Radomir Szumełda z Gdyni, dotychczasowy koordynator Komitetu Obrony Demokracji na Pomorzu, został w sobotę wybrany przewodniczącym pomorskiego KOD. Pomorze jest pierwszym regionem w Polsce, w którym wybrano władze KOD.

Na Szumełdę zagłosowało 229 uczestników I walnego zgromadzenia KOD na Pomorzu, jego kontrkandydat 54-letni Michał Szulc z Gdańska otrzymał 23 głosy.

Oprócz przewodniczącego wybranych zostanie też m.in. sześciu członków zarządu regionu pomorskiego KOD oraz delegaci na zjazd krajowy KOD.

"Jak się coś zaczyna w Polsce, to Pomorze zawsze jest pierwsze. Mamy prawdziwie demokratyczne wybory w KOD, w którym walczymy o demokrację, do tej pory bowiem działaliśmy spontanicznie, organizując się na innych zasadach. Wielokrotnie byliśmy krytykowani za brak demokracji wewnętrznej. Zwlekaliśmy z tym, bo kiedy KOD powstawał nie było czasu, aby zajmować się sobą" - powiedział do zebranych w sali budynku NOT w Gdańsku, lider KOD Mateusz Kijowski.

Szumełda ma 44 lata. Jest jednym z głównych założycieli KOD w Pomorskiem. W 2015 r. bez powodzenia startował z listy Platformy Obywatelskiej do Sejmu. Po ostatnich wyborach parlamentarnych zrezygnował z członkostwa w PO. Współprowadzi w Trójmieście dwie spółki gastronomiczne. Kilka lat temu wyznał publicznie, że jest homoseksualistą.

Szumełda podkreślił w przemówieniu, że KOD to "szeroki ruch społeczny ważny dla Polski, ale także dla Europy". "O czym wiele razy przekonaliśmy się w Strasburgu, Brukseli i podczas wielu rozmów z dyplomatami w Warszawie. Jesteśmy nadzieją, że może lepiej i inaczej" - ocenił.

Przyznał, że wielu sympatyków KOD uważa, że "marszami nic już nie zdziałamy, że jesteśmy nieskuteczni".

"Są też tacy, którzy od nas z tego powodu odeszli. Dziś, kiedy ta władza ma wciąż tak duże poparcie w społeczeństwie oczekiwanie jakiejś gwałtownej zmiany politycznej jest błędem. Bo taka zmiana mogłaby być przeciwskuteczna i ostatecznie katastrofalna w skutkach. Gdyby ewentualnie dokonała się, to za chwilę najpewniej okazałoby się, że PiS powróci jeszcze z większą siłą i z dużym prawdopodobieństwem z konstytucyjną większością" - dodał.

Szumełda zaapelował o rozwagę w działaniu. "W naszym działaniu potrzebna jest pokora i cierpliwość. Lech Wałęsa maszerował 19 lat i przeprowadził nas do wolnej Polski, Solidarność maszerowała 9 lat i odniosła zwycięstwo. My idziemy podobną drogą. Tyle, że wszyscy wierzymy, że do celu dojdziemy znacznie prędzej" - mówił.

Podkreślił, że "nie ma takiej władzy na świecie, które nie boi się manifestujących ludzi na ulicach". Nie wykluczył, że jeśli zajdzie taka potrzeba, KOD będzie szukał innych form protestu, bardziej radykalnych.

Szumełda odniósł się też do analiz publicystów w kwestii tego, czy KOD będzie w przyszłości startować w wyborach. "KOD jest obywatelską opozycją i musi pozostać taką wartością, która patrzy władzy na ręce - zawsze i każdej władzy. Po PiS-ie może przyjść ktoś jeszcze gorszy. Dziś nikt nie jest w stanie odpowiedzialnie powiedzieć przed jakimi koniecznościami historycznymi przyjdzie nam stanąć. Nie można niczego kategorycznie odrzucać i zakładać. Musimy być przygotowani na różne scenariusze, jak w latach 80. przygotowywała się Solidarność. Natomiast jednego chyba można być pewnym: KOD partią polityczną nie będzie" - zadeklarował.

Zapowiedział, że 4 września KOD zorganizuje w Gdańsku kolejną manifestację. "Znowu pokażemy naszą jedność i determinację. Zaprotestujemy przeciwko haniebnym działaniom obecnego rządu, zwłaszcza przeciw pozbawianiu obywateli ochrony prawnej poprzez demontaż Trybunału Konstytucyjnego" - dodał.

Do KOD w Pomorskim należy 614 członków. To najliczniejszy region tej organizacji poza Mazowszem.

I walne zgromadzenie KOD na Pomorzu nie obyło się bez perturbacji. W chwili jego rozpoczęcia na sali nie było bowiem wymaganego kworum (308 osób), uczestników było ok. 250. W tej sytuacji ogłoszono przerwę i po godzinie wznowiono obrady przyjmując, zgodnie z regulaminem stowarzyszenia, że liczba zgromadzonych osób na zjeździe jest wystarczająca.(PAP)