powolność europejskiego biznesu i biurokracji, warto pamiętać, że nasze długie procesy decyzyjne są tym, co chroni nas przed katastrofami, których doświadczają nasi rywale.
Narzekając na transformację energetyczną, warto pamiętać, że w przeciwieństwie do USA czy Rosji nie mamy wielkich pustych terenów i mnóstwa surowców. Transformacja energetyczna to dla Europy wielka szansa nie tylko na czyste środowisko, ale przede wszystkim na niezależność od partnerów, którzy pokazali, że potrafią nas traktować z buta.
Gospodarka i zarządzanie
A wyśmiewane często zasady ESG to nie tylko biurokratyczny bełkot. To też zbiór rozwiązań, które pozwolą naszym firmom nie iść drogą amerykańskich korporacji z ich „cowboy culture”, które pozwala wszechwładnym szefom na władzę absolutną.
I na sam koniec – fascynując się wskaźnikami gospodarczymi, pamiętajmy, że to statystyka. PKB jest ważne, ale ono zawsze będzie wyższe w kraju, w którym ludzie za każdą usługę w ich życiu zapłacą. I naprawdę nie wiem, czy to, że obiad w restauracji podniesie PKB, czyni go lepszym niż ten przygotowany w domu z rodziną. Nawet jeżeli trzeba z nią dużo rzeczy ustalać, a nie zamówić szybko i bez wahania 10 dań i 100 deserów.